Czy to koniec naszego biegania?

Po wizycie we Wrocławiu byłam nastawiona mniej więcej tak: ,,W porządku. Nie bieganie, to inny sport. Skoki? Możemy wykluczyć. Bieganie za piłką też. Obedience, okej, i tak od zawsze trenujemy amatorsko.''
Ale...bieganie, czy na pewno? Czy coś innego jest w stanie to nam zastąpić?


Na wczorajszym spacerze wiało okrutnie. Emet miał pełno energii, więc momenty gdy biegł kłusem, ja wykorzystywałam na truchtanie obok. W zwykłych, ciężkich butach i totalnie niebiegowym stroju. I wtedy dopadła mnie masa przemyśleń. Czy naprawdę już nie możemy trenować jak dawniej, przemierzając las na pełnej prędkości? Czy to koniec zawodów, podczas których adrenalina pozwalała gnać nam do mety? 

Podczas biegania przeżywaliśmy coś naprawdę niesamowitego. Emet nagle stawał się psem ignorującym wszystko wokół. Reagował na moje komendy. Robił coś na 100 %, a przede wszystkim ze mną. Dlaczego mamy już tego nie doświadczać? I to mnie tak bardzo boli. Już nie samo to, że czekają mnie różne biegi do których nie mogę się przygotowywać (skoro Emet nie zostaje beze mnie w domu), ale to, że nie będziemy dzielić dalej tak wspaniałej pasji. 


Pobiegniemy w tym roku nasze ostatnie zawody. Na pewno będziemy się prześwietnie bawić, szczególnie że jedziemy tam z naszą najwspanialszą drużyną Forest Gang. Niestety, ale nie może to być Hard Dog Race w którym udział braliśmy już trzykrotnie.

A później? 
Chcąc biegać (choćby bez psa) muszę zaaranżować to w inny sposób. Najlepszą opcją byłoby puszczenie Emeta luzem w bezpiecznym miejscu. Jest to bardzo trudne w mieście i okolicach, wszędzie gdzie nie ruszymy spotykamy sporo ludzi i psów. W Bydgoszczy mieliśmy swoje sprawdzone tereny, tutaj odkrywamy wszystko na nowo. :) I tak będziemy sobie żyć. Cielak biegający luzem, obok ja próbująca za nim nadążyć*. Tego nam życzcie. ❤



*Panie Emecie, proszę nie brać tego do siebie. I tak łamiemy ten zakaz. 'Bieganie powoli' czas dodać do psiego słownika.

Komentarze

  1. Oby Emet jak najszybciej poradził sobie z akceptacją nowego otoczenia. Nie ma nic smutniejszego niż widok zestresowanego psa jak również nie ma nic piękniejszego jak radosny uśmiech i błyszczące oczy psa wpatrzone w nas z bezgraniczną ufnością. Zdrowia oraz wielu bezpiecznych miejsc do aktywności na świeżym powietrzu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy w planach przyjęcie psiaka do naszego domu i przyznam szczerze, że przygotowuję się na razie do tego, jak tylko mogę. Przede wszystkim sprawdzam wszystkie informacje i poza Twoim blogiem świetne okazują się też różne portale.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz