Pola tak blisko

Mieszkamy tu już trochę czasu, ja wcześniej znałam pobliskie tereny (jeździłam tam konno) ale do tej pory nie wybraliśmy się na pola.
W końcu dzięki naszym ulubionym towarzyszom spacerowym czyli Lorie, Zafirze i ich pańci w sobotę poszliśmy tam na spacer. Od domu dojście na pola trasą nad kanałem zajęło nam około 35 minut.
Mieliśmy tam świetną okazję do spokojnego przetestowania wyrzutni do piłek Trixie (recenzja w poprzednim poście- klik). 
Jest to dobry teren do wybiegania Emeta bez zbędnego stresu (póki co), ponieważ w przeważającej części są pola, dalej jakieś domy ale zanim ktoś się pojawi blisko nas zdążę to zauważyć i złapać Zgredka. Było strasznie gorąco jak dla psów, trochę bałam się o Emeta ale ani razu nie położył się z braku sił. Najpierw pobiegał za piłką, później chwilę staliśmy w miejscu, psy odpoczywały aż tu Emet postanowił uciec do...konia. Tego dużego kucyka znałam już wcześniej, właściwie całe dnie spędza stojąc na polu. Emet przeszedł przez strumyk, ochłodził się i napił, pobiegł do konia z zamiarem zabawy oczywiście. Nie widziałam wiele poza tym, że skakał dookoła niego jak szczeniak a jak koń lekko się ruszył w jego stronę, uciekł do mnie. Zdziwiło mnie to- mój pies zachował resztki rozsądku. Szkoda, że nie mam zdjęcia bo aparat by tego nie załapał.
 Dziwne, że moja cierpliwość do tego bubla jeszcze się nie skończyła. Oczywiście uważajcie z takimi spotkaniami- znam psa, który został przez konia zdeptany (co prawda był to york). Czy bać się czy nie takiego zapoznania, to już zależy od zachowania konia i psa. Ten akurat żyje z psami, ale różnie może być. A Emet jak Emet, jeszcze ciężko przewidzieć co sobie ubzdura w tej mądrej główce.
No nic, przeszliśmy trochę dalej i porzucaliśmy frisbee. Zerwał się silny wiatr więc nie miało to większego sensu, poza tym Emet znów gdzieś odpłynął myślami. Motywacja,tak...












Lorie

Zafira
















słodziaki, co? 

Obawiałam się, że nasze frisbee Dog Chow nie wytrzyma tego starcia ale widać tylko dwa lekkie ślady. Oczywiście nie będziemy robić nic z frisbee na poważnie ze względu na wielkość Emeta (chociaż mnie baaardzo do tego ciągnie). Chcę tylko, żeby nauczył sie wyskakiwać bardziej w poziomie niż w pionie, aby nie spadał jak świeca.

My tak naprawdę możemy robić wszystko, tylko dlaczego nadal Emet nie odwołuje się chociażby od innych ludzi... ehh idę, bo zaraz zacznę znów narzekać a nie chcę stracić zapału :).
Co ma być to będzie, ale nie chcę czekać kilka lat na to,aż będziemy mogli spokojnie chodzić na spacery z luźnym bieganiem.
Także w środę wybieramy się na szkolenia. Ostatnio dużo nie zrobiliśmy przez burzę, później były odwołane z powodu ulewy więc teraz musi się udać i mam nadzieję, że w tą godzinę coś przepracujemy i zrobimy krok do przodu. Bo uwierzcie mi, że nie jest łatwo z takim psem i ze świadomością, że nie może on się codziennie porządnie wybiegać.
Teraz będziemy wybierać się na pola, z wyrzutnią do piłek żeby Emet mógł się wybiegać (po lesie chodzi już sporo ludzi). No i spacery w Myślęcinku też zostaną. Ale myślę, że najbliższy czas szkoleń tak naprawdę pokaże czego mam się spodziewać...i co w przyszłości możemy robić. Najważniejsze, żeby Emet był szczęśliwy.

Do zobaczenia w środę po szkoleniach!


Komentarze

  1. bardzo ładne zdjęcia,a psy słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Emet spory jest... Rodo ma podobne szelki:). Urocze jak york pije z buteleczki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne psiaki! Ile kosztowała ta wyrzutnia do piłek? Mi by się przydała, bo mój pies ma nadwyżkę energii... :)
    Pozdrawiam
    W&M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Około 10/15 zł kosztuje, zależy od wielkości. W poprzednim poście jest recenzja, na końcu podałam link gdzie można kupić :).

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia, ale macie ładne tereny. Szkoda, że u nas już wszystko oklepane :(.Mam pytanie ty jeździsz konno?

    Pozdrawiamy Hania&Fiona

    OdpowiedzUsuń
  5. My mamy pola kilkaset metrów za domem, więc Miloł prawie codziennie sobie luźno biega:) Ale nawet w takim spokojnym miejscu czekają czasem różne niebezpieczeństwa.
    Z opowiadań wiem, że kiedy byłam malutka mieliśmy psa, który wybiegł na ulicę i został śmiertelnie kopnięty przez konia:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kentucky to taki dysk od razu rozwali :/ jeszcze u nas ledwo się trzymają standart ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne miejsce :)
    "U mnie" w stajni konie są przyzwyczajone do psów, więc raczej nic by nie zrobiły, ale Fuks mimo, że się tam wychowywał to boi się koni i do nich nie podchodzi. :D Chyba, że np. ja jestem na koniu i wracamy np. z terenu to go ciągnie do mnie, ale jednak zachowuje odstęp i tak blisko nie podchodzi xD

    Pozdrawiamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna ekipa burków do porządnego wybiegania! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodziaki :3
    + fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Baddy'emu też zdarzyło się 'zapoznać' z koniem.bałam się że go kopnie i będzie jak to będzie... ale na całe szczeście nic się nie stało.pies mojej znajomej został porządnie kopnięty przez konia i wymiotował krwią,na całe szczęście żyje.z Emetem jesteście na dobrej drodze,będzie lepiej,zobaczysz. :)

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dwa ostatnie, co za zdjęcia! Słodziaki!
    Nie ma to jak takie pola do biegania, raj dla psów :)

    Pozdrawiam i zapraszam na zmiany,
    merdaj.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietne psiaki, wszystkie trzy :) Bardzo ciekawy blog, zostaje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Emet na tych zdjęciach wygląda przecudownie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No no no, super tereny ;3
    Śliczne psy, wszystkie trzy :) Ten maluch to coś z yorkiem zmieszane, czy nie? ;)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lorie to mieszaniec kundelka z kundelkiem :D. Ale faktycznie przypomina yorka,tym bardziej teraz jak jest tak obcięta :).

      Usuń
  15. Ojej, jak super patrzeć jak dużo uwagi poświęcasz psu. Taka pasja :')
    No i widzę frisbee znowu :D
    BTW - jeśli przyjedziesz do Warszawy na studia to co poczniesz z Emetem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Miałam w planach weterynarię w Warszawie, nie ma możliwości żeby Emet został czyli musiałabym wynająć z kimś mieszkanie,a po przeanalizowaniu tego nie ma na razie możliwości mając ma uwadze jedną pensję mojej mamy. U nas w Bydgoszczy od tego roku rusza pierwsza w Polsce fizjoterapia zwierząt na studiach publicznych,więc na razie idę tam a jeśli nadal będę uważać że weterynaria to lepsze rozwiązanie no i że nas na to stać,to za rok zawsze mogę tam iść :).

      Usuń
  16. Dobrze że koń nic mu nie zrobił :D
    Super zdjęcia :D

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz