Trening Łódź 08.11.14r

Jak to pan taksówkarz powiedział ,,trzeba być zakręconym żeby jechać z psem na trening aż do Łodzi''. No cóż, zakręcona to ja jestem.

Wczoraj (sobota) rano, dokładnie o 6.35 wsiedliśmy do pociągu do Łodzi- dwie osoby i dwa psy. Jechaliśmy 3,5 godziny, przedział mieliśmy cały dla siebie, więc nie było podróżowania na korytarzu. Było bardzo gorąco, ale jakoś daliśmy radę. W Łodzi jeszcze godzina podróży na miejsce treningu.




Najpierw obejrzałam sobie fajny trening obrony, świetne doświadczenie i nowa wiedza. Emet przez ten czas siedział w kojcu wewnątrz budynku, w takim pomieszczeniu. Jego towarzysz przebywał w klatce przed kojcem. Stresowałam się jak go tam zostawiłam, ale okazało się że Emet położył się i odpoczywał, podczas gdy drugi psiak trochę sobie wył i piszczał. Mój dzielny chłopak ;). Spędził tam mniej więcej 3 godziny po czym wzięłam go na chwilę na dwór i weszliśmy na halę z wykładziną. Omówiliśmy nasz problem, znów dostałam potwierdzenie tego, że mój pies zostawiony tak jak jest z takimi emocjami, za krótką chwilę będzie przejawiał agresję. Emet w pewnym momencie zaczął trzymać się mojej nogi z kontaktem wzrokowym, ale nie o ćwiczenia tu chodziło. Chociaż fajnie, że bez proszenia dał coś od siebie przy ludziach z którymi zbytnio się nie przywitał. Trener dał nam 3 tygodnie, po których pies ma przejść zupełną przemianę. 3 tygodnie to taka data rzucona poparta ogromnym doświadczeniem, ale oczywiście chodzi tylko mniej więcej o zobrazowanie ilości czasu jaka jest na to potrzebna. Na to, aby Emet potrafił skupić się przy innych psach i nie denerwował tym, że tylko go od nich odciągam. Żeby zrozumiał, że warto przy mnie być. Właściwie dostałam potwierdzenie tego, co od 12 dni robimy (spalenie miski), co usłyszałam od innej osoby. Zalecenie, które teraz mamy realizować i dzięki temu pewne sprawy poprzestawiać w jego głowie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak proste i logiczne jest myślenie psa. O tym będzie kolejny post, więc nie będę więcej wspominać. Jedno jest pewne- w końcu wiem, że to co robię przyniesie ogromny efekt i zmieni psa, jeśli tylko będę się tego konsekwentnie trzymać. Jestem ogromnie zadowolona z tego wyjazdu i planujemy kolejny trening, może nawet uda się u nas w Bydgoszczy w grudniu. Jeden dzień i życie znów nabiera sensu.

zmiana kagańca na wygodny do spania, na resztę czasu niezastąpiony Baskerville

Podróż powrotna...hmm. Najpierw podróż autobusem, później 8 km pieszo na dworzec. Na dworcu 5 godzin czekania na bezpośredni pociąg. W końcu wsiedliśmy, znów przedział cały dla nas ale tym razem wzięłam Emeta na kolana, było mu już zbyt zimno a tak to przynajmniej i mnie grzał. Do domu dojechaliśmy o 3 dzisiaj rano.
Przez cały dzień psy dobrze się dogadywały, nie miałyśmy z nimi żadnych problemów. Emet w ogóle nie myślał o zabawie, raczej nasłuchiwał strasznych dźwięków w koło.


Kończę z ogromną nadzieją, a raczej już z pewnością, że będzie dobrze. Dzisiaj Emet prześpi cały dzień, z przerwą na spacer z pinczerkiem miniaturowym. Weekend pełen wrażeń :).

Komentarze

  1. Świetnie, że jesteś na tyle ambitna by tak wyjeżdżać. 80% ludzi nie ruszyłaby tyłka z kanapy na wieść o takim wyjeździe. Bardzo lubię takie osoby jak ty, czyli wytrwałe i radośni nastawione do życia. Dobrze, że wam się wszystko rozjaśniło. Ja niestety muszę na początku umówić się z behawiorystą przed jakimkolwiek wyjazdem na trening, ale niestety u nas w mieście połowa numerów lub adresów e-mail podanych w internecie jest już dawno nieaktywna. Mam nadzieję, że za niedługo mi się uda. Trzymam kciuki za kolejne tak udane treningi oraz życzę postępów! :)

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej czasu z psem chyba niee da się spędzić. ☺
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że jesteś zadowolona z wyjazdu! Dla Emeta był to dzień pełen wrażeń :) Nowe miejsce, tyle czasu w pociągu :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Super weekend mieliście ! My mieliśmy plany ale pogoda nam się popsuła i lipa jest ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tu napisać, zgadzam się z Hanią i tyle. Ten wyjazd na pewno wymagał od Ciebie trochę trudu i świetnie że się go podjęłaś. Na pewno to zaowocuje i będziesz jeszcze bardziej szczęśliwa :).

    Pozdrawiamy
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,super i jeszcze raz super. Uwielbiam takie żeczy spacery integracyjny,szkolenia,treningi sama planuję coś z Morkiem zrobić treningowo/szkoleniowego. Trochę nie ogarnełam do końca tego posta ,ale super. To przy okazji fajna 'szkoła życia' dla Ementa, komunikacja miejska,tłum,hałas

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakby to tak wszystko podliczyć, to strasznie dużo czekaliście czy jechaliście ;o świetnie, że piesy to wytrzymały ;)
    Gratulacje że tak grzecznie siedział ^^
    Uroczy ten kolega Emeta,nie ma co :)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie ze byłaś w łodzi bo tam mieszkam ;). Gratuluję ze Emet dobrze się zachował :). Zapraszam na nowy post. :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Szacun za podróż z Emetem do Łodzi i że to wytrzymał :) Zdjęcia są urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! a u jakiego szkoleniowca byliście?
    Szacun za taki wypad, bo to duży wyczyn!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoła DogWork, mają stronę internetową jak coś :)

      Usuń
    2. Już obczajam, bo pierwszy raz się spotkałam z tą szkołą. Cóż znam tylko jedną szkołę i myślałam, że tam byliście. Najważniejsze są efekty!
      Pozdrawiamy

      Usuń
  11. Niezla wyprawa, do tego czekanie tyle na pociag powrotny. Super, ze daliscie rade :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz