Czas nadrobić posty z lipca, więc dzisiaj wstawiam kolejny. Niedługo prawdopodobnie jedziemy na wieś, więc znów będzie przerwa w blogowaniu ale o tym na pewno napiszę.
Dzisiaj rano byliśmy na treningu w Myślęcinku, po dwóch tygodniach przerwy. Będąc na działce nie ćwiczyliśmy zbyt dużo, Emet wybrał bieganie po polu a ja zupełnie odpuściłam. Przypominałam jedynie dostawianie, przywołanie i trochę zostawania.
Na treningu ćwiczyliśmy łańcuchy i aport z dostawieniem. Teraz głównie na tym się skupię, żeby go nie zanudzić. Ostatnio szybko się zniechęca do ćwiczeń, kiedy np. poprawiam go w siadzie przed przeszkodą. Musimy bardzo skupić się na motywacji, poza tym na naszych przydomowych treningach łańcuchy i rezygnacja z nagrody, a w domu poćwiczymy wydłużanie trzymania aportu. Wczoraj myślałam że będzie tragedia, ale po prostu na działce nic nam nie wychodziło przez moje nastawienie i trochę się załamałam ale na treningu nie było problemów z pracą. Pod koniec Emet już się wyłączał, ale było gorąco więc nie ma co się dziwić. Udało nam się zapobiec ucieczkom, dookoła były traktory, kosiarka, czasami jakiś rower i samochód, za czym kilka dni temu mi uciekał. Teraz wystarczyło zawołać, na działce żadne wrzaski ani prośby by nie zadziałały. I pomyśleć że to wszystko zależy od moich emocji. W nagrodę ochłodził się w śmierdzącym stawie. Tak, wracaliśmy autobusem 8-).
***
Wrzucam kolejną porcję zdjęć z działki, podzielę je na grupy i dzisiaj wstawiam zdjęcia z jeziora. Bardzo przydała nam się kupiona na początku wakacji zabawka do wody. Nie jest dość wytrzymała, ale na samo wyławianie z wody w sam raz. Emet bez niej nie bardzo chciał pływać. Myślę, że dobrze zrobiły mu takie kąpiele, przy pływaniu w ogóle się nie męczył i nigdy nie miał dość. Był na lince ze względu na przechodzące psy i ludzi, ale chyba w niczym mu to nie przeszkadzało, bo jeśli chciał płynąć dalej nie trzymałam jej.
Lepszej jakości nie będzie, może za kilka lat dorobię się lustrzanki, pliiis :D. Teraz wszystko zbieram na Emeta, mamy sporo wydatków. Bardzo chciałabym pojechać na seminarium w listopadzie, a do tego potrzebna jest klatka której nadal nie mamy.
Dzisiaj rano byliśmy na treningu w Myślęcinku, po dwóch tygodniach przerwy. Będąc na działce nie ćwiczyliśmy zbyt dużo, Emet wybrał bieganie po polu a ja zupełnie odpuściłam. Przypominałam jedynie dostawianie, przywołanie i trochę zostawania.
Na treningu ćwiczyliśmy łańcuchy i aport z dostawieniem. Teraz głównie na tym się skupię, żeby go nie zanudzić. Ostatnio szybko się zniechęca do ćwiczeń, kiedy np. poprawiam go w siadzie przed przeszkodą. Musimy bardzo skupić się na motywacji, poza tym na naszych przydomowych treningach łańcuchy i rezygnacja z nagrody, a w domu poćwiczymy wydłużanie trzymania aportu. Wczoraj myślałam że będzie tragedia, ale po prostu na działce nic nam nie wychodziło przez moje nastawienie i trochę się załamałam ale na treningu nie było problemów z pracą. Pod koniec Emet już się wyłączał, ale było gorąco więc nie ma co się dziwić. Udało nam się zapobiec ucieczkom, dookoła były traktory, kosiarka, czasami jakiś rower i samochód, za czym kilka dni temu mi uciekał. Teraz wystarczyło zawołać, na działce żadne wrzaski ani prośby by nie zadziałały. I pomyśleć że to wszystko zależy od moich emocji. W nagrodę ochłodził się w śmierdzącym stawie. Tak, wracaliśmy autobusem 8-).
***
Wrzucam kolejną porcję zdjęć z działki, podzielę je na grupy i dzisiaj wstawiam zdjęcia z jeziora. Bardzo przydała nam się kupiona na początku wakacji zabawka do wody. Nie jest dość wytrzymała, ale na samo wyławianie z wody w sam raz. Emet bez niej nie bardzo chciał pływać. Myślę, że dobrze zrobiły mu takie kąpiele, przy pływaniu w ogóle się nie męczył i nigdy nie miał dość. Był na lince ze względu na przechodzące psy i ludzi, ale chyba w niczym mu to nie przeszkadzało, bo jeśli chciał płynąć dalej nie trzymałam jej.
Lepszej jakości nie będzie, może za kilka lat dorobię się lustrzanki, pliiis :D. Teraz wszystko zbieram na Emeta, mamy sporo wydatków. Bardzo chciałabym pojechać na seminarium w listopadzie, a do tego potrzebna jest klatka której nadal nie mamy.
Trzymajcie się! Lecimy biegać do lasu z Endomondo:)
Super zdjęcia! :) fajne macie tam jezioro, przynajmniej jest gdzie pływać. Bo my mamy tylko rzekę a to wiadomo - strach nawet zabawkę rzucić, bo jak pies nie wyłowi to można się z nią pożegnać ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
W upał to chyba nikomu nic się nie chce ... ;) Fajna ta zabawka do wody, Harry'emu też przydałby się taki krążek. A zdjęcia są naprawdę świetne, szczególnie te, gdzie słońce zachodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Maria i Harry.
Śliczne robisz te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
W&M
Świetne zdjęcia, fajnie że piecho lubi wodę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńPrzy tych upalach, kazdy by sie wylaczyl Kochana :) Piekne zdjecia, mimo ze bez lustrzanki :)
OdpowiedzUsuńAaaaa jak cudownie!!!!! Taka radość to miło podziwiać!!! Piękne wakacje, trochę Wam aż zazdroszczę tego leniuchowania w takich okolicznościach przyrody:-)
OdpowiedzUsuńO no to widać, że wyjazd był w 100% udany! Takie radosneee zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że psiaczek lubi wodę, fajnie, bo moja ledwo co łapy zamoczy, a zabawa z psem w wodzie to jest to! :)
Pozdrawiam!
Fajnie macie, że nie było ludzi nad jeziorem, jak byłam z Lackym było ich mnóstwo.:<
OdpowiedzUsuńŚliczne fotki!
super zdjęcia :) Wyjazd na pewno był udany :D Psiak musiał się super bawić- widać to ze zdjęć :) Sama bym chciała pojechać na taki wyjazd z moim Norisem- super by się bawił. Niestety my nie mamy takich możliwości :(
OdpowiedzUsuńŚwietne te zabawy w wodzie :) Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNie potrafię nauczyć Piano dostawiania, a co dopiero z aportem :(
OdpowiedzUsuńWidać, że taki wypad dobrze robi :)
Obserwuję i pozdrawiamy :*
http://borderoli.blogspot.com/
Ekstra piesek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny teb staw, taki czysty. Pasujecie do siebie tak po prosru nawet z wyglądu zewnętrznego, dobrze się dobraliście, takie teamy potwierdzają tylko fakt, że nie zawsze najważniejszy jest rodowód. Ale bym się wybrała nad ten staw :). Gratuluję postępów.
OdpowiedzUsuńH&F
To jeziorko z wyjazdu, staw był na treningu i był baaardzo brudny :D. Ale zdjęcia nie mam.
UsuńPrzed ostatnie zdjęcie najlepsze, według mnie, nie licząc skupienia na Tobie, bo to jest ekstra, no! Czy tylko my mamy daleko do stawu/jeziora? :((
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Widzę ,że świetnie się bawicie. Miło patrzeć na rozradowanego psa i dumnego właściciela. Masz naprawdę dobrego przyjaciela:) U nas nie ma takich w miarę czystych rzeczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy : Nadia ,Figa & Śnieżka z bloga: http://na-czteery-lapy.blogspot.com/
cieszę się z postępów Twojego pupila
OdpowiedzUsuńJeszcze raz przegladam te zdjecia, nie moga sie na Emeta napatrzec :) Widac, jaka jest bliskosc miedzy Wami :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam wyjazdu, ale z drugiej strony nasz dopiero przed nami :-) Trzymajcie kciuki, żeby pogoda i humory dopisały ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Urocze zdjęcia i wspaniały pies :)
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje.blogspot.com
Świetny post! :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas:
•http://moje-futrzaki.blogspot.com/•
Masz rację, wszystko zależy od emocji człowieka. Przecież gdy ktoś na nas krzyczy abyśmy podeszli też nie mamy na to ochoty ponieważ jego emocje są bardzo negatywne. Identycznie jest w postępowaniu z psami i ogromny plus dla Ciebie, że to zauważasz ;) Mam nadzieję, że kolejne przywołania będą już tylo przyjemniejsze i naładowane pozytywną energią. W końcu biegnie do pańci, a więc musi być to pozytywne skojarzenie.
OdpowiedzUsuńŚmierdzący stawik - mmm... radocha ;)
Zdjęcia przecudowne, zabawka - świetna. Ja też stosuję taki "myk" z linką. Psy dobrze wiedzą kiedy mają przypiętą smycz czy linkę a kiedy niema nad nimi żadnej kontroli.
Pozdrawiam
Aga - blog.swiatzpsem.pl