Co wydarzyło się w 2020?

 W tym roku podsumowanie skończyło się na moim kalendarzu i dalej nie wypłynęło. Jak zawsze przeanalizowałam wszystkie ważniejsze wydarzenia, które miały miejsce. Porównałam je z tymi, które wcześniej były określone jako ,,postanowienia". I chociaż nie wracałam do tej listy cały rok, większość z nich odhaczyłam jako zrealizowane. To po raz kolejny uświadomiło mi, że wiem czego chcę od życia i działam w zgodzie ze sobą.

Ale życie jest życiem i nie wszystko da się zaplanować. Wydawało się, że rezonans we Wrocławiu w lutym to ostatnia większa "przygoda". A to był dopiero początek.

Emet od dłuższego czasu jest mocniej kontrolowany zdrowotnie. Coroczne echo serca i EKG, badania krwi (rozszerzony profil geriatryczny) maksymalnie co 3 miesiące, badanie moczu, USG jamy brzusznej co kilka miesięcy. W tym ostatnim przypadku te kilka miesięcy wystarczyło, żeby obraz znacznie się zmienił. Może nie tyle znacznie, co przerażająco dla mnie. Najpierw pierwszy guz, miesiąc później drugi. A wszystko dotyczyło śledziony. Zdania lekarzy? Jak zawsze bardzo rozbieżne, nie wiadomo komu ufać. Większość kazała obserwować. Rozmowy z właścicielami, którzy mieli u psów podobne przypadki oraz własna intuicja nie pozwoliły czekać i zdecydowałam się na zabieg splenektomii (usunięcia śledziony). Po operacji był dramat, brzuch był jednym wielkim krwiakiem, nic nie chciało się goić, Emet czuł się bardzo źle. Właściwie nie był w stanie funkcjonować bez leków przeciwbólowych co kilka godzin. W końcu udało się wyjść na prostą, wróciliśmy do długich spacerów i pojechaliśmy dwukrotnie w góry. Niestety po kilku miesiącach zauważyłam na brzuchu przepuklinę. Co więcej, nie wyczuł jej pierwszy lekarz do którego pojechaliśmy następnego dnia. Uderzył się gdzieś, pojawił się obrzęk, przejdzie - z taką diagnozą wróciliśmy do domu. Ale nie dawało mi to spokoju, od razu umówiłam się do chirurga który w kilka sekund stwierdził obecność przepukliny wtedy na 3-4 cm. Z przepukliną da się żyć, ale brzuszna ma to do siebie, że może w każdej chwili się powiększyć wyrzucając na dół jelita. To tak w dużym i niezbyt poprawnym uproszczeniu. Umówiliśmy termin kolejnej operacji. Było to w połowie grudnia, aktualnie mija 7 tydzień od zabiegu a Emecik właśnie dostał zgodę na powrót do pełnej aktywności. Od 4 stycznia mieliśmy stopniowo wydłużać spacery (które od listopada były tylko fizjologiczne), i do kontroli na początku lutego doszliśmy do 30 minut. Cały czas w strachu, że coś się wydarzy dlatego wolałam znacznie spowolnić cały proces. Teraz, gdy usłyszałam ,,puść go i nie myśl czy coś się stanie" mam więcej pewności, że to już ten czas. Sprawa o tyle jest trudna, że Emet to mała torpedka i nie ma mowy o spokojnym bieganiu nawet na lince.


I tak jesteśmy tutaj, zostawiając za sobą wszystkie trudne doświadczenia z zeszłego roku. Trudne, ale pokazały mi też to, co najcenniejsze. Ludzi, których mam przy sobie, gotowych do pomocy. Dziękuję za to każdemu, kto to czyta. Tak wielu z Was przyczyniło się do tego, że mogłam go ratować bez przeszkód. 

Kończąc, chciałabym aby każdy z Was zabrał psa na przeglądowe badanie USG jamy brzusznej jeśli dawno takiego nie miał. Tylko wcześnie wykryte zmiany dają pewność, że wyjdziecie z tego cało. A raczej Wasze psy, a Wy przy nich - po to to robimy, żeby żyć z nimi jak najdłużej w zdrowiu.

PS. O sobie też pamiętajcie! ❤

Komentarze

  1. działanie i życie w zgodzie ze sobą, to najlepsze, co można zrobić <3 całe zycie się zmiania, także dookoła <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimat pierwszego zdjęcia.. złoto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne podsumowanie minionego roku! Wszelkie trudy i problemy należy zostawić za sobą i cieszyć się bieżącym dniem - najważniejsze jest tu i teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jesteście w siebie wpatrzeni :) widać, że najlepsi przyjaciele <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie podsumowania. Sama jestem typem osoby, która zawsze je robi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wycieczki z psiakiem są najlepsze, coś o tym wiem. Warto też spróbować zabrać go na kajak, nad wodę mój to kocha. Ja to znalazłam na stronie https://gosup.pl/kapoki-dla-psow-53 nawet specjalne kapoki dla psów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz