Nie powiem, czasami jest ciężko. Chciałam biegać z psem i robię to do teraz (wyłączając zorganizowane biegi, w których pies nie może brać udziału). Kto obserwuje mnie na instagramie widział niedawno, z jaką zdartą skórą wróciłam do domu. Teraz zostały strupki i niedługo śladu nie będzie, ale po drodze było sporo nerwów jak na głupi, mały wypadek. Że nie mogę z nim biegać, że nie daję rady, że on się nie nadaje, że chcę mieć do biegania towarzysza który nie będzie sprawiał problemów, że nie mogę zrobić treningu według planu i wiele innych.
Ale zaraz! Przecież my się nie poddajemy, Emet w pewnym sensie też skoro ciągle uparcie robi swoje. Tak też jest z gonieniem kotów, o które może dostać wp...albo od którego mogę go próbować odciągnąć pasztetem. Co by nie było, kolejnym razem będzie tak samo. Przynajmniej w końcu przekonałam się, że hamując nogami nie mam szans zatrzymać go kiedy jest podpięty do pasa biodrowego. O ile na spacerach nie sprawia mi to większych problemów (zwykle na osiedlu chodzi na smyczy, po chwili sam skupia się na mnie, nie ciągnie; poza tym w innych miejscach kotów nie spotykamy) to kiedy biegniemy rozpędzeni, widocznie jest przekonany że razem z nim chciałabym dogonić tego kota który właśnie wyskoczył z krzaków pół kilometra dalej i który przeszkodził nam w bieganiu. Z pewnością :).
Jak sobie radzę? No nie radzę. Chcę biegać z nim i będę to robić (wyjątkiem jest dzień po takim zdarzeniu kiedy wolę go nie widzieć na oczy i wychodzę biegać sama). A tak to sobie biegamy, czasami lądujemy na słupie ale póki co więcej gnamy do przodu niż na boki, a to chyba całkiem nieźle? :D
W zeszły piątek wyruszyliśmy do lasu z zamiarem przebycia 7 km na spokojnie- dzień wcześniej Emet biegał kilka godzin po lesie z innym psem. Po drodze spotkaliśmy panią z kundelkiem (suczką) z tego samego schroniska, pani zaproponowała, żebyśmy puściły psy razem. Pobawili się chwilę, po czym mieliśmy się rozstać. Psy miały inny plan i w końcu wyszło na to, że razem z nimi wybraliśmy się na długi spacer. Łącznie 17 km, po drodze bagienka i strumyki.
Plany na najbliższy weekend :
SOBOTA -> Seminarium z Paulą Gumińską w Malborku, obserwator
NIEDZIELA -> Zawody Canicross, Galopada Braci Mniejszych w Bydgoszczy. Cel wielki : dobiec do mety. Dodam tylko, że według regulaminu nie można wyprzedzać psa. No dobra, jeszcze jedno- za nami będą psy ;).
A właśnie i czas zmienić pas biodrowy.. Jest za gruby i przy moim chorym kręgosłupie leży za wysoko, pewnie dlatego też tak ciężko mi zatrzymać psa. Muszę się za czymś solidnie rozejrzeć.
Mam w planach post ,,Obedience a kliker u nas''. Chętni? :)
Mam w planach post ,,Obedience a kliker u nas''. Chętni? :)
Życzę powodzenia w dalszym bieganiu. :) Ja chyba też zacznę biegać z moim Reksiem. Co do planowanego postu to chętnie poczytam o tym. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Wiktoria&Rex
http://reksio-the-dog.blogspot.com/
Chętni na posta, chętni! U nas sytuacja miałaby się pewnie tak że ja bym biegła a Funy ciągle by się zatrzymywał coś poniuchać, chociaż w sumie jak jadę na rolkach a on biegnie obok to było tylko kilka takich sytuacji więc może. A teraz druga sprawa moja kondycja leży i kwiczy więc może wypadałoby się za nią zabrać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy K&F
Super, że się nie poddajesz! Ja pewnie nigdy nie będę biegała z psem, ale mam nadzieję, że wrócimy do wspólnego rowerowania.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam takiej pasji do biegania, ja tego nienawidzę :(
OdpowiedzUsuńNiestety co do pasa to nie pomogę, bo kompletnie to nie nasz temat, ale ponoć te z Trixie są niezłe :)
17km to niezły wynik!
Pozdrowienia! K&T
jackterror.blogspot.com
Fajna sprawa z tym bieganiem :) Ja właśnie czekam na swój pas i zacznę z Habsterskim od truchtania. Co do Dogtrekkingu, to sama przymierzam się do startu, więc kto wie, może spotkamy się razem gdzieś na szlaku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
Ola i Habs :)
Cuden zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa od ostatniego czasu zaczęłam biegać z Shirą. Czasem skacze i zaczyna gryźć ;p
szacun że się nie poddajesz!
Pozdrawiamy
Laura&Shira
Życzę powodzenia! :) Ja lubię biegać i z psem złapałyśmy wspólny rytm i jest ok.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na post o pływaniu... :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga:
http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).
Fajna sprawa biegać razem z psem. Moja Bona na pewno by się ucieszyła, ale póki co jest jeszcze na to za mała. Jakie zadanie ma w zasadzie ten pas do biegania? Rozumiem, że pies nie zawsze może biegać luzem obok właściciela. A poza tym? :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie zawsze może więc skoro biegnie przypięty to musi być to wygodne dla mnie i dla niego. Pas zapewnia amortyzację dla kręgosłupa ludzkiego i psiego, to najważniejsze. Poza tym mam wolne ręce, dodatkowo jak pies ciągnie to pomaga podczas biegania :).
UsuńJa niestety do biegania się nie przekonam, ale za to coraz bardziej przekonuje się do jazdy na rowerze i mamy już za sobą z Abi pierwsze udane próby :D Powodzenia na niedzielnych zawodach, a proponowaną notę bardzo chętnie przeczytam, bo to tematy które mnie interesują :)
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie, ze nie marzysz o tym, zeby dogonic kota ;D 3mam kciuki za plany weekendowe i zycze Wam powodzenia :*!
OdpowiedzUsuńJa znów zarzuciłam bieganie - chyba to nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że się nie poddajesz, mimo przeciwności losu (Emeta). Zawsze raźniej i bezpieczniej biegać z takim dogyguardem ;) Trzymam kciuki za zawody i czekam na relację!
OdpowiedzUsuńdacie radę! Ja też czasem zaliczam glebę a następnego dnia obrażona idę biegać bez Giro.. :p
OdpowiedzUsuńChcemy posta o obi! Dzisiaj zaliczyłam pierwszy obi- trening i o dziwo podobało się i mi i psu :)
Zostałaś nominowana do LBA! Więcej na moim blogu!
OdpowiedzUsuńjaimoje.blogspot.com
Ps. <3 Wasz blog
Super, że biegacie!
OdpowiedzUsuńŻyczymy Wam powodzenia!
Pozdrawiamy!
Ja również biegam ze swoim pieskiem :) Choć już nie tak często jak wcześniej - oceny :/
OdpowiedzUsuńhttp://psiowaty.blogspot.com
Powodzonka w bieganiu ^^ u mnie to nie wychodzi ;D powiem tak, 1 km przebiegłam ale potem żeby wrócić do domu ooo nie xD Padłam jak długa potem w domu ;) Ale spacery takie to owszem dla mnie i dla psa są jak najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńSuper ze razem bieganie! Zycze dalszych sukcesów i chętnie przeczytam post o klikerowe :)
OdpowiedzUsuńMY BLOG
Super, że biegacie :D Ja dalej nie zaczęłam biegać z Kentucky'm, mam wielkiego lenia jeśli chodzi o bieganie i wolę wyjść na frisbee :P Musze się w końcu przełamać co do biegów xD Życzę Wam powodzenia na zawodach! :)
OdpowiedzUsuńBieganie z psem, fajna sprawa o ile pies z nami współgra. Widzę, że masz ciekawy, weekend;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że się nie poddajesz :) mi brakuje motywacji ale mam nadzieję, że w końcu nadajcie i nas czas.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię bardzo za odwagę - bieganie z takim dużym psem jak Emet to nie przelewki. Ja tę przyjemność zostawiłam P., który - o dziwo! - mocno się w bieganie wkręcił.
OdpowiedzUsuńsuper, że biegasz z Emetem :D zazdroszczę terenów !
OdpowiedzUsuńJa zaprzestałam biegania z Boniaczkową od czasu jak dostała jakiegoś obłędu i zaczęła się bez przyczyny zatrzymywać tuż przede mną, a potem ciągnąć w drugą stronę. Stwierdziłam, że szkoda moich nerwów i boniakowych łap, bo jakbym ją tak podeptała, to mogłoby się źle skończyć (w sumie albo dla niej, albo dla mnie ;-p). Tak więc na razie odpuściłam, zobaczymy czy jej przejdą te dziwactwa. Wtedy przemyślę wspólne bieganie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Emet jest sliczny
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego chomiczego świata
chomikrazy2.blogspot.com
Ja zbieram się od miesiąca, że zacznę biegać czasem sama, czasem z psem. Ale mam takiego lenia, że zawsze gdy wystartujemy, rozpoczynamy po kilku minutach marsz, dzięki czemu wszystko to zamienia się w spacer, ale bieganie z takim małym kurdupelkiem jest całkowicie inne. Macie fajne plany na najbliższy czas. Będę trzymała za was kciuki, abyście dobiegli do mety! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy W&K
piękny piesio <3
OdpowiedzUsuń