Nie wiecie o tym, ale u nas w domu od zawsze był conajmniej jeden kot (zwykle 2), do niedzieli był sam Matt którego już kiedyś pokazywałam.
A w niedzielę trafiła do nas mała ślicznotka :).
Oto Tigra :
Od około miesiąca myślałam poważnie nad adopcją kociaka. Miał być młody, żeby łatwo przyzwyczaił się do Olbrzyma Emeta. Zaczęłam przeglądać ogłoszenia, bardzo chciałam chłopca rudzielca ale okazało się że większość z nich ma dom. W niedzielę pojechałam więc do naszego schroniska, obejrzałam małe kociaki. Miałam wracać do domu i przyjechać po jakiegoś malucha w poniedziałek ale koleżanka pokazała mi gabinecie pani dyrektor małą kruszynkę, przebywała ze swoją karmiącą wcześniej matką. Porozmawiałam przez telefon z panią dyrektor i nie było innej opcji- mała musiała trafić do nas :). W gabinecie często była suczka wilczarza irlandzkiego, którego mała się nie bała. Co chwilę była też brana na ręce i rozpieszczana- była więc już bardzo oswojona jeśli chodzi o ludzi. Przycięłyśmy jej pazurki i pojechałyśmy do domu :).
Tigra urodziła się 29 kwietnia, przywieziona z rodzeństwem i odkarmiona w schronisku. Imię już miała. No i jest dziewczynką, chociaż zawsze mówiłam że ma być chłopiec ;).
Pierwsze spotkanie z Emetem?
Na początku Emet obwąchał transporter, po uchyleniu włożył nos do środka i obwąchał Maleństwo. Tigra trochę posyczała i włożyłam ją do wiklinowej budy. Emet koniecznie chciał się do niej dostać i pobawić. Gdyby nie była taka malutka, zostawiłabym ją na środku pokoju ale lepiej nie ryzykować zgniecenia łapą przez psa.
Chwaliłam Emeta za każde cofanie się przed budą i spokojne leżenie przy niej. Pierwszy i drugi dzień piszczał do małej, ale od wczoraj spokojnie wychodzi na spacery i ogród, oczywiście co chwilę sprawdzając co u niej słychać. Tigra ma tak postawioną budkę, żeby zawsze mogła się do niej schować i tak, żeby Emet nie włożył do niej całej głowy a jedynie mógł zajrzeć.
Ogólnie jestem pod wrażeniem jej charakteru, jest niezwykle odważna. Kiedy nie ma Emeta, biega po całym domu, skacze po kanapach, bawi się myszką i piórkami. Kiedy Emet jest w domu, potrafi przebiec pod jego głową lub wskoczyć mi na kolana kiedy ten jest koło mnie. Zawsze tylko zastanawiam się czy Emet się obudzi czy nie. Jeśli już spotkają się nos w nos, syczy na niego ale nie ucieka. Myślę, że z czasem się do niego przekona :). Strasznie się cieszę, że trafiła się taka mała złośnica bo nie martwię się o to, że będzie uciekać przed nim jak Matt.
Niedługo wybieramy się na pierwsze szczepienia. Pozwólcie, że czasami będę o niej wspominać na blogu :).
***
Dzisiaj byłam z Emetem u weterynarza, czyli wszystko w normie :(. Napiszę coś więcej w następnym poście- to nic poważnego, ale wydatki już będą poważne...
W przygotowaniu jest też post odnośnie kolejnego, wczorajszego obi treningu. Wstawię tam filmik z naszego kombinowania przy przeszkodzie.
W końcu blogger się naprawił i już odwiedzam Wasze blogi.
Trzymajcie się!
A w niedzielę trafiła do nas mała ślicznotka :).
Oto Tigra :
Od około miesiąca myślałam poważnie nad adopcją kociaka. Miał być młody, żeby łatwo przyzwyczaił się do Olbrzyma Emeta. Zaczęłam przeglądać ogłoszenia, bardzo chciałam chłopca rudzielca ale okazało się że większość z nich ma dom. W niedzielę pojechałam więc do naszego schroniska, obejrzałam małe kociaki. Miałam wracać do domu i przyjechać po jakiegoś malucha w poniedziałek ale koleżanka pokazała mi gabinecie pani dyrektor małą kruszynkę, przebywała ze swoją karmiącą wcześniej matką. Porozmawiałam przez telefon z panią dyrektor i nie było innej opcji- mała musiała trafić do nas :). W gabinecie często była suczka wilczarza irlandzkiego, którego mała się nie bała. Co chwilę była też brana na ręce i rozpieszczana- była więc już bardzo oswojona jeśli chodzi o ludzi. Przycięłyśmy jej pazurki i pojechałyśmy do domu :).
Tigra urodziła się 29 kwietnia, przywieziona z rodzeństwem i odkarmiona w schronisku. Imię już miała. No i jest dziewczynką, chociaż zawsze mówiłam że ma być chłopiec ;).
Pierwsze spotkanie z Emetem?
Na początku Emet obwąchał transporter, po uchyleniu włożył nos do środka i obwąchał Maleństwo. Tigra trochę posyczała i włożyłam ją do wiklinowej budy. Emet koniecznie chciał się do niej dostać i pobawić. Gdyby nie była taka malutka, zostawiłabym ją na środku pokoju ale lepiej nie ryzykować zgniecenia łapą przez psa.
Chwaliłam Emeta za każde cofanie się przed budą i spokojne leżenie przy niej. Pierwszy i drugi dzień piszczał do małej, ale od wczoraj spokojnie wychodzi na spacery i ogród, oczywiście co chwilę sprawdzając co u niej słychać. Tigra ma tak postawioną budkę, żeby zawsze mogła się do niej schować i tak, żeby Emet nie włożył do niej całej głowy a jedynie mógł zajrzeć.
Ogólnie jestem pod wrażeniem jej charakteru, jest niezwykle odważna. Kiedy nie ma Emeta, biega po całym domu, skacze po kanapach, bawi się myszką i piórkami. Kiedy Emet jest w domu, potrafi przebiec pod jego głową lub wskoczyć mi na kolana kiedy ten jest koło mnie. Zawsze tylko zastanawiam się czy Emet się obudzi czy nie. Jeśli już spotkają się nos w nos, syczy na niego ale nie ucieka. Myślę, że z czasem się do niego przekona :). Strasznie się cieszę, że trafiła się taka mała złośnica bo nie martwię się o to, że będzie uciekać przed nim jak Matt.
Niedługo wybieramy się na pierwsze szczepienia. Pozwólcie, że czasami będę o niej wspominać na blogu :).
***
Dzisiaj byłam z Emetem u weterynarza, czyli wszystko w normie :(. Napiszę coś więcej w następnym poście- to nic poważnego, ale wydatki już będą poważne...
W przygotowaniu jest też post odnośnie kolejnego, wczorajszego obi treningu. Wstawię tam filmik z naszego kombinowania przy przeszkodzie.
W końcu blogger się naprawił i już odwiedzam Wasze blogi.
Trzymajcie się!
Mała jest prześliczna :) mam nadzieję że razem z Emetem ustawią sobie dobre stosunki ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wielu wspólnych, wspaniałych chwil :)))
Czekam na następny post, mam nadzieję że Emet szybko wróci do zdrowia i czekam na dalsze informacje.
Pozdrawiamy!
Evily i Daisy
daisyunka.blogspot.com
Jak to pozwolcie? Ty MUSISZ pisac o wszystkich zwierzakach, nie wypada inaczej.
OdpowiedzUsuńNiech Emet pozostanie tematem wiodacym, ale w koncu czworonoznych mieszkancow domu jest wiecej.
Serdecznosci
Śliczna jest. Nasz kotka ze schroniska już nie jednemu psu dała w nos lub rzuciła się na niego z pzaurami i to nie tylko do małych kulek, ale także na ONka. Szkoda, że nic się nie poprawiłow w badaniach może będzie z czasem lepiej :).
OdpowiedzUsuńH&F
Ale ona słodka, Tak jak Emecik... ;) Mam nadzieje że będą się razem dogadywać... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Śliczna jest! :D Melman by się nie przyzwyczaił do kota :P czekamy na post z obi! :D
OdpowiedzUsuńwidzę że kupujesz piasek silikonowy... mój kot go potrafił jeść... kiedyś go na tym nakryłam... teraz nie mam kota. Gdzieś na forum też czytałam o podobnym przypadku... polecam te drewniane które można wrzucać do wc.
OdpowiedzUsuńKotek cudny! kocham pręguski!
Śliczna. Ja zawsze miałam albo psa, albo kota. Niestety tato jest ale alergikiem i teraz jedynie psa możemy mieć, bo na jego sierść nie reaguje. Przy kocie były leki potrzebne :-(
OdpowiedzUsuńŚlicznotka :) aż zachcialo mi się kolejnego kota :3 u mnie akurat pierwszy był Kentucky i gdy pojawił się moja kotka, czyli Punia miała dystans do Kentucky'ego i syczala oraz chciała drapac go w nos, ale po 3 latach już się bardziej przyzwyczaiła do niego :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ten problem z blogerem mnie dobił. Tak się cieszę, że wszystko wróciło do normy!
OdpowiedzUsuńJaka słodka kruszynka. Ja też mam kotkę, ale na przyszłość zawsze będę adoptowała kocurki. Naprawdę są fajniejsze, chociaż nasza Lusia jest wyjątkiem i pewnie kilka takich kochanych też się znajdzie. :)
Bardzo, bardzo dziękuję, że pojechałaś do schroniska i stamtąd zabrałaś maleństwo. Wiesz, w DT ma się nimi kto opiekować, a w schronisku, jak nie ma kotki karmiącej to naprawdę mają marne szanse na przeżycie. Dziękuję i gratuluję wyboru!!
Tymczasem z niecierpliwością czekam na post o treningu obi. :) Jak zwykle. Pozdrowionka.
O jaka cudna <3 Ma dopiero nie całe dwa miesiące, prawda ? Młodziutka kotka z niej :) Ja też chciałabym mieć jakiegoś rasowego kota, ale moja mama za tymi zwierzakami nie przepada.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że z Emeciakiem nie jest, aż tak poważnie i powodzenia w dalszym oswajaniu psa i kota :D
Pozdrawiam!
V&M
Gratulacje! Ale słodziaczek! :D
OdpowiedzUsuńAle fajna Kruszynka:) Super, że Wasza rodzinka się powiększyła.
OdpowiedzUsuńOjejku jaka słodziutka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Emet zaakceptuje nową członkinię rodzinki :)
Powróciłam na blogspota tym razem w nowej odsłonie :)
Serdecznie cię zapraszam : http://www.caathleen.blogspot.com/
Tigra jest przeslodka, a zdjecie z Emetem wymiata ;D Dobrze, ze malutka az tak sie ni boi :) Czekam na relacje, jak przebiega ich wzajemne oswajanie sie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze Emotowi faktycznie nie dolega nic powaznego. Pozdrawiam Was serdecznie :)!
Przepiękna kotka, trochę przypomina mojego kota jak był mały :)
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje, śliczne maleństwo :D
OdpowiedzUsuńMój blog KLIK
POZDRAWIAMY H&O
Śliczny kotek, z czasem przyzwyczaji się do Emeta ;)
OdpowiedzUsuńWyczekujemy następnego posta i pozdrawiamy
Fifi&Roxi
jaka ślicznotka. ♥ my mamy kocurka. :) czekam na post odnośnie Emeta i wizyta u weterynarza.
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Ola i Baddy !
Witam piekny blog ..! ;))
OdpowiedzUsuńSliczny kot i pies :** ;)
Zapraszam na mojego bloga dzinamojeszczescie.blogspot.com !
Nagrody są bardzo fajne! i sa strasznie drogie zeby bylo fajne nagrody ;))
Pozdrawiam Iza ;) I&D
uroczy maluch :)
OdpowiedzUsuńPięknotka :)
OdpowiedzUsuńEkhem, ładna jest, bardzo (wcale nie zazdroszczę :D ).
Powodzenia w kontaktach między mruczkiem a burkiem :D
Zdrówka dla "maleńkiego" Emeta ;c
Piękna ta malutka :D
OdpowiedzUsuńJeszcze zostaną najlepszymi przyjaciółmi :P
Czekamy na posta :)
Pozdrawiamy
Jaka słodka i charakterna :D.
OdpowiedzUsuńEmet jest kochany :). Ciekawski chłopak.
Mam nadzieję, że malutka szybko się z nim zaprzyjaźni.
Czekam na relację z wizyty u weta :(.
O mamo! Ale piękna jest. Ja kocham koty, w Polsce mam dwa i po każdej wizycie bardzo za nimi tęsknie :( Ja mam owczarka niemieckiego i jeden kot w ogóle się nie boi, a drugi trzyma się od niego z daleka :D
OdpowiedzUsuńJa mam kociaki... Tigra wygląda podobnie do jednego z nich :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy A&T
http://rudypsiak.blogspot.com/
Śliczniutka!
OdpowiedzUsuńCo do rasy...owczarek belgijski <3
Graty!:D Piękna!
OdpowiedzUsuńKotka śliczna, mam pytanie, czy te poważne wydatki związane są z serduchem Emeta?
OdpowiedzUsuńTym razem nie,ale te związane z sercem nadal zostają- trzeba niedługo zrobić rtg płuc i badania krwi.
UsuńKoty to fajni domownicy:-) młody kot ti istna iskierka.
OdpowiedzUsuńOpowiadaj szybko co u Emeta bo strasznie zmartwilas tym wpisem!!!
Chodzi znów o alergię,napiszę na początku tygodnia, chwilowo nie mam internetu.
UsuńCudowna kotka. Ja za kotami zbytnio nie przepadam, ale teraz bardzo mi się spodobała :))) Miałabym kota, gdyby nie mój pies - szalony zabójca XD
OdpowiedzUsuńśliczny kociak! :** pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚliczna kotka :) Z czasem się przyzwyczają, dobrze będzie.
OdpowiedzUsuńChętnie o kici posty poczytam:)