14 wakacyjnych dni za nami

Nasze plany na wakacje opisałam dwa posty temu. Dzisiaj odniosę się do wszystkich punktów, w których coś się zmieniło.



odwołanie : bilans z tych dni to zero ściągania z ludzi :D to znaczy, udało mi się uniknąć ucieczki Emeta do czegokolwiek. Zawsze zauważyłam zbliżający się ,, obiekt " jako pierwsza. Na szczęście Emet aż tak wysoki nie jest ;). W sytuacji, kiedy zawąchał się gdzieś w zbożu a ja zauważyłam np. nadjeżdżający rower wyciągałam piszczałkę i pies już był przy mnie. Efekt lepszy od gwizdka, mam nadzieję że mu się nie znudzi! 
Nie zmienia to faktu, że ciągle szczerze denerwuje mnie jego wypatrywanie - kiedy idziemy wzdłuż zboża, głowę ma zadartą do góry żeby niczego nie przeoczyć. Cudownie nauczył się tego ode mnie. W tym roku solidnie wzięłam się też za siebie, idę wręcz patrząc pod nogi a kiedy Cielak fiksuje się na oddali, wołam go i bawię się / zajmuję chwilą ćwiczeń. To bardzo pomaga, jednak monitoring jest cały czas na ,,on".  
Na szczęście nie ma potrzeby ucieczek samych w sobie- jeszcze w tym roku będąc tu na weekend, chodziliśmy na spacery osobno- ja drogą, on daleko w polu. Teraz nie ma takich sytuacji! :)

odwrażliwianie : gdyby jednak miała zdarzyć się ucieczka np. za rowerem, chciałabym choć trochę opanować jego emocje przy tych rozproszeniach. Sprawa jest ciężka - na normalnej ulicy mijamy wszystko bez problemu, Emet sam proponuje kontakt. Na polu - zachowuje się jakby ufo zobaczył. W żaden sposób nie zadowala mnie siedzenie ze smakiem przed pyskiem ale póki co inna wersja (poza trzymaniem go) nie jest możliwa. 
sztuczki : zaczęliśmy cofanie, jeszcze chyba nie zrozumiał o co chodzi, uczę kształtowaniem. Chowanie się na ręce także w trakcie, na razie od razu wskakuje łapkami jak wyciągnę rękę. Przedłużyliśmy też czas trzymania przedmiotów w pyszczku oraz pozycji w ukłonie - wszystko do ok. 3 sekund. Generalnie nie skupiamy się na tym, ale do końca wakacji powinno się udać z wypracowaniem tego co zaplanowałam. 
pływanie : trochę przesadziłam z tymi 62 dniami pływania, nie jest to do zrobienia z tak zmienną pogodą. Niestety było kilka burzowych dni, kiedy nie mogliśmy się wybrać nad jezioro. Poza tym bywamy tam codziennie, czasami dwa razy. Po takim czasie biegania i pływania już widzę poprawę jeśli chodzi o mięśnie na tyłku Emeta. Nie zawsze rzucam mu coś do wody, czasami czekam aż sam wejdzie ale przyznam że jest to bardziej niebezpieczne - przy wrzucaniu czegoś mogę wymierzyć odległość, a kiedy wchodzi sam, płynie przed siebie i nie widzi w tym końca. Tu znów używam piszczałki, żeby kontrolować jego wypływanie w głąb jeziora. Kilka razy użyłam 10m linki w obecności innych ludzi.





Na fanpage'u możecie podglądać filmiki z wyjść nad jezioro :). 
bieganie : zupełnie nam nie po drodze z racji pogody. Trochę pobiegaliśmy, ale póki co nie więcej niż 5km. Emet biega luzem, jak zawsze w wakacje. Marzyłam o pewnym starcie na 10km pod koniec sierpnia, ale żeby się przygotować chyba konieczne będzie wychodzenie bez psa dopóki pogoda się nie ogarnie. Do biegania na smyczy wrócimy pod koniec września. 
spacery : dłuższych wędrówek na razie brak. Pogoda pozwala na dojście nad jezioro i powrót albo krótkie przechadzki kiedy wisi nad nami burza. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się wybrać na chociaż jeden porządny spacer. 
Jednego dnia pojechaliśmy samochodem do lasu. Cielak zajmował się pilnowaniem dziadka na ambonie, próbami wejścia na nią (wisiał w połowie drabinki), uciekaniem jak najdalej od nas. Kiedy babcia pobiegła do lasu szukać grzybów (taa), Emet pobiegł z nią i wrócili zadowoleni po 15 minutach. Jakoś niespecjalnie przejmował się tym, że mnie zostawia ;).
cały Emet ;)

zdjęcia : jak widzicie w tym poście, trochę ich przywiozę 
zakupy : kolejny post będzie z nowościami, sama nie mogę się wszystkiego doczekać! 
obedience : taki z nas obikowy team, że pod tym względem będziemy się lenić. Ale to na szczęście planowane lenistwo. W jeden deszczowy wieczór ćwiczyliśmy chodzenie przy nodze, ale chyba mamy taki problem jak większość.. Jak zachować piękny wyraz i energię na dłuższym odcinku. Mam wrażenie, że Emet słysząc ,, równaj " myśli sobie " ee, co za nuda ". Inaczej, kiedy sam proponuje mi to na spacerach lub kiedy jest bardzo nakręcony. Potrzebujemy naszejnajlepszejnaświecietrenerki lub seminarium. W końcu coś się zrobi z tym, chyba. Póki co postanowiłam i z tego zrezygnować, tak jak pisałam wcześniej głównie ze względu na pogodę. Mam nadzieję, że przez te dwa miesiące Cielak nie zapomni wszystkiego i będziemy mogli ruszyć z tego miejsca, w jakim teraz jesteśmy. Jeszcze pokażemy, na co nas stać!



Jak widać, póki co nie narzekamy na nudę. Emet w końcu jest wybiegany i ma mnóstwo czasu na swoje sprawy (czyt. szukanie myszek i tarzanie się w śmieciach). Poza kilkoma minutami ćwiczeń dziennie (czasami w ogóle) daję mu zupełny luz. Są dni bardziej spokojne, żeby przypadkiem nie natknąć się na burzę, ale on nie ma z tym problemu. Wersja kanapowa Emeta jest równie aktywna ;). 

Humorek mu dopisuje, ja też na razie nie muszę martwić się jego zachowaniem. Jednak spalenie miski i spontaniczne nagradzanie działa cuda! A rozproszenia..nie myślę o tym, skoro mam wrócić wypoczęta. 
Oby tak dalej! O kolejnym poście już wspominałam, ale dla tych którym nie chce czytać się całości, napiszę że będzie o naszych zakupach i innych nowościach. Czekam jeszcze na jedną najważniejszą rzecz i dwie inne przesyłki, ale o tym za kilka dni ♥
Udanych wakacji i spełniajcie swoje marzenia!

Komentarze

  1. Jak ja bym chciała chociaż przebiegnąć kilometr bez zadyszki, ale u mnie kondycji brak :P Gratuluję postępów, u nas też jest zmienna pogoda, teraz głównie pada :/ Czekam na post o zakupach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff.. Jak dobrze, że nie jestem sama. :D

      Usuń
    2. Ale marudy! :D Ja kilka miesięcy temu męczyłam się po 100 metrach i szczerze nie mogłam ruszyć dalej ;). Gdzie te 500 m to zwykle każdy przebiega. Da się!

      Usuń
    3. Pierwszy mój bieg to 800 m, a teraz na spokojnie ten 1-2 km przebiegnę ;D Powoli powoli i do 5 km dobiję :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba twój optymizm w tym poście :D Chyba wakacje działają cuda :D
    A jeśli chodzi o problemy w chodzeniu przy nodze, to chyba jestem wyjątkiem, ale Lusia w ogóle nie chce chodzić przy mnie choć próbowałam już z milion sposobów od różnych osób. ;_; A było tak pięknie jakiś rok temu
    Też wam życzę udanych wakacji, a na marzenia to muszę trochę poczekać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3
      Jestem ciekawa, co u Was nie wychodzi z tym chodzeniem. A dostawia się normalnie?
      Ja mam problem z pokazaniem mu, że to ćwiczenie może być ciekawe samo w sobie, jak każde inne. Co mi to da, że przed nakręcę go na zabawkę i wtedy wyjdzie ok, jak później bez zabawki powróci flak :D. Może jestem za mało kreatywna. Trzeba to przemyśleć albo czekać na semi z Asią ;).

      Usuń
  3. no proszę jak fajnie sobie pije. Rodo musi mieć porządną normalną miskę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój fafel nigdy na spacerach z miski nie chciał pić, zawsze tylko butelka ;)

      Usuń
  4. Fajnie że jest optymizm w tym poście, poprawił mi mój nastrój ;) Miłych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Wam zazdroszczę tego jeziorka! Jest świetne! Uwielbiam Twoje posty i to, że jesteś taka zmobilizowana do działania, trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjemnie się czytało. :)
    Zazdroszczę Ci tyle motywacji i przenoszenia jej na innych blogerów. To jest wspaniałe! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę takiego zmobilizowania do pracy, ja wyznaczyłam sobie dużo rzeczy i nie wiem czy dam rade bo mi się nie chce; brak zapału do pracy. Dużo optymizmu i dobrze bo przynajmniej mi motywacji to dodało. My też mieliśmy wodować ale jakoś wody gdzie moglibyśmy brak ;(
    A no i czekamy na post o zakupach i nowościach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo aktywne wakacje i fajnie, że już macie jakieś postępy! Nie ma się co spinać, bo wtedy właśnie nic nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aktywnie, my spędzaliśmy co najmniej 2 godziny nad rzeką gdzie Nero aportował patyki. Jeśli chodzi o obi. my dopiero zaczynamy, mamy już nauczone równaj/noga ze zmianą pozycji siad/waruj. :))

    OdpowiedzUsuń
  10. moja koleżanka wstaje o 4 rano żeby pobiegać z psem- o tej porze jest miło, chłodno i nie pali słońce, wystarczy chcieć ^^ Ale nie przejmuj się, ja w życiu chyba nie dam rady się zwlec o tej porze xD
    Ty już dwa tygodnie, a ja dzisiaj świętuję pierwszy dzień wolnego- rano miałam ostatni egzamin :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluje wytrwałości, szalejecie! :D

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję postępów. :)
    My też mamy blisko jezioro wystarczy iść na koniec podwórka.. :D Ale się w nim jak na razie nie kąpiemy, bo dno jest baardzo brzydkie, ale mój wujek przy naszym pomoście ma wyczyścić. :D
    Do nas dziś dotarła przesyłka z zakupami. Ciekawe co kryje się w Waszych. :D

    Pozdrawiamy,
    http://reksio-the-dog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Za Wami udane dwa tygodnie :) Szkoda, że pogoda nie chce współpracować, ale co poradzić, trzeba się do niej dostosować, i tak dobrze spędzacie czas :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj ja też coś ostatnio nie mam czasu na ćwiczenie - ani siebie, ani sztuczek z Te.
    Co prawda wychodzimy co drugi dzień na rower, ale to paręnaście minut- bo Te jak na razie nie przebiegł więcej niż 5-6km :-) A nie chcę go przeforsować.
    Dobrze Wam idzie, widać postępy :)
    Pozdrowienia!
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Taki optymizm bije z tego postu, że aż chce się wyjść na trening i coś ze sobą zrobić :D Taa... chodzenie przy nodze chociaż wydaje się banalne to jednak jest mega ciężkie :) Chociaż Abi akurat to uwielbia i może nogować cały czas, ale masa szczególików przy zwrotach czy pozycjach z marszu, mnie przeraża ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja w niedziele spędziłam bardzo aktywnie :) Spacer huhuhu długi ale zero zdjęć, taka swoboda czasem się przyda :)
    Nic innego jak korzystać z wakacji do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również na każdym spacerze mam załączony tryb ,,on'' i staram się zauważyć rower/człowieka/auto/zwierzaka szybciej niż zrobią to sucze. Póki co jeszcze nie wierzę, że Shanti przybiegnie do mnie a nie do roweru :P Dlatego zaczynamy ze spacerami po ulicy, żeby przyzwyczaić ją do tego no i żeby wzmocnić jej przywołanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja muszę wreszcie się zmotywować i zacząć pracować z Fioną, bo nim się obejrzę wakacje miną.

    Pozdrawiamy
    H&F
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratulujemy postępów i życzymy kolejnych. Ja z Cziką również wzmacniałam mięśnie i na tyłku są już naprawdę super tylko zastanawiam się jak wzmocnić mięśnie klatki piersiowej ... Jaka szkoda,że Czi nie przepada za pływaniem w tym roku .

    Pozdrawiam
    beaglowate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pies zainteresował się pływaniem mając 9 lat - dacie radę ją jakoś zainteresować ;)

      Usuń
  20. Hej Olu ;)
    Cieszę się, że tak ciężko pracujecie z Emetem nad zachowaniem. Bardzo dobrze, że starasz się zauważyć interesujące psiaka obiekty zanim on to zrobi i zachowa się tak jak tego nie chce żaden opiekun. Wydaję mi się, że piszczałka nie powinna mu się znudzić a już na pewno nie kiedy ją zmienisz co jakiś czas na nieco inną. Ja u mojego fafla też zauważyłam już dość dawno temu w sumie, że ma "mniej mięśni" na tyłku. Zwiększyłam ilość spacerów oraz ich aktywność (brakuje mi tu innego słowa( i również nastąpiła poprawa. Od tamtego czasu już tak nie miał. Słodki pycholek z bidonem ;)
    Zazdroszczę jeziora, my w sumie nie mamy gdzie iść popływać z psem.
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapomniałam dopisać o tym, że czekam na zakupy - mimo, ze nic nie pisałam czasem tu do Ciebie zaglądałam ;)
    Mój pies też jest czyjś nawet na smyczy, a już tym bardziej gdy się ktoś do niego "uśmiechnie', cmoknie itp Pójdzie za tym kimś choć smycz trzymam ja....
    Dwa dni przed tym gdy Ty zmieniłaś tło na blogu ja zmieniłam na inne z podobnego do Twojego aktualnego ;) A na górze jako baner zamierzam mieć po prostu boksa czyli też podobnie. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam te zmiany u Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że nadal do nas zaglądasz :). Ja też czasami wpadam chociaż teraz nawet nie wiem czy są nowe posty, muszę dodać Twojego bloga do bloglovin.
      A co do szablonu to przypadek, wygrałam konkurs na nowy szablon, także to wynik wygranej :).

      Usuń
    2. Miło, milutko ;)
      Pisałam cały czerwiec a teraz w lipcu znów nawał obowiązków i zła jestem bo znów mam zaległości na blogu. Długo nie będzie tak jakbym sobie tego zapragnęła (dużo wpisów mało czasu)

      Usuń

Prześlij komentarz