Przemyślenia i w końcu udany spacer

Wiecie, że ostatnio często narzekam na współpracę moją i Emeta podczas spacerów (a raczej jej brak), szczególnie w lesie. A raczej chwilowo czuję taką bezradność. Myślę sobie wtedy, że trafiłam na psa którego nie da się nauczyć przywołania,że mówię do niego jak do ściany,że on ma mnie jednym słowem gdzieś.
Oczywiście to pewnie nie jego wina, chociaż wszyscy od razu zauważają jego ciężki charakter i niezależność, ale po co mam się tym przejmować? Wtedy nic nie osiągniemy. Nie jest tak, że się nie da, a jeśli nie tak jakbym chciała to na pewno w dużym stopniu jego zachowanie może się poprawić, jeśli go odpowiednio będę prowadzić.
Dlatego nie odpuszczam, cały czas ćwiczymy, szczególnie to nieszczęsne przywołanie. Na spacery chodzimy na lince, chyba że jest to pora około 15 kiedy dosłownie wszyscy wychodzą z psami na spacer-na to jeszcze za wcześnie i wtedy ćwiczymy na smyczy. Co prawda będąc na smyczy Emet już nie reaguje na inne psy (o tym post też chcę napisać) ale nie wiem jak byłoby na lince, czy dałabym radę go odwołać. Chyba nie ma co się spieszyć. Nieustannie robię wszystko co w mojej mocy, aby chociaż troszkę przekierować jego zainteresowanie na mnie. Oczywiście nie jest to przyjemne, kiedy widzisz że pies totalnie Cię ignoruje na spacerach. Nie jest. I nie raz się prawie totalnie załamałam, to i tak nie mam zamiaru się poddawać. Bo są dni, kiedy jest dobrze, kiedy Emet ze mną współpracuje i chociażby interesuje go to, co mam dla niego. Tak też było dzisiaj, ale myślę że to też w dużej mierze dzięki nauce awaryjnego przywołania na gwizdek. Nie wiem. Ważne, że miałam z nim jakiś kontakt.
Swoją drogą, ciekawe czy ktoś przeczyta ten dobijający post ;).
(notka o przywołaniu awaryjnym pojawi się niedługo)

Oczywiście to wszystko dotyczy sytuacji, kiedy jesteśmy z Emetem na spacerze z innymi psami. Jeśli chodzi o naszą współpracę na co dzień, wcale nie jest źle. Idzie nam całkiem nieźle,w domu to już w ogóle bajka, nic innego dla niego się nie liczy tylko ja- i w tym też zauważyłam kolejny problem, ale może nie tym razem, już i tak się rozpisałam. Jednak cały czas myślę o tym, że przy innych psach także musimy normalnie funkcjonować. Chciałabym pojechać też z Emetem na seminarium obedience, a to na razie wydaje się zupełnie nierealne. Nie dałabym rady utrzymać go przy tylu psach na smyczy, a co dopiero mówić o jakimś skupieniu.

Pisałam już o tym wcześniej, teraz już zadecydowałam- gdy tylko pojawi się informacja o szkoleniach, zapisujemy się. Myślałam nad tym, czy wybrać indywidualne czy grupowe. Na początku zapiszemy się na zajęcia w grupie. Nie chodzi tu o komendy, ale o właśnie dla nas najważniejszą pracę przy innych psach. Być może popełniam jakieś błędy, chciałabym żeby na naszą pracę spojrzał ktoś z większym doświadczeniem. Po ukończeniu tych szkoleń, jeśli będzie taka potrzeba lub będę mieć jakieś wątpliwości, umówię się na zajęcia indywidualne, już z inną osobą.

Sama za siebie trzymam kciuki, za NAS. Musi być dobrze, a najlepiej tak jak jest, gdy jesteśmy sami!


dzisiaj w lesie. oczywiście psiaki zainteresowane tym co dookoła :)



Komentarze

  1. Może tak wiosna na niego działa? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobny problem z odwoływaniem. Myślę, ze na zajęciach agility z innymi psami ten problem chociaż trochę zniknie, a w kwietniu kupujemy linkę 20m (wprawdzie to lonżę DogStyle) i weźmiemy się porządnie za przywołanie. W każdym razie życzę wam powodzenia w nauce, wiem, że wystarczy troszkę pracy, a będzie dobrze :D Sama dzisiaj się przekonałam, bo Figa coraz bardziej napala się na agi i już nie omija żadnej przeszkody (zdarza się, że obejdzie obok stacjonatkę xd ). Przy okazji zapraszam na post u nas :)
    Pozdrawiamy! :)
    Nina&Figa

    figusiowyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To co na niego czeka gdy go zawołasz powinno być dla niego mega atrakcyjne (sama wiesz czy to smaczek, zabawka, zabawa). Dobre są też ćwiczenia na posłuszeństwo oraz takie zaczerpnięte z agillity. Linka to linka zawsze masz większą kontrolę nad nim. Idealnie gdyby Ci się udało zorganizować parę groszy i iść na szkolenie PT - pies towarzyszący. Pod okiem behawiorysty wielu ciekawych rzeczy sie dowiesz. Miałam kiedyś psa PT pod opieką i powiem Ci sama przyjemność taki pies. Oczywiście książki i literatura nie zaszkodzą:) ale behawiorysta widzi Cię i może powiedzieć jakie ewentualnie błędy robisz, co poprawić etc.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mam przy sobie i pyszne jedzonko i jakąś fajną zabawkę. Jeśli chodzi o to, to bardzo się staram :). Na razie zebrałam pieniądze na kurs posłuszeństwa, faktycznie u nas w mieście są takie szkolenia na PT prowadzone przez zkwp, nawet kończą się egzaminem PT1. Zastanawiałam się nad tym który wybrać, dużo osób odradza go mówiąc że stosują tam metody typowo tradycyjne, które mogą mi wygasić psa, szczególnie jeśli chcę w przyszłości ćwiczyć obedience. Sama nie wiem co o tym myśleć, muszę znaleźć osoby które na ten kurs uczęszczały i wtedy dokładnie się zapytam bo może to będzie lepsze rozwiązanie.

      Usuń
    2. Super! Cieszę się że naprawdę poważnie o tym myślisz! Ciekawa jestem efektów. Niestety w kwestii wyboru ciężko mi się wypowiedzieć gdyż nie mam doświadczeń ze szkołami... może poczytać w necie po forach poszukać i tym sposobem dotrzesz do ludzi. Może wizyta w szkółce i rozmowa z prowadzącym to jakieś rozwiązanie, albo wzięcie godziny da Ci jakiś obraz... miarodajny.
      pozdrawiam! I nie mogę doczekać się relacji ze szkoleń!

      Usuń
  4. Myślałem, że zdjęcia robisz lustrzanką. Moje psy nie mogą być z innymi bo by się pogryzły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymamy kciuki :)

    Pozdrawiamy Hania&Fiona
    jaimojaspanielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh, niestety u nas sytuacja wygląda dokładnie tak samo...
    Ale mam nadzieję, że Wam uda się zgrać i będzie dobrze! :3

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie całkiem ufam Boniaczkowej, ale jej zachowanie, kiedy jest bez smyczy, naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyło. Zaufałam jej i dało jej się to zaufanie utrzymać. Natomiast i tak musimy się w kilku sprawach skontaktować ze specjalistą (u nas dla psów schroniskowych są udzielane porady bezpłatnie). Jak chodziłyśmy na szkolenie z grupą NajlePSI, też wydawało mi się, że Bona w życiu się na mnie nie skupi. Ćwiczenia odbywały się w namiocie, w stadninie koni. Młodej skupianie szło całkiem nieźle, zwłaszcza, że wokół ćwiczyło 10 innych psów! Ale na spacerach jednak jest bardziej zainteresowana węszeniem niż powtarzaniem komend ;-) Dacie radę, trzymamy kciuki! :-) Pozdrawiamy, Asia i Bona www.piesoswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja polecam mega prosty sposób na nauczenie psa, żeby zwracał uwagę na nas.
    Na początku ze Spajkiem był to nasz problem numer 1. Mogłam stanąć na głowie, a on mnie nie zauważał.
    Torba pełna smaczków, idziecie sobie na luzie i w równomiernych odstępach czasowych np 2-3min mówisz jego imię - pies się odwraca "dobrze!" i smaczek. Pies po jakimś czasie sam załapie, że patrzenie na Ciebie i praca z Tobą mu się opłaca. Na chwilę obecną po 2-3 miesiącach takiej pracy Spajk z psa którego kompletnie nie interesowałam chodzi za mną krok w krok jak Toffinka, i sam z siebie spogląda na mnie, nawet jak jest spuszczony. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Do wychowania psa potrzeba dużo cierpliwości :) Tak samo jak z dzieckiem :) A Tobie widzę, że trafił się mały uparciuszek. Dasz radę, życzę powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ze Stormem byłam na PT1, szkolenie opierało się tylko na metodzie pozytywnej. Storm uwielbiał chodzić na zajęcia. Poszłam z nim na szkolenie z tego samego powodu, z którego Wy chcecie iść, żeby nauczył się pracować przy innych psach. Jest lepiej. Olu po prostu przejdź się do tej szkoły i zrób wywiad, a najlepiej porozmawiaj z osobami, które chodziły na to szkolenie. Pozdrawiamy Kasia i Storm. Zapraszam na http://jakwychowacszczesliwegopsa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. w takim razie powodzenia ! :) na pewno prędzej czy później osiągniesz to co chciałaś z Emetem,potrzeba dużo pracy.

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że wybrałaś szkolenie grupowe, tak jak inni piszą - Emet nauczy się skupiać na Tobie a nie na innych psach, chociaż troszkę. Nie łam się:) Trzymamy kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  13. ale się mają z Tobą dobrze
    http://rozaliafashion.blogspot.com/2014/02/mint-dressut.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę, że mamy podobne problemy, czy może raczej stoją przed nami podobne wyzwania ;)
    Również pracuję nad przywołaniem, awaryjny gwizdek działa bez pudła, ale z komendowaniem jest różnie. Myślę, że na początek warto poobserwować psa i zdiagnozować, co jest dla niego najlepszą nagrodą. Nie każdy pies będzie przedkładał smakołyk nad zabawę, czy możliwość eksploracji. T. na przykład jest niejadkiem i potrafi zupełnie zlekceważyć nawet kurczaka, że o jakichś psich ciasteczkach nie wspomnę. Na pewno nie zwrócisz uwagi psa po prostu go wołając i stojąc w miejscu. Musisz być ciekawsza. Odbiegaj od niego (włączy mu się odruch pogoni i masz duże szanse, że ruszy za Tobą), machaj rękami, zachowuj się dziwnie ;) Poza tym, dobrze sprawdza się przywoływanie na zabawkę, najlepiej jakąś piszczącą. Spróbuj kupić/ wybrać spośród już posiadanych zabawek jakiegoś piszczałka i w domu zacznij nakręcać na niego psa (ale bez przesady) - bawcie się chwilę, po czym nim pies zdąży się znudzić, chowaj zabawkę w miejsce zupełnie niedostępne dla Emeta. Kiedy już zabawka zostanie obdarzona przez niego odpowiednim efektem niech zostanie zabawką spacerową i zabawa nią stanie się nagrodą za przybiegnięcie na Twoje wezwanie.
    Wiem, że na lince może być ciężko, ale jest jeszcze jedna ważna rzecz: daj mu się wybiegać. Po spędzeniu połowy dnia samotnie w domu psa rozpiera energia, którą po prostu musi wyładować. Trudno oczekiwać, że przybiegnie do Ciebie bez problemu po 5 minutach spaceru. Idźcie w jakieś odosobnione miejsce, gdzie będzie mógł poszaleć jakieś 20-30 minut, a dopiero potem ćwiczcie przywołanie.

    Co do szkoleń, mogą naprawdę dużo dać, jeżeli prowadzi je odpowiednia osoba. To na pewno będzie dobra inwestycja, z tym, że musisz upewnić się, co do metod szkoleniowych stosowanych przez trenerów w wybranej przez Ciebie szkole - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po prostu zadzwonić i pogadać. Poza tym, dobrze jest zbierać informacje pocztą pantoflową: jeżeli na spacerach spotykasz jakichś innych psiarzy podpytaj ich, czy chodzili z psami na szkolenia, a jeśli to gdzie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz