Ciężko zaczynać nie-tematyczny post po przerwie, tak samo jak ciężko pisać, kiedy nie bardzo jest o czym. Bo kto chciałby czytać o tych samych, codziennych spacerach, o tym co stało się kompletną rutyną. Nie oznacza to, że Emet prowadzi życie kanapowca, jedynie pewne sprawy chwilowo się przewartościowały. Żyjemy na zupełnej spontaniczności, a wszystko podporządkowane jest stanowi Emetowych łap i ewentualnych dodatkowych objawów alergii. Pamiętacie, jak wspominałam o naszym planie treningowym na kwiecień, zaraz po obediencowym, bardzo udanym seminarium? Plan powstał i leży gdzieś w plikach, ale pewnie poleży tak do września, jeśli uporamy się z problemem.
Z jednej strony- przymus leżenia, z
drugiej- konieczność odbywania długich (lub intensywnych)
spacerów. Ciągle balansujemy na cienkiej nici, tak aby nie zjechać
do końca opuszek, a z drugiej strony żeby zapewnić mu podstawowy
psychiczny komfort. Bo Cielaczki ruch muszą mieć, jak nie to
dziękuję za spacery z przeciągnięciem mnie po całym trawniku za
kotem, na którego normalnie nie zwraca uwagi.
Co do problemu, zdaje się że z samą
alergią się uporaliśmy, przechodząc na barf z dodatkiem m.in.
czystka (będzie post, jak prosiliście). Nie mówię, że to łatwe,
ale w tej chwili to jedyna słuszna i możliwa dla nas opcja.
Weterynarz nas nie ominął, to oczywiste, ale nie zdecydowałam się
na kolejne podawanie sterydów. Póki co, słusznie...wracamy na
prostą, ale stan łapek nadal wątpliwy- stąd wariactwo na krawędzi ;).
Aby nie zmaltretować dodatkowo psiego
móżdżka, na tyle systematycznie ile nam się udaje, wybieramy się
nad wodę. Emet traci głowę dla skoków i zabawki. Ostatnio ciągle
natrafialiśmy na konie na polanie obok, więc zawodowiec latał na
lince ale spokojnie, w razie co byłam gotowa wskoczyć do wody,
której dno dobrze znałam z zawodów ;).
Właśnie, odnośnie biegania...kto
chce być z nami na bieżąco i śledzi fanpage'a wie, że zdarza mi
się jeszcze biegać i na koniec się nie zapowiada. W tym roku w
Galopadzie Braci Mniejszych zamiast z Emetem, wystartowałam z
Pieszczochem z Husky-Team'u. Na razie nie planuję psio-biegowych
startów, bieganie z innym psem to nie to samo. Chociaż ten start
wspominam bardzo dobrze :). A chyba jeszcze lepiej Emet, który
dostał sporo nagród, i to których większość mógł skonsumować. Zdjęcia wstawiałam na fb.
I nic innego u Cielaczka się nie
dzieje. Zero obi, malutko jakichkolwiek ćwiczeń. Ostatnio zastanawiałam się, jak
będzie wyglądał powrót do aktywności po wakacjach i ile rzeczy
po drodze się pozapomina. Pożyjemy zobaczymy. Nie mówię, że całe wakacje będziemy zmagać się z łapkami ale wiem, że przy wysokich temperaturach mogę planować jedynie wyjścia nad wodę. Cóż, Emet jest typowo sezonowo-zimowym psem :D. W tym kontekście się nie dobraliśmy.
Jak widzicie na zdjęciach, ostatnio ponownie odwiedził nas Stefanek i spędziliśmy razem kilka świetnych dni. Tigra tym razem była grzeczna, a nawet zaczepiała mudika zupełnie jak Emeta, łapką po pyszczku :).
Jak widzicie na zdjęciach, ostatnio ponownie odwiedził nas Stefanek i spędziliśmy razem kilka świetnych dni. Tigra tym razem była grzeczna, a nawet zaczepiała mudika zupełnie jak Emeta, łapką po pyszczku :).
Wiecie, mogłabym pisać dalej co u nas mniej i bardziej ważnego się dzieje ale to mija się z celem. Aczkolwiek wiecie, że na fb i innych stronach (więcej w zakładce kontakt) jestem bardziej aktywna także chętnych osdsyłam tam.
Z takich najbliższych informacji, jutro jadę na warsztaty masażu relaksacyjnego psów także Emet ma zorganizowane dwa spacerki z obcą osobą. Bardzo prawdopodobne, że pojawimy się na DCDC w Sopocie :).
W najbliższym tygodniu jedziemy na kilka zdjęć rtg. Dam znać co i jak, ale to pewnie po poście odnośnie barfa który pojawi się w środku tygodnia. Zresztą, na innych stronach na pewno dam znać od razu po wizycie, także możecie zaglądać.
Mam nadzieję, że ten post jest ostatnim na ten czas z serii ,,o wszystkim i o niczym", niech ten koszmar zwany studiami wreszcie się skończy.
Buziaki i łapki i za chwilkę wracamy! ❤
Zakochałam się w Stefanku, jest przeuroczy! (Oczywiście to nadal nie to samo, co Emet :D). Fajnie, że jednak trzymacie formę. My w sumie coraz rzadziej ćwiczymy, stawiamy bardziej na budowanie relacji, zaufanie i te sprawy :P. Mam nadzieję, że te wakacje spędzimy aktywnie, czego i Wam również życzę ;) No i zdrówka!
OdpowiedzUsuńStefan często u Was jest! Korzystaj z tak fajnej socjalizacji, będziesz mogła zauważyć jak Emet reaguje na różne sytuacje :D.
OdpowiedzUsuńCzekamy post o czystku! Jesteśmy starsznie ciekawi jakie są efekty jego stosowania :)
My też staramy się często chodzić nad wodę - mamy własne jeziorko dosłownie obok domu, także no :P
Wy nie obikujecie, za to my w tym czasie zdążyliśmy nauczyć się dostawiania do nogi - po 3 miesiącach! W końcu :D
Ja chciałabym się pojawić na DCDC w Sopocie, może pojadę z siostrą, ale nie jestem tego pewna.
Czekamy na kolejne posty! Pozdrawiamy,
psi-temat.blogspot.com :D
Z tymi opuszkami to podajesz jakieś suple? Warto je może w jakiś sposób wzmocnić.
OdpowiedzUsuńBardzo przykro się czyta o Waszych problemach z łapkami, teraz ciepło, pogoda sprzyja długim spacerom, a tu łapki nie wszędzie mogą przebierać...
Jak ja się cieszę, że skończyłam studia, najgorsze za mną ;)
Preparat mineralno-witaminowy z glukozaminą, z chemii już nic więcej. Boję się przedawkowania np wapnia przy barfie dlatego na razie nie szukam nic innego. To może wynikać z niedoborów też ale to znów kolejne badania trzeba by zrobić.
UsuńNie martwiłabym się aż tak strasznie o zapominanie, skoro - jak często podkreślasz - Emet to taki inteligentny pies. Okres roztrenowania to jest także ważny element planu treningowego i każdy sportowiec potrzebuje przerwy. U mnie często jest wręcz tak, że jak odkładam treningi na bok albo jakieś konkretne ćwiczenie to po dłuższej przerwie psy robią je lepiej niż wcześniej. :)
OdpowiedzUsuńDobrze to czytać, właściwie wcześniejsze lata nie mówiłam o żadnych przerwach, bo nic specjalnego nie robiliśmy. Ten zimowy sezon był dużym krokiem do przodu z nowymi rzeczami, dlatego nie byłam pewna czy nie będziemy zaczynać prawie od zera :D. W takim razie po wakacjach wracamy z nową energią!
UsuńDobrze, że znajdujesz balans i nie robisz nic ponad siły :). Szkoda, że dotykają was takie porblemy, ale no cóż trzeba je przeżyć i nie dać im się pokonać!
OdpowiedzUsuńU nas właśnie dzieje się całkiem sporo, ale jakoś chęcia na naskrobanie paru zdań nie ma :(
Lipa trochę z tymi łapkami :( Może jakieś naturalne witaminy? Wszystko można próbować :)
OdpowiedzUsuńMy też często w taką ciepło jeździmy nad wodę, daleko nie mamy więc jest przyjemnie :D
Pozdrawiam i zdrowia dla Emeciątka :)
goldenowelove.blogspot.com
Będzie dobrze, taki odpoczynek Wam się przyda i zobaczysz, że zaraz wrócicie z podwojoną energią! :)
OdpowiedzUsuńTen blog z pewnością przypadł mi do gustu. Trzeba mieć pokłady wiedzy, żeby móc napisać taki artykuł.
OdpowiedzUsuńMudi ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń