Czwartkowe spacery w lesie przy lotnisku stały się dla nas normą. W tym tygodniu pogoda była piękna, nawet obawiałam się że dla Emeta będzie już za gorąco, ale poradziliśmy sobie. Tym razem biegał z dwiema dziewczynami- bokserką i suczką z tego samego schroniska, która ujęła mnie swoim wyglądem.
Jak zobaczycie na zdjęciach- przerwa na ,,kąpiel'' też była. Dla Emeta nie ważne gdzie, byle była woda i okazja do pomoczenia brzucha :). Od przyszłego tygodnia będziemy systematycznie wybierać się nad stawy do Myślęcinka, a póki co zaliczamy codzienne kąpiele nad kanałem, to znaczy Emet- ja nie ;).
Zdjęcia robiła właścicielka bokserki Fugi.
Dogadywał się z nimi bardzo dobrze, zresztą jak widać. Żadnych problemów nie było, zniknął mi z oczu tylko raz. Porównując- na spacerze tydzień temu kiedy byliśmy sami, Emeta mało co widziałam, co kilka minut sprawdzał tylko z daleka czy gdzieś jestem, dlatego dla pewności miał założony kaganiec. Jednak obecność innych psów robi swoje- ucieczki do lasu nie są wtedy dla niego tak ciekawe.
Coraz częściej puszczam go też w okolicach domu. Zawsze ma przypiętą smycz, ale gdyby chciał to w końcu mógłby uciec- dlatego jestem ogromnie zadowolona z jego zachowania. Odwołuje się od wszystkiego (poza psami bo kiedy widzę jakiegoś to wołam go od razu). Pomyślałam, że nawet ze smyczą nie zaryzykuję, za dobrze znam spacerujące tu psy. Dlatego moim zdaniem najlepsza byłaby opcja z kagańcem, na początku nawet z przypiętą smyczą- wtedy nie będzie żadnej bójki, więc będę bardziej pewna siebie i może w końcu coś ruszy się w tym kierunku. W najgorszym razie zostanę postraszona policją, prawda? W obcych miejscach nie mamy już problemu z odwołaniem, ale inaczej jest w znajomym miejscu, moim zdaniem wtedy wie, że i tak znajdzie drogę żeby wrócić- a może się mylę i tutaj też nie byłoby problemu. Trzeba wziąć się w garść, chyba nic nie mam do stracenia.
***
Wczoraj byliśmy na badaniach krwi, żeby sprawdzić czy to chora tarczyca nie jest przyczyną dolegliwości. Przed chwilą dzwoniłam do weterynarza - wszystkie wyniki są jak najbardziej w porządku, a wybrałam najszerszy profil do zbadania. Powiem szczerze, że po tym i tak mam znów większe obawy, że to jednak krtań. No cóż, póki co chociaż zawężyły się przyczyny, niedługo będziemy badać dalej - kolejne jest endoskopowe badanie krtani.
Kurcze, czasami myślę sobie czy to faktycznie przyczyną nie jest jego wielkość, ale jak mam nie wierzyć kilku zaufanym weterynarzom?
A tymczasem znów zmykamy grzać się na słońcu :).
Dzisiaj czeka mnie do napisania prezentacja na socjologię na temat inteligencji psów. Myślę, że za kilka dni ją podrzucę, może kogoś zainteresuje.
Jak zobaczycie na zdjęciach- przerwa na ,,kąpiel'' też była. Dla Emeta nie ważne gdzie, byle była woda i okazja do pomoczenia brzucha :). Od przyszłego tygodnia będziemy systematycznie wybierać się nad stawy do Myślęcinka, a póki co zaliczamy codzienne kąpiele nad kanałem, to znaczy Emet- ja nie ;).
Dogadywał się z nimi bardzo dobrze, zresztą jak widać. Żadnych problemów nie było, zniknął mi z oczu tylko raz. Porównując- na spacerze tydzień temu kiedy byliśmy sami, Emeta mało co widziałam, co kilka minut sprawdzał tylko z daleka czy gdzieś jestem, dlatego dla pewności miał założony kaganiec. Jednak obecność innych psów robi swoje- ucieczki do lasu nie są wtedy dla niego tak ciekawe.
Coraz częściej puszczam go też w okolicach domu. Zawsze ma przypiętą smycz, ale gdyby chciał to w końcu mógłby uciec- dlatego jestem ogromnie zadowolona z jego zachowania. Odwołuje się od wszystkiego (poza psami bo kiedy widzę jakiegoś to wołam go od razu). Pomyślałam, że nawet ze smyczą nie zaryzykuję, za dobrze znam spacerujące tu psy. Dlatego moim zdaniem najlepsza byłaby opcja z kagańcem, na początku nawet z przypiętą smyczą- wtedy nie będzie żadnej bójki, więc będę bardziej pewna siebie i może w końcu coś ruszy się w tym kierunku. W najgorszym razie zostanę postraszona policją, prawda? W obcych miejscach nie mamy już problemu z odwołaniem, ale inaczej jest w znajomym miejscu, moim zdaniem wtedy wie, że i tak znajdzie drogę żeby wrócić- a może się mylę i tutaj też nie byłoby problemu. Trzeba wziąć się w garść, chyba nic nie mam do stracenia.
***
Wczoraj byliśmy na badaniach krwi, żeby sprawdzić czy to chora tarczyca nie jest przyczyną dolegliwości. Przed chwilą dzwoniłam do weterynarza - wszystkie wyniki są jak najbardziej w porządku, a wybrałam najszerszy profil do zbadania. Powiem szczerze, że po tym i tak mam znów większe obawy, że to jednak krtań. No cóż, póki co chociaż zawężyły się przyczyny, niedługo będziemy badać dalej - kolejne jest endoskopowe badanie krtani.
Kurcze, czasami myślę sobie czy to faktycznie przyczyną nie jest jego wielkość, ale jak mam nie wierzyć kilku zaufanym weterynarzom?
A tymczasem znów zmykamy grzać się na słońcu :).
Dzisiaj czeka mnie do napisania prezentacja na socjologię na temat inteligencji psów. Myślę, że za kilka dni ją podrzucę, może kogoś zainteresuje.
Macie bardzo fajne miejsca na spacery w okolicy. My, jako że mieszkamy w wielkim mieście, do wszystkich takich naprawdę dzikich miejsc, lasów, łąk i jezior, mamy daleko. Na co dzień zadowalamy się parkiem i małym lasem, ale za to w wakacje szalejemy nad morzami i w górach :)
OdpowiedzUsuńŻyczymy zdrówka dla Emeta!
Dobrze, że wyniki wyszły poprawnie :) Może faktycznie to przez jego wielkość, ale najpierw zobaczcie jak wyjdzie badanie krtani Nam temperatura też już zaczyna
OdpowiedzUsuńdoskwierać, a co dopiero w lecie :/ Bedziemy się ratować kamizelką chłodzącą :)
Czy ja widzę obrożę od Gadżeciaków? :D
OdpowiedzUsuńJejku z każdym Twoim postem widzę, jak brakuje mi czasem spacerów po Bydgoszczy :-)
Mieszkasz na Miedzyniu, Okolu? :)
Tak tak, Gadżeciaki :). Miała to być obroża wyjściowa ale póki co brakuje nam takiej typowo spacerowej więc mu ją zakładam.
UsuńNa Miedzyniu, ale niedługo się przeprowadzamy prawdopodobnie na Wilczak, więc w sumie osiedle obok :).
Świetnie, że Emet dobrze dogadywał się z suniami :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że wyniki były dobre,ale żeby nie było to coś innego i groźnego.
Pozdrawiamy!
W&R
Z jednej strony super, że wyniki wyszły dobre, ale z drugiej to kurcze, dalej jest szukanie...
OdpowiedzUsuńOoo zaciekawiłaś mnie tą prezentacją :)
Przy czym jak puścisz psa z smyczą to możesz powiedzieć, że zamyśliłaś się i pies wyrwał smycz. Przeprosisz i tyle. Ja swego czasu puszczałam z linką 10metrową, Większa szansa, że dopadnę gagatka, jak mu coś odwali.
Choć ja mam bardzo podobny problem co Ty, wszystko siedzi w mojej psychice i strachu...
Świetne treny macie, super że cały czas wybieracie się na spacerki :) Kentucky' emu też co raz to bardziej jest mu ciepło. U nas też jest problem odwołania od innych psów.
OdpowiedzUsuńFajne ma Emet koleżanki :D Oo, i kotek się wietrzy w ładną pogodę :D
OdpowiedzUsuńObyście wreszcie znaleźli przyczynę tych problemów, kiepska sprawa taka niepewność :/
Zazdroszę wam takich fajnych terenów w okolicy zamieszkania oraz tylu super psiaków do wspólnego spacerowania, jednak w grupie jest całkiem inaczej niż samemu. Świetnie, że widać coraz większe efekty w posłuszeństwie Emeta, za nie długo nie będziecie pamietać, że mieliście z tym aż tak duże problemy :).
OdpowiedzUsuńDobrze, że badania nic nie wykazały.
H&F
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
U nas słońce już trochę doskwiera, Codzienne chłodzenie wodą łapek i szukanie choćby najmniejszego zbiornika z wodą do popluchtania się, Oby dla Emeta nic się nie stało, no i uważajcie na kleszcze
OdpowiedzUsuńNawet najlepszy lekarz nigdy nie jest pewien czegokolwiek na sto procent. Oni tylko stawiają diagnozy, czyli najbardziej prawdopodobne możliwości.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wyniki wyszły w porządku. Mnóstwo macie terenów do spacerowania, my też nie narzekamy ale nam brak psiego towarzystwa :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy W&P
beagle-pikus.blogspot.com
Mam nadzieję, że nie będzie na nic poważnie chory. Biedny Emecik, tak mi go szkoda, że tak się męczy w lato..
OdpowiedzUsuńKoleżanki to ma świetne, choć Harry to pewnie chciałby je zaliczyć ://
Pozdrawiamy!
Dobrze, ze wyniki wyszły dobre! Fajnie, że Emet ma możliwość spacerowania z psami, u nas w pobliżu niestety takowych psów brak :/ Na szczęście na tereny na wsi narzekać nie można :P
OdpowiedzUsuńStawy mhmh świetne tereny ! My jednie jakieś rzeczki, może na weekend majowy wybiorę się z Szastą nad zalew :) Może pierwsze pływanie będzie :D
OdpowiedzUsuńDobrze że wyniki wyszły bardzo dobrze :)
Współczuję konieczności prowadzenia dalszej diagnostyki - takie czekanie, zastanawianie się, czy to w końcu to, czy jeszcze nie jest bardzo męczące.
OdpowiedzUsuńNie myślałaś nad kamizelką chłodzącą dla Emeta? Może to pomogłoby mu lepiej znosić upały?
Tak, o kamizelce myślę od dawna i w tym roku na pewno kupimy. Tylko powiedzmy że miałoby to być porażenie krtani - kiedy kamizelka będzie go chłodzić, faktycznie nie będzie już takich mocnych objawów ale z drugiej strony ta choroba wymaga operacji, ponieważ będzie postępować więc kiedy będzie nosił kamizelkę, nie mogę zapomnieć że to tylko chwilowe zwalczenie problemu. Chociaż oczywiście nadal to tylko podejrzenie, nie wiem czy w ogóle jest na coś chory i czy weterynarze nie mylą się, mówiąc że jego kładzenie musi oznaczać chorobę. Chyba muszę poszukać jeszcze innego weterynarza żeby to przegadać, albo nawet popytam innych właścicieli psów dużych ras.
Usuńśliczne tereny , tylko pozazdrościć . Na szczęście badanie krwi wyszły dobrze . Prześliczne zdjęcia . Kochanyy Emet :* Pozdrawiam ! http://podazac--za--psia--lapa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDla mojego psa wypad do lasu to chyba najlepsza forma spaceru, jaka może być, choć nie jest z niej spuszczana. :D
OdpowiedzUsuńNiestety brak psiego towarzystwa, bo psy w okolicy są niezrównoważone i zaniedbane w socjalizacji.
Bardzo fajny blog, będę wpadała częściej :)
Dobrze, że wyniki były takie, a nie inne, choć współczuje dalszego "szukania"
Ooo, mój psiak tylko moczy brzuch, nigdy nie pływa...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby mój psi idol (Emet) był całkowicie zdrowiutki!
Pozdrawiamy!
P.S Śliczne zdjęcia ;*
Niezalogowana Emilia Domaros, Eniu & Beethoven
ja bym jeszcze sprawdziła natlenienie organizmu, parametry wysiłkowe. Krtań w sumie łapie się na moje przypuszczenia, ale zastanawiam się, czy nie ma problemu w transporcie tlenu gdzieś…
OdpowiedzUsuńAle trzymam kciuki, żeby jednak wszystko było ok… :)
Przepiekne zdjecia :) Dobrze, ze wyniki wyszly w porzadku, ale kiepsko, ze dalej trzeba szukac.
OdpowiedzUsuńZa każdym tego typu postem muszę to napisać-strasznie wam zazdroszczę tego typu spacerów ;/ póki mieszkam w tej dziurze nawet nie mam co pomarzyć o takich spacerach. No cóż.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, suka ze schronu jest naprawdę piękna! ;3
Bardzo dobrze, że są takie wyniki :)
Pozdrawiamy.
Super, że badania wyszły dobrze :) Zdjęcia jak zawsze cudne :) Tigra przesłodka :3
OdpowiedzUsuńTereny cudowne!
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby w końcu okazało się, co tak naprawdę jest Emetowi!
Również myślę, że kamizelka chłodząca dla Emeta jest dobrym rozwiązaniem. Prezentację z socjologii bardzo chętnie przeczytam! :-)
OdpowiedzUsuńOj fakt, gorąco, gorąco aż za gorąco! A to dopiero wiosna. :) Baddy ostatnio nie mógł przestawić się na upały i nie chciał spacerować w południe z powodu tak dużej temperatury. Również myślałam o ostatnio tak modnej - kamizelce chłodzącej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy!
http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/