Potreningowe zmiany

Uczymy się całe życie. Wprowadzamy zmiany także. Po czwartkowym treningu obedience (pierwszym po dłuższej przerwie) czekają nas kolejne zmiany, a właściwie to sporo zmieniło się z dnia na dzień. _DSC5613

-wiara w psa! to rzecz najbardziej istotna, zresztą to głównie ode mnie wszystko zależy. Widzę, że jest poprawa z mojej strony ale są momenty, kiedy wracam do przeszłości. Pewnie zajmie mi to chwilę, ale jestem na dobrej drodze. Jak nie w niego to w kogo mam wierzyć? :)
-zmiana karmienia- Emet miał spaloną miskę, ale w rzeczywistości nie zawsze dawałam radę dać mu całą dzienną dawkę z ręki; teraz cały dzień karmimy z ręki, a wieczorem dajemy dopełnienie dziennej dawki (nie odwrotnie- wtedy rano będzie już trochę najedzony a nie o to chodzi- najedzony Emet to szczęśliwy Emet, któremu już nic do szczęścia nie potrzeba- nawet pysznych smaczków ;)
-ruch,ruch,ruch- tego trzymam się solidnie, wiem że to kluczowa kwestia. Emeciątko musi biegać. Fakt, jest przy tym trochę mojego stresu ale już nawet na polance w środku lasu możemy porzucać frisbee, razem się pobawić a Cielak nigdzie nie ucieka. Ostatnio za górką biegał pies, jakieś 100 metrów od nas. Emet słyszał go, słyszał też krzyczące dzieci. W pewnym momencie wystartował do nich, ale stałam cicho i za chwilkę odwrócił się, pędem wracając po swój szarpaczek <3. (kolejna sprawa- nie wołać kiedy prawdopodobnie nie zareaguje). Mam coraz mniej obaw odnośnie puszczania go w miejscach, gdzie kiedyś przebywał tylko na smyczy.
Do tego codziennie mamy wybierać się w jedno trudne miejsce, na przykład dworzec pkp.
_DSC5629

-zabawy i spotkania z psami- w pewnym momencie (przed wakacjami) zabrałam mu możliwość częstej zabawy z psami- jednak szybko przekonałam się, że rzadsze spotkania z innymi psami powodują jeszcze większą ekscytację na ich widok (myślałam, że uda się przekierować zabawę na moją osobę). Następnie, spędzając czas na psim wybiegu kilka razy w tygodniu Emet wręcz miał dość psów i zaczął ignorować na spacerach/treningach nawet te najbardziej nachalne. Problem w tym, że średnio 1/10 właścicieli nie boi się wejść na wybieg, kiedy jestem z tym dużym groźnym czarnym psem ;).
krótki filmik z ostatniego grupowego spaceru (jest HD) :

-zmiana metody nagradzania- od nowa wprowadzamy sposób wydawania nagrody, moment potwierdzenia i odwrócenia głowy w stronę psa- na razie w siedzeniu przy nodze, pewnie jutro dodamy kroczki. Głównie po to, aby poprawić i w ogóle zrobić całe chodzenie przy nodze.
-zabawa- miałam wrażenie, że kiedy będę bawić się z nim delikatnie, nie zniechęcę go do zabawy i będzie to dla niego bardziej przyjemne. Ale jest przeciwnie- Emet nudził się i przez to mało angażował w szarpanie. Kiedy zaczęłam dawać z siebie więcej przy przeciąganiu z nim, nastąpiła wielka poprawa i w końcu nie przerywa zabawy w pewnym momencie żeby coś obwąchać. Nie mogę myśleć o nim w kategoriach szczeniaczkowych, bo to kawał silnego i odważnego psiska :D.
-odwrażliwianie na dotyk i zapięcie na smycz- przed zabraniem go na smycz, wołam i kilka razy zapinam i odpinam aby smycz nie kojarzyła się z zabraniem wolności; poza tym czasami podczas zabawy dotykam jego boku. Emet jest trochę nietykalskim psem, nie lubi szczególnie łapania za obrożę i głaskania więc troszkę możemy nad tym popracować.
_DSC5924

A cały trening mogę opisać tak : Emet galopujący po kolorowej tęczy ;). Jego ciągłe kradzieże i chwalenie się wszystkim co popadnie, doprowadza mnie do śmiechu i szału jednocześnie. Ciekawe jest to, że kiedy jesteśmy sami nie dostarcza mi tylu wrażeń. Jak to dobrze, że wróciliśmy do treningów. Jak to dobrze, że plac jest w środku lasu gdzie kuszą go zapachy najlepsze z możliwych (sarna, złapię ją!). Jak to dobrze, że kolejna osoba potwierdza, że jesteśmy w stanie jeszcze trochę z siebie wycisnąć. Jeszcze trochę bardzo.
Trenujemy w Alardo, tak tak szkoła ma już nazwę i nowy plac- teraz trenujemy oficjalnie :D. Chociaż jednak z inną trenerką póki co- i kolejną, która uznaje Emeta za wyzwanie. Cóż, nie będę zaprzeczać ;).


Komentarze

  1. Ostatnie zdjęcie extra.
    Wchodzę na bloggera - patrzę - Ola Mikler - 1 min temu. I włażę czytać :D.
    Ja właśnie przed chwilką też dodałam post :P.
    Z tym szarpaniem to my też uwielbiamy to robić, ale na spacerach szczerze nie miałam go ze sobą - Pies na spacerze jest zainteresowany zapachami, sarnami itp.
    My też musimy zabrać się za siebie.
    Zazdroszczę Wam takich grupowych spacerków.
    Emet wyzwaniem? Nie wierzę :D.
    Bądź co bądź, nie z każdym Psem można robić wszystko, ale mam nadzieję, że ta właściwa trenerka spowoduje, że będziecie motywowani na maxa :D.
    Pozdrawiamy serdecznie!
    psi-zawrot-glowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak zapinanie i odpinanie smyczy to jest to. Odkąd usłyszałam gdzieś, że zapięcie psu smyczy nie powinno kojarzyć się z powrotem do domu, również zaczęłam stosować metodę podobną do Twojej. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ma to tak duże znaczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a u mnie Rodo ma różnie czasem idziemy w kierunku domu ale zamiast do idziemy dalej bo jest jakaś fajna polana. Czasem biore go na smycz bo wiadomo inne psy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mira też lubi się chwalić.. Chociaż to za mało powiedziane - ona MUSI się chwalić, bo ją ego zeżre.. I również jest to u mnie powód do śmiechu, bo postawa Miry w takich sytuacjach nie wygląda poważnie. Taka małpka, która musi pierdyliard razy pokazywać, że ukradła banana :D

    Gratulacje :)
    Ostatnie zdjęcie - mistrzostwo! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Filmik genialny, a zdjecie ostatnie, jak z folderu :)
    Wierze, ze czasami ciezko Ci nie wracac do przeszlosci, ale 3mam kciuki, zeby takich momentow bylo coraz mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że cały czas walczysz i się nie poddajesz! Trzymam za Was kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podziwiam Twoją chęć pracy i stałe naprawianie Emeta, żeby żyło Wam się lepiej. Pewnie niejedna osoba już by sobie dała spokój i zaprzestała prób np. puszczania go w lesie. Trzymam kciuki, żeby dalej Wam dobrze szło.
    Co do szarpania, to u nas wygląda podobnie, muszę bardzo wyśrodkować ten styl zabawy: jak szarpię za słabo, to Miczelski się szybko nudzi i odchodzi, a jak za mocno to myśli, że chcę jej zabrać i sama puszcza. Tak źle, tak niedobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo psy to chyba tak ogólnie mają, że lubią się popisywać w towarzystwie. Terror ma cały wachlarz zachowań, które zarezerwowane są na okazje, gdy nie jesteśmy sami :D
    Tak przy okazji, byłam kilka dni temu w Bydgoszczy, odwiedziłam ten wybieg na Kossaka i powiem Ci PORAŻKA :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia w treningach :) A ostatnie zdjęcie bardzo fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  10. To co, widzimy się na przebiegach treningowych w marcu? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm jak obczaję miejsce, idąc obecnym tempem...wszystko jest możliwe ;).

      Usuń
    2. Przebiegi odbywają się w Zgierzu koło Łodzi, są dosyć tanie, jak na taką imprezę i na dodatek bez limitu miejsc - nic tylko się zapisać. ;)

      Usuń
  11. Powodzenia w realizacji postawionych celów.
    Podziwiam Cię za to, że tak starasz się zrozumieć swojego psa i robisz wszystko, aby Emet miał szczęśliwe życie.
    A z tym szarpaniem to całkiem jak Gandzioch jak delikatnie to takie na półgwizdka i szału ni ma... ale jak pozwalałam się wyżyć to się chłopak rozkręcał ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem Ci, że u mnie z wiarą w psa było ciężko. Pamiętam,ze od zawsze miał opory przed braniem smaków na podwórku, praca z nim wtedy była wręcz niemożliwa... Zmiana podejścia i wiara w niego serio zdziałały cuda! :)
    Jeśli chodzi o psy, tu również mamy progres. Odkąd moja przyjaciółka ma psa, widzimy się z nim codziennie, i tu-z fukającego psa Majkel zmienił się w cierpliwego ojca, dającego się szarpać i gryźć a zarazem pokazującym, kiedy dość :)
    Zabawa... tu też muszę się poprawić, bawimy się bowiem za rzadko. U nas jest jednak mega podobnie jak tu-dzika zabawa o wiele bardziej nakręca psa, nie nudzi się i chce więcej :D
    Twój blog i posty mega mnie zmotywowały. Zwykle czytałam je z taką zazdrością, i podziwem, ze co problem to z nim walczysz... a ja? Tylko się przyglądałam. No ale teraz wzięłam się w garść, zaczęliśmy poważnie ćwiczyć i co? Już widać piękne zmiany! Masz w tym swój udział ^^
    Pozdrawiamy i życzymy powodzenia i wytrwałości w pracy! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiara w psa to podstawa. Chociaż na otwartej przestrzeni nie zawsze smaki, czy zabawki się sprawdzają, to i tak dopinguję psiska, że wrócą i (na spokojnie) będziemy pracować dalej. Jeśli chodzi o karmienie to u nas psiak zawsze je jedną dawkę rano i kolejną wieczorem, a w ciągu dnia małe granulki podawane z ręki w czasie szkolenia (jako dopełnienie dziennej miary posiłku). No a resztę dnia wypełnia zabawa albo sen :)

    Powodzenia w dalszych treningach! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. My właśnie pracujemy nad dotykaniem zadka. Fio jest psem, który nienawidzi dotykania tylnych łap oraz ogona. Jeszcze nie dawno ledwo to wytrzymawała, a po 'macaniu' wyżywała się na zabawkach. DLatego teraz zabawki są schowane, a pies za bycie ciocho i nie robienie min jakbym ją ze skóry obdzierała dostaje nagrodę. Powiem szczerzem, że widać już efekty :).

    H&F

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz