Niedzielne szaleństwa

Jak to zwykle w niedzielę, dzisiaj rano wyruszyliśmy do lasu. Endomondo pokazało nam ponad 12km. Troszkę biegliśmy, po drodze Emet zamoczył łapki w strumyku (w końcu zrozumiał, że jest za zimno żeby się wykąpać) i wylatał się na ogromnej polanie.
Jeśli chodzi o bieganie, to myślę że nie powinnam z nim za dużo biegać na tych szelkach. Przy każdym jego pociągnięciu mnie chyba zbytnio obciąża sobie kręgosłup, na Święta przyda nam się pas i smycz amortyzująca, Mikołaju :P.
Po maturach w tym tygodniu mam dość nauki, na jutrzejszy sprawdzian z biologii chyba zacznę się uczyć po 22..
A tak to ogólnie dobrze u nas, niedługo znów wybierzemy się do weterynarza poradzić się dalej co do alergii pokarmowej, a jak będzie trzeba pojedziemy gdzieś dalej na badania. Zauważyłam, że nie uczulają go żadne w 100% naturalne przysmaki, mięso. Zastanawiam się nad przejściem na naturalne żywienie, na pewno będę o tym pisać.



Zobaczcie tylko to szaleństwo mojego ,,wyżłowatego'' Wariata (a propo, ostatnio pewna pani na spacerze uświadomiła mi, że Emet jest labkiem, tylko to taka odmiana z białymi łapkami..hmm ;])









A jak Wasza niedziela? Również aktywna czy raczej leniwa? :D

Komentarze

  1. Ooo też pisałaś maturę? :)
    kocham Twojego pieska! :D
    miłej niedzieli.
    Pozdrawiam, Niepoprawny. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz