Lipcowe sprawozdanie :)

Zaskakujecie mnie, naprawdę. Gdyby nie to, że nas licznie odwiedzacie, nie pisałabym tego postu w tym momencie. Po pierwsze już dawno odeszłam od pisania o niczym, po drugie czekałam aż wydarzy się coś wartego opisania. Ale nie mogę nie podziękować za to w postaci chociaż krótkiej notki :).

DSC_0087

Prawie od początku lipca jesteśmy na wsi. Wypoczywamy- to najlepsze określenie mijającego czasu. 
Emet biega, żyje przeważnie w swoim świecie, ja daję mu luz- niech robi co chce. Zaledwie kilkoro z Was zorientowało się o pewnym planie, a właściwie to już jego realizacji, niestety z jednego ważnego względu na pewno nie będę o tym pisać na blogu, odpowiadając na prośby.
Wiecie, ostatnio skosili naszą ulubioną trawiastą polankę. Idealne miejsce na treningi! Przez nas wykorzystywane na rzucanie piłki a przeważnie na siedzenie. Takie miałam plany na wieś, wiedziałam że tak będzie. Musimy naprawdę zebrać sporo sił na najbliższy czas a to miejsce jest do tego idealne. Można się wynudzić jak nigdy :D.

DSC_0103

Pozytywnym efektem ubocznym przebywania na wsi miały być także mięśnie Cielaka. To naprawdę świetne doświadczenie, kiedy dotykając psa już nie czuje się samej miękkiej tkanki a zbite, twarde kończyny. Udało się wszystko odbudować, ach te zalety barfa :D. Niecały miesiąc i znów mam dawnego Emeta. Zdjęcie u góry było zrobione na początku, pewnie kiedyś wstawię porównanie chociaż największa różnica i tak będzie w dotyku. To oznacza także, że problem z łapkami zniknął całkowicie. 
Poza spacerowaniem pochłaniam kolejne strony zagranicznych artykułów na tematy psio-sportowe z którymi chcę związać swoją inżynierską pracę. Zostało jeszcze dużo czasu, ale z każdym dniem będzie go mniej więc już teraz staram się zrozumieć słowo po słowie ;). 

DSC_0133

Pewnie widzieliście też, że planowaliśmy wyjazd w góry. To nadal aktualne, tylko że nieco przesunęło się w czasie- miejsce przeze mnie wybrane jest obładowane przez biegaczy do połowy sierpnia z racji zawodów. Właściwie to w tym momencie nie mogę być niczego pewna, nie wiem jak potoczy się reszta spraw ale pojawimy się na jednych z psich zawodów w te wakacje, tylko to wyjdzie na kilka dni przed. Chyba że macie jakieś ciekawe propozycje?
Co do seminariów, poza moimi odnośnie zoofizjoterapii, chcę zapisać nas na semi z Jirim bo w końcu jest okazja w Bydgoszczy. Nie do końca pasuje mi temat jeśli chodzi o Emeta (socjalizacja) ale o ile jest możliwość zupełnie innej tematyki wejść, na pewno się zdecyduję. 
Do Bydgoszczy wracamy we wtorek, pora powoli brać się do pracy z niektórymi sprawami. Niedługo rusza druga edycja projektu ,,Świadomy właściciel a rzeczywistość psich parków'', poza tym czeka nas kilka dni na szkoleniowym placu :).

Kciuki wyjątkowo potrzebne! Dziękuję, że jesteście nie tylko tutaj, to wielkie wsparcie. Chyba czas przestać leniuchować, nic się samo nie zrobi :).
A jak Wasze wakacje, może bardziej aktywnie?

Komentarze

  1. Trzymamy mocno kciuki żeby wszystko wyszło!
    Ach, zazdrość, wieś z psem, zazdrość, na mojej wsi jest już pies i to totalny baranek ale Funy jest piranią więc nie wiem co by mogło z tego wyniknąć, a ryzykować przy ok 15 kg różnicy nie wydaje się dobrym pomysłem.
    Nadal myślę nad BARFem bo to byłby pierwszy raz ale jeśli Funy odmówi karmy na wyjeździe to będzie trzeba go tam przestawić, nie jestem co do tego pewna ale jak pies nie będzie nic jeść to lesze to niż widmo śmierci głodowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to trzymam kciuki i pazurki ! :D
    Ja mogę tylko dotykać mięśni Szasty na tylnich łapach xD Jak stanie porządnie i ładnie to nawet widać przez tą sierść te mięśnie :) Jeszcze sadełko z brzuszka musi zniknąć :)
    Mogę pozazdrościć polanki u nas tylko boisko a jakiejś polanki tak naprawdę brak :/
    Pozdrawiamy, Goldenowelove

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam na seminarium z Jirim na temat agresji. Zdecydowanie nie polecam, ale każdy ma własne zdanie :) Trzymamy za was kciukacze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wyrobienie mięśni na tyłku najlepsze jest bieganie pod górkę - sprawdzone ;) Plus oczywiście pływanie, o ile pies lubi wodę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Emet jest śliczny. Wyrabianie mięśni i utrzymywanie stałej wagi jest dla mnie i Czi ciągle wałkowanym tematem. Kilka dni mniejszej aktywności i od razu tyje. Trzymamy kciuki za wasze plany :D mieszkamy w Sudetach .. kocham góry :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kciuki trzymane ;) napisz więcej o pracy, jestem ciekawa tematyki :) Fajnie ma Emet, biega sobie po łąkach a my się w mieście kisimy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ile ja bym dała za słodkie lenistwo, niestety te czasy minęły dla mnie bezpowrotnie :( Korzystajcie jeszcze w takim razie, dopóki macie możliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie piszesz, zapraszam na mojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem się trzeba odciąż od rzeczywistości, odpocząć. Udanego wypoczynku !

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Trzeba być dobrej myśli! W ogóle na zdjęciu Emet wygląda rewelacyjnie :) Mój pies ostatnio miał problemy z wagą i w sumie pomogła zmiana sposobu żywienia. Teraz jest wszystko dobrze i można się tylko cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymamy kciukasy!
    Zapraszamy do nashttp://plachtaw025.blogspot.com :( sorki że na anonimku ��

    OdpowiedzUsuń
  12. Spóźnialska jestem, ale lepiej późno niż wcale :D. To chyba dlatego, że od sierpnia miałam przerwę na blogu, ale niedawno wróciłam, opublikowałam post i nadrabiam zaległości :P.
    Beethoven też ma widoczne mięśnie, fajnie że nasza praca nie idzie na marne :D.
    Cieszę się że problem z łapkami zniknął, ja wiem jak to jest, bo Beethoven też często ma coś z łapą.
    Czekam na kolejny post! :D
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz