Pies w lesie- prawo

Na początek wspomnę,że jak ostatnio widać, pojawiają się tu raczej posty tematyczne dotyczące ogólnie psów. Chciałam jakoś połączyć przydatne informacje z tym, co dotyczy codziennego życia mojego z Emetem. Jak tylko coś zacznie się u nas dziać, czy pojedziemy w ciekawe miejsce, nauczymy się nowych rzeczy to od razu napiszę o tym tutaj!

A dzisiaj o lesie..o psie w lesie. 
Myślę,że las jest dla Emeta takim małym rajem. Pewnie dlatego, że ma dużo z psa myśliwskiego. Wszystkie zapachy go interesują i tylko w lesie naprawdę szaleje i biega na dość duże odległości, chyba że go do siebie przywołam. 
Zaczęłam się interesować prawem,kiedy to co chwilę od kogoś słyszałam ,,nie puszczaj go w lesie, bo myśliwi mogą go postrzelić''. To prawo na szczęście zostało zniesione i nikt psa w lesie nie może postrzelić. Jednak artykuł 30 ustawy o lasach z 28 września 1991 r, mówi wyraźnie: w lasach zabrania się: puszczania psów luzem (pkt 13). Standardowy mandat za tego typu wykroczenie to 50 zł, ale w praktyce częściej stosuje się pouczenie, chociaż zdarzyły się i mandaty za 1000 zł.  Jeżeli pies pobiegnie za zwierzyną, może stanowić dla niej bezpośrednie zagrożenie, wtedy właściciel może być oskarżony o kłusownictwo z psem, co jest przestępstwem. 
Chodzi głównie o ryzyko, jakie mogą nieść psy w stosunku do leśnych zwierząt, często właśnie psy zagryzają sarny czy inne zwierzęta.  Każdy wie o tym,że mnóstwo psiarzy chodzi z psami do lasu,gdzie te biegają bez smyczy i ja do nich też należę. Myślę, że to się nie zmieni. Kiedyś, jak mieszkaliśmy przy lesie, tylko tam spacerowaliśmy, 5 razy dziennie. I zdarzyło się spotkać sarny,jelenie, nawet bardzo blisko. Emet nie ruszył za nimi, ale w sumie nie mam pewności czy kiedyś tego nie zrobi. Teraz chodzimy do innego lasu, gdzie codziennie spaceruje mnóstwo ludzi i bardziej zrobiła się z tego ścieżka spacerowa, z tego co wiem to bardzo rzadko można spotkać tam zwierzaki. Nie chodzimy też w głąb lasu. Ja, mając takiego psa, muszę być po prostu ostrożna i w miarę możliwości nie pozwalać na zbytnie oddalanie się ode mnie, mam nadzieję że nigdy na drodze nie stanie nam żaden leśniczy :).








A jak u Was, nie boicie się chodząc z psami do lasu o to, że pogonią zwierzynę lub że dostaniecie mandat? 

Komentarze

  1. W lesie miejskim/podmiejskim uczęszczanym przez ludzi, gdzie jest mało zwierzyny/unika głównych ścieżek puszczam bez smyczy. Ale nie zrobię tego w prawdziwym lesie - borze, gdzie mogę spotkać sarnę. Skutecznie się nawróciłam po lekturze bloga http://pieswlesie.blogspot.com/
    Sęk w tym, że pies nawet niekoniecznie musi sarnę dorwać żeby spowodować szkodę, może ją po prostu zagonić na śmierć. Nie tyle boję się mandatu (choć to też - byłoby mi strasznie wstyd za nieodpowiedzialność), co nie chcę mieć czyjegoś życia na sumieniu, a mój za sarną pogonił już kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z moją jak na razie nie chodzę do lasu :) Może się kiedyś wybierzemy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się boję, że mały pogoni jakichś ludzi, bo to jest chyba bardziej prawdopodobne w jego przypadku;) Ale tam, gdzie jest spacerowiczów mało to raczej nie. Po coś jest ten las, no nie?
    Zapraszam na:
    mojepsieszalenstwo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz