Zbyt mądry?

Mądrość- umiejętne wykorzystanie wiedzy i doświadczenia.
Inteligencja- zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. 

Nie wszyscy się z tym zgadzają, ale moim zdaniem te pojęcia także odnoszą się do psów. Wiele razy wspominałam o tym, że często jestem zaskoczona inteligencją mojego psa, właściwie codziennie jest taki moment, kiedy czuję że mam w domu wielki Skarb. Wiadomo, że każdy postrzega swojego psa jako tego najmądrzejszego. Ja staram się patrzeć na tyle obiektywnie jak mogę. Porównuję jego zachowania z innymi psami, a także słucham opinii innych osób. I nadal pozostaje przy zdaniu, że mam niezwykle mądrego i inteligentnego Zwierza.
Zastanówmy się jednak, jak wygląda praca z takim psem. Inteligencja i przyswajalność nowej wiedzy jest dużym atutem jeśli chodzi o pracę z psem. Takie psy zwykle łapią wszystkie komendy w mig, nie potrzebują wielu powtórek, uczą się na swoich błędach, lepiej odczytują nasze sygnały i zapamiętują je. Tak dzieję się w przypadku psów, które za szczeniaka miały dobrze przerobione podstawy (jak skupienie uwagi na przewodniku w każdych warunkach, brak reakcji na otoczenie) oraz w sytuacji, kiedy ćwiczymy z psem sam na sam i nic/nikt nam nie przeszkadza.
Problem pojawia się wtedy, kiedy już mamy problem ;). Wtedy, kiedy z psem bez przerobionych podstaw chcemy wyjść w rozproszenie i oczekujemy, aby pracował tak jak w domu.
Bowiem taki pies kombinuje. A my kombinujemy razem z nim. Mamy metodę, którą on zaraz i tak przeskoczy. I tak wycwaniamy siebie nawzajem. Dochodzimy do momentu, kiedy w końcu się udaje osiągnąć to co wydawało się na początku nieosiągalne albo kombinujemy dalej. Czasami aż do starszego wieku psa, kiedy już nie ma tyle sił na swoje wybryki.


Dobrze wiecie, że ja łatwo nie odpuszczam. Nie chcę, żeby mój pies do starości spędził czas na smyczy. Chcę, żeby był szczęśliwy przebywając razem ze mną i nie miał powodów do oddalania się jak najdalej ode mnie, najlepiej na drugi koniec lasu. Tutaj dochodzi niezależność- cecha, która chyba najbardziej mi w nim przeszkadza i ta, z którą walczę najbardziej. Charakteru psa nie zmienię w 100%, ale staram się chociaż wbić w niego tę cząstkę mnie.
To, co już udało nam się wypracować i to, co nam zostało- wiecie z poprzednich postów. Wierzę, że obecna metoda się sprawdzi i psi ryjek będzie częściej wybiegany niż do tej pory. Dla mnie nic innego się nie liczy. Jestem szczęśliwa, kiedy on jest szczęśliwy. A on jest szczęśliwy, kiedy jest najedzony, wybiegany i wybawiony. No może też troszkę, kiedy przebywa ze mną.
Ale czy to źle, że mam takiego psa a nie innego? Oczywiście, że nie. Właściwie nie wyobrażam sobie, gdyby nie było go przy mnie. Praca z Emetem daje mi dużo satysfakcji kiedy już robimy jakiś krok naprzód, a wieczorne nauki nowych rzeczy są dla nas świetną zabawą bez żadnej frustracji. Wtedy to nawet jest zbyt prosto! Ten pies ma dwie twarze i trudność tkwi w tym, aby zrozumieć go w każdej sytuacji i umieć nad nim zapanować. To jest piękne, jak on wiele mi daje. Jest moim psim ideałem, psem marzeń, dzięki któremu mogę tak wiele się nauczyć. Codziennie dziękuję za to, że jest jaki jest i przede wszystkim- że jest przy mnie.
Najważniejsze, to być dumnym ze swojej pracy, wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć. Nie wszystko musi wychodzić, droga w pokonywaniu problemu zawsze niesie za sobą jakieś trudności.


Upadamy, aby znów odbić się od dna.


Komentarze

  1. Cudowne letnie zdjęcia!
    Moim zdaniem dla każdeg właściciela jego pies powinien być powodem do domu, a nie wstydu, jednak nie zawsze jest to osiągalne, dlatego należy z czworonogami pracować i pracować...
    Uważam, że Emet bez ciebie stałby się agresywny, bo jegi energia i chęć nauko nie zostałaby zrozumiena. Wykonujesz cudowną pracę ze swoim psem i bardzo dobrze, że postrzegasz go w tak dobrym świetle ;).

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  2. W 100% zgadzam się z tym postem. Należy psa zrozumieć, nie zawsze musi się udawać. Spotkałam się z osobami które co miesiąc wymieniały psy ponieważ chcieli ideału... chcieli psa, który w ciągu pięciu sekund załapie obedience (chore)
    Zdjecia letnie dały mi do zrozumienia jak mi teraz brakuje słońca^^

    http://saratheofficial.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmisz, jakbyś pisała o seterze. ;)
    Rozumiem Cię aż za dobrze - dla mnie kluczowe jest, abym mogła mieć do mojego psa zaufanie w każdej sytuacji. Niestety, to wymaga ogromu pracy, przede wszystkim pokazania mu, że bez względu na to, co się dzieje wokoło ze mną jest lepiej, fajniej, bardziej. To szalenie trudna sprawa w przypadku T. (którą, nawiasem mówiąc, przezywam "tępą strzałą" - tyle na temat tego, że każdy sądzi, iż jego pies jest najmądrzejszy :P), która jest typem niezależnego eksploratora i łowcy. Na szczęście, widzę, jak z treningu na trening coraz bardziej się otwiera na pracę ze mną i niesamowicie mnie to cieszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. określiłas moje słowa tylko nie wiedziałam jak mam to opisać.
    trafia nam się pies o wyjątkowym charakterze. nigdy nie trafisz na tego samego. czy rasowy czy kundelek on będzie inny od innych psów. wiadomo, wypracować się da wszystko z psem potrzeba cierpliwości i zaufania między sobą ;)
    obserwując wasz blog jesteście sobie przeznaczeni ! świetny z was duet ! i oby tak dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 ale się wzruszyłam. Jak Ty go kochasz. Ja mojego psiaka również. Dzięki Twoim postom dowiedziałam się wielu rzeczy. Będę mądrzejsza na przyszłość, wiem jak trochę lepiej pracować z psiakiem. Ja też mam w domu wielki skarb <3. Wymiziaj Emeta!

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że większość psów jest jak Emet, posiada nakłady inteligencji, ale żeby to wykorzystać, trzeba go "odkryć" i zrozumieć. Nawet psy owiane złą sławą jako głupie posiadają swoją mądrość i mogą się wiele nauczyć. Ja mam tak często, że idzie mi z Daisy jak po maśle i jestem z tego powodu pozytywnie zaskoczona i uważam, że mam najmądrzejszego psa na świecie, na pewno też znasz to uczucie :).

    Pozdrawiamy
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
  7. z racji posiadania bc obracam się w specyficznym środowisku, gdzie większość osób stara się udowodnić, że albo ja się mylę, albo mój pies jest głubsz/ gorszy/ mniej predyspozycjonowany albo, że generalnie jesteśmy do bani. I tak sobie myślę, że to nie tak, że pies jest głupszy, lepszy, etc. Tylko jest taki, jakiego chce właściciel- jeśli go kocha i jest przekonany, że ma najlepszego psa na świecie to robi wszystko, żeby tak było. Jeśli z kolei jest zdania, że jego pies faktycznie jest beznajdziejny to nie ma ochoty nic z nim robić, a pies, nie szkolony i bez rozwoju, faktycznie odstaje umiejętnościami od reszty. Taka samospełniająca się przepowiednia. Najważniejsze, że wierzysz w Emeta, skoro udało Ci się w niego uwierzyć to zapewne jest tego wart i chętnie Ci to udowodni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami faktycznie pies potrafi mile zaskoczyć, chyba każdy posiada 'dwie twarze'
    Pozdrowienia
    Fifi&Roxi

    OdpowiedzUsuń
  9. Super post :) bardzo fajnie to wszystko opisałaś

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na www.swiatfutrzaka.pl - internetowy sklep zoologiczny
    Karmy i przysmaki w przystępnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy pipies t inny i wymaga różnego podejscia,grunt to podejść indywidualnie i zrozumieć co chce nam przekazać. Jestem przekonana zw jesteście skazani na sukces:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie opisane. Stuprocentowa prawda o wychowaniu psów niezależnych. Skąd ja to znam.. :D

    Pozdrawiamy, Wiktoria z Mirą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieknie napisane, doskonale ujelas swoje uczucia do Emeta :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja bardzo szanuję psy niezależne. Dla mnie psy niezależne są najbardziej inteligentne. Inteligentne nie w sensie jak szybko nauczą się podawać łapę czy robić vaulty, ale inteligentne dlatego, że potrafią poradzić sobie same. A przetrwanie jest w życiu najtrudniejsze.
    Ale to tak jak np. z husky - trzeba zrozumieć, pokochać tę ich niezależność, ciekawość życia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie to wszystko opisałaś. Zgadzam się, że charakteru psa zmienić się nie da ale możemy wbić w niego cząstkę siebie. Bardzo fajnie to wszystko określiłaś :)

    Pozdrawiamy Weronika i Pikuś !
    beagle-pikus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Super post ! Wszystko co jest tu napisane dotyczące psów to prawda : ) . Czytało się to z przyjemnością .

    Zapraszamy do nas na filmik ! : )

    Pozdrawiamy A&M !
    ckcs-working.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Zauważyłam, że gdy czytam posta wszystko w nim jest takie... hmmm, tak szczególnie opracowane i wpisy są po prostu genialne, bardzo przyjemnie się je czyta! Widać, że z Emeciakiem tworzycie zgrany duet :P
    pozdrawiamy W&K

    OdpowiedzUsuń
  18. Robić postępy to coś wspaniałego, bez pracy nie ma nic! Pięknie zdjęcia, rozmarzyłam się bo teraz cholernie zizziimno!

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. o! nowe kolory! chyba bardziej mi się podoba, tak się jaśniej i ładniej zrobiło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zmieniłam skoro większość wspominała o zbyt ciemnym wyglądzie. Tylko nagłówek chyba musi zostać bo nie mam talentu do ich robienia :D.

      Usuń
  20. Ja również miałam problem z uciekaniem, nie wypracowałam za szczeniaka przywołania i niestety potem to poskutkowało :/ Strasznie się dużo nad tym napracowałam i wiem jakie to jest ciężkie. Pamiętam jak pierwszy raz odpięłam linkę i tak strasznie się cieszyłam, że Abi może sobie biegać i o dziwo przychodzi na zawołanie ;) Teraz jest to już dla mnie normalne i smyczy używam jedynie przy przeprowadzaniu przez jezdnie, ale na pewno mogę stwierdzić, że był to moment przełomowy :D Od tamtej pory uwierzyłam, że skoro przepracowałam tak duży problem to możemy zrobić razem wszystko i tak też się potem stało :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe przemyślenia... Tak, masz rację, każdy pies to skarb, każdy - na swój sposób - jest mądry. Bardzo ładnie napisany post.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    http://gajasportowyspaniel.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam jeszcze dużo pracy z biszkoptowym kundlem przed sobą.. Twój post podniósł mnie na duchu, choć wychowanie mojej Torpedy graniczy z cudem, jednak grunt to się nie poddawać.

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz