Morze- done!

Hej hej!
Melduję wykonanie zadania- Emet był nad morzem, obietnica dotrzymana. Na kim zrobiło to większe wrażenie? Zobaczcie. 
_DSC5136
Wyruszyliśmy z Bydgoszczy po godzinie 7 rano, więc dla nas to jak noc. Aczkolwiek Cielak wykazał się dużą aktywnością. W pociągu trochę się kręcił, ale zachował pozory grzecznego pieska. Pani konduktor była wyjątkowo miła, proponowała nam osobny przedział żeby ,,piesek mógł się wyciągnąć’’. Nad morze dojechaliśmy tramwajem, ponieważ celem było Brzeźno i okolice psiej plaży (malutkiej, swoją drogą). Na szczęście poza sezonem można przemierzać z psem całą długość morza, więc na miejsce do szaleństw nie narzekaliśmy. 
_DSC5079

_DSC5087

_DSC5127

_DSC5240
Pierwsze podejście do wody- nie da się pływać, za zimna. I co tu robić, pyta się Emet. Wyciągnęłam ażurkę, którą po chwili przerwał przy szarpaniu. Trochę pobiegał, poturlał ją w piasku. Chwilę później uciekł do nas golden z psiej plaży, kiedy biegł w naszą stronę Emet cudownie się od niego odwołał. W końcu dobiegł, na szczęście grzecznie się przywitali i za jakiś czas właścicielowi udało się ściągnąć sierściucha z powrotem. Zrobiliśmy trochę zdjęć, w naszym kierunku zmierzała pani z suczką ze zdjęcia gwarantując, że to łagodny przypadek, więc bez strachu pozwoliłam Emetowi na zabawy z koleżanką ;). Pomimo podobnego wieku to Cielak zachowywał się jak szczeniak, czyli wszystko po staremu. Kiedy złapał nad deszcz, pani postanowiła wrócić i tu kolejna próba odwołania- Emet wystartował za psem a na jedno słowo od razu wrócił do mnie. Wtedy ruszyliśmy na chwilę pod dach, a następnie brzegiem morza udaliśmy się w stronę molo.

_DSC5187

_DSC5160

_DSC5157
Po drodze mijaliśmy wielu ludzi i biegającego psa- Emet zachowywał się wzorowo, właściwie nie musiałam nawet starać się mieć go pod kontrolą bo zwyczajnie ignorował ludzi. Raz z wielką radością pogonił mewę, przy nawrocie chcąc pochwalić się tym faktem pewnej parze, ale na słowo znów starał się być najgrzeczniejszym pieskiem w Gdańsku. Udało mu się, nie powiem!

_DSC5200
złap mnie jeśli potrafisz!

_DSC5274

_DSC5268
Podczas powrotu mijaliśmy kucyka, co było dla mnie ogromnym potwierdzeniem, ile udało nam się wypracować dobrego. Poza tym kolejne psy, a przypominam że Emet cały czas biegał bez smyczy. Udaliśmy się do centrum Gdańska, żeby spędzić 2 godziny na błyskawicznym zwiedzaniu. Podróż powrotna bez zastrzeżeń, jednak pociągi IC to znacznie lepszy komfort i w przeciwieństwie do Regio, było miękko pod łapami ☺. Emet dostał sporo głaskania od obcych ludzi, ale większą część trasy przespał. 17 km szaleństw robią swoje. 

_DSC5228

_DSC5280

_DSC5296

_DSC5411

_DSC5334
to kucyk czy Cielak w końcu? ;)
I tak oto spędziliśmy czas nad morzem. Dla Emeta pewnie lepiej byłoby, gdyby mógł pływać bo woda to jego największa miłość ale z drugiej strony, nie wiem czy to nie zbyt niebezpieczne dla psa którego trzeba stale kontrolować i analizować jego pomysły pojawiające się w mig. 
Tak byłam i jestem zadowolona z jego zachowania, że zapomniałam o krótkiej ucieczce w parku za rowerem. Na szczęście kilkanaście sekund i był z powrotem, ach te odblaski w oddali :P.
Szczerze mówiąc to nie jestem miłośniczką morza, moje serce znajduje się w górach i mam nadzieję, że kolejna wycieczka będzie właśnie tam. Niemniej bardzo się cieszę, że udało nam się zrealizować wyjazdowe plany na ten rok.
Trzymajcie się ciepło w te deszczowe dni!

Komentarze

  1. Świetny wyjazd i genialne miejsce do sprawdzenia się w socjalizacji - Wam się udało - gratulacje! Powiem szczerze, że na tym zdjęciu z kucem to Emet wygląda jakby był wielkością taki sam :P
    No i życzę wielu takich wyjazdów, tym razem w piękne góry...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę udanego wyjazdu, mimo iż sama również jestem zdecydowanie #teamgóry :D
    Brawo dla Emeta za grzeczne zachowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka pora roku to idealny czas na spacery z psem nad morzem. W lecie nie możliwe byłoby spuszczenie psa ze smyczy. Chyba byłoby ogromną karą dla psa, gdyby na takiej przestrzeni musiał iść na smyczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, byłam w tym samym miejscu w lutym tego roku :D. Odwiedzę je ponownie za kilka miesięcy.
    Zazdroszczę okropnie tego przywołania, niby u Nero jest wypracowane w stu procentach i nie mam się czego bać, ale u Beethovena w połączeniu z jego agresją to już bym się bała.
    Też zdecydowanie wolę góry od morza i nie mogę się doczekać ferii, kiedy przez calutki tydzień będę miała w Austrii codziennie widok gór z okna i kilkugodzinną jazdę na nartach ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę ogromnie wyjazdu! Ja chciałabym pogodzić wyjazd na narty z psem, ale może być problem z zostawieniem go. Mimo wszystko mam nadzieję, że jak najszybciej ponownie wybierzemy się w góry :).

      Usuń
  5. Wspaniały wyjazd! :) Ja jeszcze nigdy nie byłam z psem nad morzem, ale morze kiedyś będzie ten pierwszy raz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Też byłam kiedyś nad morzem w październiku i o ile nie ma wiatrów to jest to super termin na takie wypady. Ale podobnie jak Ty - wolę góry! :)
    No i brawa za postępy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz