Czas na nową organizację

Chcąc nie chcąc nadszedł koniec wolnego, czas rozpocząć drugi semestr na studiach. Ale zanim o tym, napiszę o naszym wyjeździe.


Jak wiecie lub nie, ostatni tydzień spędziliśmy na wsi. Podróż minęła dość stresująco, pociąg często syczał co powodowało próby ucieczki Emeta przez okno. Całą drogę stał trzęsąc się. Kiedy już byliśmy na miejscu i odstawiliśmy rzeczy, wyruszyliśmy na pole. W naszym przypadku nie ma co się dziwić, że pies długo nie biegał luzem więc wpadł w niezłą głupawkę kiedy go puściłam. Na początku filmiku są urywki z pierwszych spacerów, więc jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć zapraszam. Nie ma tam nic ciekawego- filmik pokazuje wszystko, co robiliśmy przez ten tydzień- czyli spacery i tylko spacery :).


Na spacery wychodziliśmy cztery razy dziennie, na więcej nie wystarczyło czasu ;). Przeważnie chodziliśmy po polach, czasami wybraliśmy się na spacer do lasu ale to od razu powodowało włączenie psiego nosa i wyłączenie psiego mózgu. Tak jak planowałam, pobiliśmy nasz rekord przebytych jednorazowo kilometrów. Po drodze problemy z Endomondo, ostatecznie po samodzielnym obliczeniu reszty trasy, przeszliśmy 25 km (według dziadka 30). Teraz przejść więcej niż 25km będzie już trudniej :P.


Emet na ilość ruchu z pewnością nie narzekał. Na szczęście udało mi się uniknąć jego ucieczki, zawsze zdążyłam pierwsza kogoś zauważyć. Niestety jak widać na ostatnim ujęciu filmiku, chyba ode mnie nauczył się tej przyczajki i sprawdzania otoczenia. Co jakiś czas podnosi głowę i wypatruje, czy coś przypadkiem się nie rusza i czy nie trzeba tego sprawdzić. Mam wrażenie, że on tylko szuka okazji do ucieczki. Ja sama staram się pilnować i nie wypatrywać ciągle ludzi, ale z drugiej strony wiem że byłyby marne szanse odwołania. Ciągle walczę z jego niezależnym charakterem...

mięśni przybywa i przybywa, tutaj głównie nad przednią łapą widać :)




Podróż powrotna minęła idealnie jak na jego obecne lęki. Im więcej ludzi się pojawiało, tym był spokojniejszy. Sporo czasu spędził u mnie na kolanach (zwisały tylko tylne łapy), wolałam taką opcję niż uciekanie lub kładzenie się na nogach innych, Inna sprawa, że byliśmy dość obserwowani :P.

***
A teraz...szara rzeczywistość.
Wiecie, nie jest łatwo samemu zajmować się psem. Wszystko krąży wokół tego, ile czasu zostaje sam w domu. Do tego beznadziejny plan, zajęcia po 10 godzin z przerwą na okienko, na którym nie zawsze zdążę do niego dojechać. Będzie ciężko, a przedmioty też nie zapowiadają się najlepiej. A dokładniej, przede mną najcięższy semestr na studiach. Mam nadzieję, że Emet to jakoś wytrzyma a ja chcę zmienić system funkcjonowania i utrzymać bezsmyczowe spacery, czyli wychodzenie po godzinie 23. Musimy dać radę, życie byle do weekendu ;).
Znów pewnie dwa tygodnie zajmie mi ogarnięcie wszystkiego na studiach, po tym czasie rozplanuję ćwiczenia czyli łącznie pies będzie miał 3 tygodnie przerwy. Na pewno dobrze mu to zrobi,
Myślę nad kolejnymi postami, chociaż nie jest łatwo w tym całym zamieszaniu. Jak tylko znajdę chwilkę, będę się tu pojawiać. Nie ukrywam, że bardzo by mi pomogły Wasze pomysły.
Trzymajcie się!

Komentarze

  1. Trzymamy kciuki, żeby udało się Wam wszystko dobrze poukładać. Widoczki piękne, my również uwielbiamy wyjeżdżąć poza miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję przebytych kilometrów!
    Pies i studia, jak ja dobrze to znam. I przechodzę to samo, przy czym plan mam jakoś tak poukładany że dajemy radę, ten najgorszy semestr mam już za sobą, pies spokojnie zostawał dokładnie 10h sam i przeżył, ale trzeba było go zmęczyć, a ja byłam wykończona i to chyba było najgorsze.
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale on jest piękny! I ile ma energii. 4 razy dziennie, nieźle :D
    Pisz nam kiedy będziesz miała chwilę. Najważniejszy jest Emet <3
    Wymiziaj go ode mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero szkołę zaczynam od poniedziałku. :D Super te tereny mieliście do spacerowania ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale cudowne tereny spacerowe! Świetnie, że udało Wam się wypocząć, choć teraz powrót do normalności będzie trudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz cudnego pieska. Zapraszam na mojego bloga http://podazac--za--psia--lapa.blogspot.com wpadnij , skomentuj i zaobserwuj ! Z góry dziękujemy

    OdpowiedzUsuń
  7. Za każdym razem, jak oglądam Wasze filmiki, Emet jest taki kochany i ma takie śliczne łapki ♥. Fajne macie te pola, ja u nas na wsi jeszcze nic takiego nie odkryłam, ale mam zamiar szukać w wakacje.
    U mnie z wyjazdem było identycznie, w tamtą stronę byliśmy sami i Daisy była totalnie niespokojna, nie dało się z nią wytrzymać, a w drogę powrotną przedział był pełny i zachowywała się grzecznie i była rozluźniona.
    No tak, powrót do szkoły czy na studia to totalnie inna rzeczywistość. Oby udało Ci się wszystko zaplanować i jakoś to przetrwacie :).

    Pozdrawiamy E&D

    OdpowiedzUsuń
  8. No widzisz.. ja Wam zazdroszczę tych terenów co mieliście do spacerowania! My tylko las i nie ma jak szybko wypatrzeć kogoś na horyzoncie, nie ma jak wyłączyć psiego nosa, bo przecież w lesie tyyle zapachów, saren, dzików, zajęcy.. Mimo to, jest u nas w miarę dobrze, ale pogoda jest okropna. Pada deszcze ze śniegiem, pies śpi całe dnie w budzie a mi nie chce się wychodzić na zewnątrz w taką pogodę.. jednak dzisiaj po dwóch dniach przerwy musimy iść na długi spacerek.

    Swietnie, że taka odskocznia od wszystkiego się udałą :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To nieźle się nachodziliscie! Extra spacerowe miejscówki, wszędzie tyle wolności. Ja teraz jestem chora i Harry wychodzi z moją mamą, szkoda psa, kiedyś nie ma z nim kto wychodzić.
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie post :) Faktycznie Emet ma mięśnie :3

    Pozdrawiamy!
    W&M

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale tereny do biegania, żyć nie umierać :D Ciężko się będzie teraz przestawić, lecz niestety nic nie trwa wiecznie.
    Potwierdzam, że pies i nauka to ciężka sprawa. Czasami przez ogrom pracy urywam nocki, ale to sposób nie na dłuższą metę (przynajmniej dla mnie) bo wyglądam potem jak zombie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mieliście bardzo dużo miejsca do biegania :D Jakoś sobie poradzicie, trzeba jakoś zorganizować czas.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymam kciuki, za dobrą organizację czasu! ;) Poza tym, piękne pola do hasania! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Super, ze byliscie na wsi i Emet mogl sie wybiegac :) 25 km., niezle przewedrowalisci :D! 3mam kciuki Kochana za organizacje wszystkiego po powrocie na uczelnie, dacie rade :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow 25km (czy 30km) to bardzo bardzo dużo. Myślę, że u nas max. to było z 10

    H&F
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jej, ale on się super prezentuje, bardzo ładną ma sylwetkę :D. Powodzenia w ogarnianiu studiów i Emeta! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sylwetkę ma świetną, nie wie jak ja przetrwam na studiach :D
    (daisy-yt.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  18. 25 km czy 30 km WOW! U nas max 10 km. Bardzo fajny blog! Muszę was obserwować! Masz bardzo słodkiego psiaka^^

    Obserwujemy i zapraszamy do nas:
    oczamipsa365.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. No naprawdę, nieźle się na chodziliście ;) Dlatego właśnie wolę wsie-pola, lasy, łąki... czego chcieć więcej? :)
    Powodzenia w nowym semestrze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co za piękne miejsca! Raj dla psa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dobrze że chociaż droga powrotna minęła dobrze :)
    Piesek się wyszalał ja z Luną też byłam na wsi ale tylko 3 dni.

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz