BARFne dodatki

Jak już wiecie, ze względów zdrowotnych Emet ponownie jest na barfie. Na ten moment nie widzę innej możliwości, więc tym razem podejście do tej diety jest bardziej przemyślane, a co za tym idzie bardziej różnorodne i czasochłonne ;).

DSC_0034

Warzywa i owoce to standard. Podajemy w jak najbardziej rozdrobnionej postaci. Warzyw powinno być więcej, chociaż u Emeta stanowi to lekki problem, bo zdecydowanie woli owoce i gdy zielska jest za dużo, nie je tak chętnie. Wyjątkiem jest kalarepka która smakuje mu tak jak mięso :P. 
Na ten moment, poza warzywami i owocami Emet dostaje następujące rzeczy:
-czystek
-ostropest plamisty
-mączka z wodorostów
-drożdże browarnicze
-MSM
-dzika róża
-Geriavit Pharmaton
-Can-Vit z glukozaminą

DSC_0111

Wszystkie dodatki (poza Geriavitem, to przy śniadaniu, tabletka) podaję razem z warzywami i owocami. Według barfnych zasad powinno podawać się osobno pokarm pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Małym wyjątkiem są u nas mielone żwacze (firma Maced, pierwsze zdjęcie)- niezbędne przy bardziej warzywnej mieszance w celu zmienienia smaku oraz żółtko, które Emet dostaje od czasu do czasu, głównie kiedy posiłek jest zbyt suchy, żeby wymieszać go na papkę (nie mogę zostawiać ani trochę suchego proszku, od razu zatrzymuje mu się w gardle). Taką kolację podaję mu na sam koniec dnia, 2/3 godziny po mięsnym obiedzie, a czasami po południu - byle z odstępem od mięsa.

DSC_0037

Zdaję sobie sprawę, że nie ma tu całego kompletu dodatków które powinno się na barfie podawać, mam tu na myśli brak oleju i hemoglobiny. Ale póki co nawet nie liczyłam ile to wszystko mnie wyniosło i jak urósł miesięczny koszt utrzymania psa. Tak czy tak muszę to przeliczyć razem z suplementami co by się kiedyś nie zdziwić ;). Aczkolwiek staram się żeby kwota niewiele odbiegała od suchej karmy, nie możemy sobie na to pozwolić.
W tym momencie jestem o wiele bardziej spokojna o zdrowie mojego psa, już nawet nie chodzi o wpływ poszczególnych składników ale o to, jak zmienił się jego wygląd i powoli sylwetka. Jednym z moich priorytetów, jak już wiecie, jest odbudowa jego masy mięśniowej i dbanie o stawy, które na rtg ukazały się jako książkowe. Na pewno taki rodzaj żywienia bardzo ułatwi sprawę. Nie zdecydowałam się na dodatkowe wspomagacze na układ szkieletowy- działanie ich składników jest mocno podważane, poza tym to dodatkowa chemia która może bardziej zaszkodzić niż jej brak. Geriavit podaję po konsultacji z jedynym zaufanym weterynarzem, sama go biorę z tego samego powodu co pies- aby uniknąć niedoborów ważnych składników. Możliwe że kiedyś z tego zrezygnujemy, ale potrzebuję czasu żeby wszystko na nowo zorganizować :).
Jak widać, zamrażarka wielkości małej szuflady i ograniczony budżet, a tym bardziej czas, nie są przeszkodą w żywieniu psa tą metodą. Polecamy jak najbardziej!

A Wasze psy na barfie czy zostajecie przy suchym? Jestem ciekawa ile barfowców mamy wśród czytelników :D.

Komentarze

  1. Całkiem spoko, tylko ostropest powinien być w ziarnach, do mielenia przed posiłkiem :). Bo wszystkie te wartościowe substancje, które zawiera, są bardzo lotne - więc po 2-3 dniach zmielony ostropest staje się dość bezużyteczny :).
    Drożdże też podajesz z posiłkiem roślinnym?
    Haha, jeżeli nie ma ochoty na warzywa i owoce, to ja bym go nie "zmuszała" :D.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm to jaki byłby sens sprzedawania ostropestu w sklepach eko?
      Pisze, żeby podawać 2g drożdży na 1kg mięsa więc wnioskuję że powinno się mięsem ale nie wiem za bardzo jak to zrobić bo mielonego nie je, a tak posypka bardzo go zniechęca.
      Najchętniej bym go nie zmuszała tylko jak wtedy zastąpić te składniki? W końcu nie bez powodu stanowią część barfa,hmm...

      Usuń
  2. Żeby zarobić? ;) A wiele osób prędzej zdecyduje się na mielony, bo łatwiej go ogarnąć. Jeżeli uda mi się odnaleźć artykuł z pomiarami symilaryny, to Ci podeślę. W każdym razie wnioski były takie, że akurat ta substancja bardzo szybko wyparowuje, więc najlepiej mielić dopiero przed podaniem. Ew. zmielić dawkę tygodniową i trzymać zamknięte szczelnie w lodówce.
    A, chyba że tak. Moja akurat drożdże mogłaby pić rozpuszczone w samej wodzie, alkoholik jeden ;). W każdym razie ja zwierzęce suplementy mieszam zazwyczaj z jajkiem, a roślinne z tłuszczem gęsim - bo akurat tłuszcz zwierzęcy można mieszać z roślinami.
    A jeśli chodzi o warzywa i owoce, to mnóstwo osób ich nie podaje :). Bo one naprawdę nie dostarczają nic ważnego/potrzebnego, czego pies nie dostawałby razem z suplementami, które mu podajesz. Ich podawanie byłoby wskazane w sytuacji, gdyby pies miał na przykład zbyt wysoki mocznik (a i temu można zaradzić zwiększając zwyczajnie ilość tłuszczu w diecie), ale tak to są zbędne. Moja w ciągu dwóch lat na BARFie zjadła może z 7 bananów i 3 marchewki, to wszystko :D.
    Chociaż poprawka: regularnie, raz w tygodniu, dostaje ogórka kiszonego/trochę kiszonej kapusty :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź! To nie będę się przejmować jak dostanie za mało zielska, bo przy bananach i kalarepkach sępi o każdy kawałek :D. Za olejem też muszę się rozejrzeć.

      Usuń
  3. O mamuniu! Ile tego :O. Mój psiak w życiu tak nie jadał, aż mi głupio :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj już coś o tym pisałam http://mojprzyjaciel-pies.blogspot.com/2014/06/2-miesiace-na-barfie-wnioski.html ale możliwe, że pojawi się aktualizacja :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widać, jak się chce to można :D Część supli dobrze mi znanych :D Na tak wielkiego psa możesz kupować duże pudło drożdży, ja tym swoim małym kotom zakupiłam chyba 700g "bo taniej", a teraz muszę wyrzucać ponad połowę opakowania po dwóch latach używania, bo już i tak pół roku są po terminie, się nie zaoszczędziło ;'D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i miałabym czas, ale jestem tak leniwa, że raczej nie mogłabym przygotowywać posiłków sama :P.
    Mielone żwacze kupowałam zawsze w zoologicznym w Gdańsku, ale jakoś tak wyszło, że już tych żwaczy nie kupuję. Jak tylko będę w Gdańsku to kupię cały zapas mielonych żwaczy :D.
    Chciałam przestawić moje psy na BARF, natomiast wiem, że kosztuje to całkiem sporo, a szczególnie jeśli ma się dwa psy, no i jest się taką młodą osóbką, która do pracy iść nie może :P.
    Na razie jesteśmy na Bricie, chcemy przejść na Fitmin, tylko akurat ten rodzaj, który jest tani ma w sobie 50% ryżu :c.
    Jak będę miała kupę forsy to na pewno przestawię psy na lepszą karmę lub nawet na BARFa, ale podejrzewam, że nie miałabym siły i cierpliwości do tego wszystkiego :P.

    OdpowiedzUsuń
  7. My jesteśmy na suchej karmie. Nie mamy żadnych problemów żywieniowych, więc nie planujemy przejścia na BARF. Poza tym Vasco lubi tylko owoce, za warzywami nie przepada...

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie to dość odpowiedzialne zajęcie, bo wszystko trzeba dobierać z rozsądkiem (w końcu psu trzeba wszystkiego dostarczyć), dlatego jesteśmy na karmie. Nie potrafiłabym dobrać składników, odpowiednich porcji i jeszcze bawić się w psiego kucharza - to nie dla mnie :P
    Emet na pewno jest zadowolony, bo przyznam, że wygląda pysznie :D
    Pozdrawiamy; psotaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. @bardzogrubaryba11 lipca 2016 07:30

    Sergo je barfa po swojemu... Mięso w większości musi byc gotowane. No jeśli indyk to capnie surowy, czasem mielone wołowe tez mu podejdzie na surowo, reszta prędzej zaśmierdnie niż on choć nosem trąci😁 Ale lekko podgotowane prosze bardzo. Wszystko z pocałowaniem ręki. Z dodatków mamy drożdże, skorupki ( No bo gotowanych kości nie mozna a surowe zje raz na ruski rok), zółtko kurze, suszona krew z róża mielona. Suple mieszam z gotowanym. Warzywa czasem daje i tez mieszam z mięsem bo nie zauważyłam zeby to miało ujemny wpływ na cokolwiek. Suple czasem mieszam z woda po gotowaniu mięsa i taka "zupa" mu smakuje. Wiec jak masz problem ze suche te suple to mozesz nagotować rosołu pomrizuc w porcyjki i w tym mu podawać. Moze chwyci :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mhmhmhmh zalatuje zdrowiem :D Ja swojej robię tak od czasu do czasu :) Mięso owoce i warzywa. Olej kokosowy a to siemię lniane i jajko. A to coś tam :D
    Próbowałam przejść na BARF ale niestety pies istne rewolucje miał... I nie powiem koszty utrzymania są ciekawie tak troszkę duże :P
    Pozdrawiam,
    goldenowelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilkukrotnie przymierzałam się do barfa, ale Czika bardzo gardzi surowizną. Zjadała z wielkim obrzydzeniem i widać było, że jej nie smakuje - nie będę jej męczyć :P
    Miska Emeta pachnie zdrowiem, jak kolorowo! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale kolorowa micha, sama chętnie bym zjadła ;) Chciałabym kiedyś barfować psy ale za mało się na tym znam jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja daję warzywa i owoce, jak mi się zachce :) Najczęściej po prostu dzielę się z psami tym co jem, a głównym hitem na tą chwilę są...pomidorki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie chodzi o ten czas i dla większości wygodnictwo jakie daje nam sucha karma. Oczywiście jak już ktoś wcześniej wspomniał cała odpowiedzialność doboru składników spada na właściciela.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz