Testujemy : KalmAid firmy ScanVet czyli mój pies się (nie) boi

Tak to czasami bywa w psim w życiu jak w naszym ludzkim- nie zawsze jest pięknie i kolorowo, trzeba też stawiać czoła różnym problemom. Pomimo systematycznej pracy, która dotyczy (powinna dotyczyć) wszelkich odstępstw u naszych psów, może się zdarzyć że potrzebne jest dodatkowe wsparcie. Dzisiaj krótka historia o naszych problemach i dlaczego to wsparcie okazało się niezbędne. Przeczytajcie, czy skuteczne.
_DSC4046

Od drugiego roku życia Emeta zmagaliśmy się z różnymi lękami, lecz bardzo łagodnymi w przebiegu. Większość właścicieli po prostu uznaje że niektóre psy ,,już tak mają’’- boją się burzy czy fajerwerków.  Pracowaliśmy nad tym systematycznie, ale koniec końców w miarę przyzwyczaiłam się do tego że te kilkanaście dni w roku będzie chwila stresu. Niestety mniej więcej w marcu zaczęło się robić mniej ciekawie- kiedy wracając do domu zastawałam porozrzucane rzeczy, pogryzione drzwi. Zniszczenia były większe z każdym kolejnym razem. Kiedy wychodziłam z domu, na zewnątrz była cisza. Przez to nie potrafiłam ocenić czego może się bać. Czy był świadkiem większego hałasu podczas pobytu w domu, czy faktycznie coś hałasuje na tyle żeby wywoływać potężny strach. Kiedyś zostając z nim w domu usłyszałam huki z pobliskiej fabryki i faktycznie to mogło być jednym ze źródeł, szczególnie że zdarzają się one nie często. Takie napady lęku zdarzały się raz, dwa razy w tygodniu, czasami rzadziej. Na początku brałam pod uwagę nawet lęk separacyjny chociaż to mało prawdopodobne w tym wieku i bez wcześniejszych z tym problemów- kiedy wychodząc z domu na uczelnię, pies uciekł mi między nogami i skulił się pod drzwiami sąsiadów. Jednak gdy zostawałam, wcale nie było lepiej chociażby podczas burzy. Bał się też deszczu i wiatru…bał się dźwięków, na które sama wcześniej nawet nie zwracałam uwagi, bo wydawały się zupełnie normalne. Było to już dość poważne zaburzenie, ponieważ niewielki bodziec wyzwalał silną reakcję- ucieczkę od lęku przez niszczenie przedmiotów. Zaczęły pojawiać się skaleczenia przez długotrwałe drapanie twardych przedmiotów i ich gryzienie. Z uwagi na coraz większe straty w wynajmowanym mieszkaniu, ale przede wszystkim z obawy o jego psychikę, trzeba było szybko wprowadzić coś, co ma szansę pomóc jemu oraz mi, w pracy nad lękami.
_DSC4074

Z pomocą przyszedł KalmAid od firmy ScanVet- akurat w momencie poszukiwań odpowiedniego preparatu dogadywałam szczegóły naszej współpracy. Preparat wystarczył nam na 40 dni stosowania, więc to jak najbardziej odpowiedni czas do przedstawienia rzetelnej recenji.
KalmAid jest syropem o karmelowym smaku, dozowanym za pomocą pompki. Emet otrzymywał dziennie 12,5ml (dawka przeznaczona dla psów powyżej 30kg), czyli pięć naciśnięć dozownika. Był to bardzo fajny dodatek do karmy- bardzo mu smakował, po każdym razie wylizywał miskę do czysta. Na pewno jest to duża zaleta, szczególnie przy psich niejadkach. 
KalmAid jest przeznaczony dla psów nadpobudliwych, niespokojnych i nerwowych. Emet idealnie wpasował się w ten opis. Składniki preparatu mają powodować uspokojenie psa bez występowania senności oraz wpływać na prawidłową pracę systemu nerwowego. Pierwsze efekty zauważyłam po około 10 dniach, może dlatego że Emet jest na co dzień spokojnym psem i dopiero konkretne sytuacje wyzwalają w nim niespodziewane reakcje. Na początku było to spokojniejsze mijanie agresywnych psów (a tych w naszej okolicy nie brakuje)- jakby pozbawione tylu emocji co wcześniej. Po około dwóch tygodniach nie wykazywał już silnej reakcji na deszcz, wiatr i podobne dźwięki o dość niskiej intensywności jednak wcześniej powodujące sporo stresu- zamiast tego zostawał w klatce/legowisku, chwilę sapiąc a później zasypiając i tak jest do teraz. Podczas podawania preparatu znacznie obniżył się próg jego reakcji- nie było już automatycznego działania i natychmiastowego wgryzania się w drzwi. Przy najcięższym problemie, czyli lękach kiedy wychodzę z domu- nie było już tak łatwo. Bardzo spokojnie reagował na moje wyjścia, jednak samo niszczenie od czasu do czasu pozostało. Częstotliwość była mniejsza, jednak nie wiem czy było to spowodowane działaniem preparatu czy rzadszym pojawianiem się tych strasznych dźwięków. Niemniej łatwiej mi się z nim pracuje. Skala strachu obniżyła się, a dojście do wysokiego poziomu lęku trwa dłużej dzięki czemu mam więcej czasu aby zniwelować objawy na przykład przez włączenie głośnej muzyki która nieco go uspokaja. Wcześniej na reakcję miałam kilka sekund, a to było już za późno i wtedy pozostawało przeczekać wszystko czego się bał, jednocześnie pilnując żeby nie zrobił sobie krzywdy.
_DSC4076

SKŁAD : L-tryptofan, niacyna, tiamina, L-teanina, witamina B6, sorbitol, karboksymetyloceluloza, ekstrakt karmelu, sorbinian potasu, benzoesan sodu (konserwant), woda (nośnik)
Nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych podczas podawania preparatu. Dużą zaletą jest to, że składniki w nim zawarte nie powodują uzależnienia. KalmAid możemy też stosować jednorazowo przed sytuacją, która wywołuje u psa stres. Dzięki jego stosowaniu zrobiliśmy krok na przód w zwalczaniu lęków. Polecałabym go dla psów, które przejawiają lęki o dość niskiej intensywności. Przy silnych zaburzeniach konieczne może okazać się wsparcie silniejszych preparatów czy leków. Jednak KalmAid jest odpowiednią metodą na obniżenie progu pobudliwości i ułatwia pracę behawioralną z psem.
_DSC4093

Komentarze

  1. Bardzo podoba mi się skład, a zwłaszcza zawartość L-teaniny. Może jak moja wybierze trzecie opakowanie swojego wspomagacza na lęki, to wypróbuję KalmAid.Właśnie ze względu na ten jeden składnik.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz