Podsumowanie trzech lat razem!

Kto śledzi nas na instagramie lub ma w znajomych na facebooku, wie że 26 lutego czyli trzy dni temu minęły 3 lata od adopcji Emeta ze schroniska. W zeszłym roku pisałam o dwóch latach razem (klik), kiedy mijał pierwszy rok nie było jeszcze bloga.
Dzisiaj postanowiłam opisać wszystko bardziej szczegółowo niż rok temu, przede wszystkim dlatego żeby mieć obraz naszych postępów i co w jakim czasie udało nam się osiągnąć, a z czym nadal mamy problemy.
Post będzie miał nieco inną formę, mam nadzieję że bardziej przyjemną do czytania a mi ułatwi kiedyś wyszukiwanie informacji :).

*przywołanie 
Samo przywołanie kiedy jesteśmy sami ,,działa'' bez zarzutu. Na zwykłe przywołanie nie mam nadal konkretnej komendy, żeby przypadkiem nie spalić a w warunkach bez rozproszeń zadziała każda spalona wcześniej.

*odwołanie
Specjalnie oddzieliłam to od przywołania i dałam na początku, bo najgorsze lepiej szybko mieć za sobą :P. Emet nie rozumie dlaczego nie może sprawdzić każdej ruszającej się rzeczy, kiedy nie jest na smyczy. Ja z kolei nie rozumiem jak to możliwe, że zajmuje nam to 3 lata a pies nadal musi wszystko sprawdzić i obwąchać. O ile uciekając do ludzi po jakimś czasie dałby się odwołać i poza straszeniem policją nic by się nie stało, tak uciekając do psa może skutkować to pogryzieniem przez innego i próbą bronienia się przez Emeta. Żadne krzyki czy próby odgonienia nigdy go nie zniechęciły. Odwołanie w grupie psów, z którymi już się przywitał jest znacznie lepsze. Ale- gdy pojawi się nowy pies na horyzoncie, trzeba go przywitać.

*ignorowanie psów na spacerach
Na myśli mam spacery na smyczy. Z tego jestem bardzo, bardzo zadowolona. Spalenie miski przyniosło niesamowite efekty - klik (chociaż myślałam że nie będzie tak dużej różnicy pomiędzy brakiem reakcji na psy na smyczy i będąc luzem). Emet ignoruje każdego przechodzącego psa, a widząc takiego w oddali sam z siebie patrzy mi w oczy. Ignoruje też próby powitania czy agresji (poza onkami które są blisko). Sprawa ma się inaczej kiedy zaczynam rozmowę z drugą osobą, wtedy kojarzy to sobie z grupowymi spacerami, kiedy jest rozmowa a później rozpoczęcie zabawy. Ale samo ,,dzień dobry'' nie sprawia problemów.

*rozmowa z innymi ludźmi podczas spacerów
Sporo się z nim namęczyłam, kiedy spotykaliśmy znajomego czy sąsiada. Cały czas wyrywał się do tej osoby, próbował skakać lub podgryzać. Tutaj tak samo jak z ignorowaniem psów na smyczy- pomogła metoda spalenia miski. Szczerze to nawet nie spodziewałam się aż takiego efektu- nie reaguje na biegnące obok dziecko, cmokającą staruszkę, sąsiada wołającego go po imieniu, kiedy z kimś rozmawiam grzecznie stoi- oczywiście cały czas patrząc mi w oczy. Każda dziwna sytuacja na ulicy powoduje spojrzenie się na mnie.

*witanie gości 
Przysparzało mi to wiele problemów, bo dawniej w akcie powitalnym skakał, biegał po fotelach i kanapach, szarpał za ubrania i podczas całej obecności innych ludzi w domu podgryzał ich. Obecnie z powitaniem jest różnie- zdarza mu się raz skoczyć, takie typowe dogowe powitanie, znam dogi które tak witają się zawsze, nawet jako staruszki. Jednak nie każdemu musi się to podobać, dlatego chciałabym żeby w końcu ostudził emocje. Po powitaniu jest rundka powitalna z zabawką lub inną skradzioną rzeczą. I od tego momentu nie ma większych problemów, reaguje na każde moje słowo, także na komendy innych. Tutaj znów wpsomnę o spaleniu miski- dzięki temu każde wypowiedziane jego imię daje automatyczną reakcję. Zwykle ładuje się na kanapy i zajmuje całe miejsce :).

*odchodzenie od znajomych
Może to dziwne, ale dla nas był to jeden z większych codziennych problemów. Kiedy już z kimś się przywitałam, rozmawiałam, lub co gorsza spacerowaliśmy z innym psem, moment rozstania był bardzo męczący. Gdyby nie jego masa, nie byłoby to tak kłopotliwe. Pociągnęłabym go czy wzięła na ręce, ale w jego przypadku była walka o każdy kroczek w stronę, w którą chciałam się udać. Powtórzę się kolejny raz, ale dzięki spaleniu miski, Emet po usłyszeniu swojego imienia i komendy ,,idziemy'' po prostu udaje się za mną i nie odwraca za siebie, nie jęczy. Również, kiedy mamy odejść od grupy psów.

*Emet a koty 
W domu koty mamy dwa. Matt był w domu, kiedy pojawił się Emet. Moja wiedza wtedy była praktycznie zerowa, próbowałam przyzwyczaić ich do siebie ale bez skutku. Kot był też starszy, co nam nie ułatwiało. W efekcie do teraz goni Matta po domu, a kiedy zdarzy się że staną nos w nos, muszę szybko je rozdzielać w obawie o psie oczy i kocie życie. W zeszłym roku chciałam mieć własnego kota (po stracie mojego najwspanialszego Skarba w 2011 roku), poza tym chciałam sama sobie udowodnić, że mój pies kotów gonić nie musi, rzecz tkwi w odpowiednim zapoznaniu. Emet absolutnie nie goni Tigry, nawet gdy ta biegnie za wyrzuconymi dla niego zabawkami. Śpią razem i zaczepiają się jak rodzeństwo. Właśnie tego mi brakowało.

*Emet a inne psy 
Niech nikt mi nie mówi, że kastracja rozwiązuje problem zazdrości o inne suczki ;).
Małe psy tak, suczki tak, duży pies na wolności tak. Duży pies w obecności innych psów lub co gorsza suczek- nie. To nie jest tak, że gdy pojawiamy się na psim wybiegu gdzie jest inny duży samiec, Emet od razu startuje z zębami. Takiej sytuacji jeszcze nie było. Schemat działania jest zawsze ten sam- chwila zabawy, a później dominacja psa. Drugi pies odpowiada warknięciem na próby przyciskania do ziemi, więc Emet odpowiada tym samym. Do bójki krótka droga, chociaż fakt że nigdy z psem się nie pogryzł, kończyło się na straszeniu. Emet nigdy sam nie zaczyna bójki, inna sprawa że jest bardzo dominujący i to on musi dowodzić całym towarzystwem. Większość dużych psów też nie jest z natury uległa i tak rodzą się konflikty. Inna sprawa to odwołanie- gdyby było super zrobione, możliwe by było nawet odwołanie w chwili prowokacji.

*codzienne komendy
Rok temu mogłam już powiedzieć, że mamy bardzo dobrze przerobione podstawowe posłuszeństwo. Mniej więcej w kwietniu byliśmy na indywidualnym szkoleniu, które szybko się skończyło, ponieważ Emet wykonywał bez problemu wszystkie komendy, także przy rozproszeniach (bez psów, bo nie było tam takiej możliwości). Od tej pory nie mam z nim żadnych problemów jeśli chodzi o zachowanie się w domu czy w mieście. Gdzie chcę, tam idziemy. Tłumy ludzi nie robią na nim wrażenia i o ile nie ma psów, wykonuje moje polecenia zawsze i wszędzie.

*wyciszanie się
Czasami marudzę, że w domu pies jest zbyt spokojny, że mogłyby wrócić dawne czasy. Ale nie, za dużo się przy tym napracowałam. Chociaż myślę, że to w większym stopniu zasługa jego dorastania. Nie w głowie mu już dzikie wygłupy i zabieranie wszystkich rzeczy w domu. Dom służy do odpoczynku i tylko do tego, czasami jak poproszę do chwili ćwiczeń, wtedy jest zawsze w gotowości. Na słowo ,,koniec''- znów odpoczywamy. Tak samo jest podczas wyjść do miasta. O ile nie ma ,,ulubionych'' syków autobusów, każde zatrzymanie oznacza odpoczynek. Nie ważne czy usiądę na przystanku czy w barze, pies grzecznie siedzi lub leży koło mnie. Co do psów, wspomnę tylko że może kilka godzin wyrywać się przy drzewie i na nic moje uspokajanie. Już lepiej jest kiedy ćwiczymy przy psach, ale o tym dalej :P.

*a co z obi? 
Obedience zainteresowałam się pod koniec 2013 roku, czyli kiedy Emet miał mniej więcej dwa lata. Zaczęliśmy sami w domu, a w maju (?) zeszłego roku zaczęliśmy indywidualne treningi i na dobre wkręciliśmy się w ten sport. Udało nam się przepracować wszystkie podstawy i zerówkowe ćwiczenia (niektóre rozbite na części). Byliśmy na jednym seminarium, na którym nawet udało nam się nie stracić zupełnie dwóch wejść. Może ktoś z Was nie widział filmiku, więc dodaję go drugi raz na blogu. Pokazuje jak obecnie sobie ćwiczymy (oczywiście, bez innych psów ;) ).


*trening przy innych psach 
Nadal rzecz nie zrealizowana. Kiedy już podchodzimy do znajomych osób i psów, mózg Emeta się wyłącza i jedynym celem jest przywitanie się, co skutecznie lub nie mu uniemożliwiam. Ta sama zasada co podczas bycia luzem- ,,muszę sprawdzić i obwąchać''. Kiedy już mija trochę czasu i z każdym psem spędzi chwilę, bywa że sam domaga się mojego kontaktu a wtedy wszystkie ćwiczenia pięknie wychodzą.

*lęki
Do dwóch lat Emet nie reagował na żadne strzały, huki czy syki. Z czasem lęk narastał, obecnie nie możemy spokojnie spędzić Sylwestra a każda podróż syczącym pojazdem wiąże się z próbami ucieczki. Silna burza też jest dla niego źródłem strachu i przez to mama zgarniała nas kilka razy z ulicy. Jedyne co udało się przepracować, to pojedyncze huki na spacerach- po których nie zapiera się w kierunku domu i idzie dalej.

*motywacja na zabawki/smakołyki 
Mamy ładnie przepracowany balans, więc Emet bierze to co mu daję. Dobrze wie, że aby dostać paszter, musi ładnie się wybawić nudną zabawką. Podczas ćwiczeń używam wszystkich zabawek, nawet zwykłych pluszaków a smakołyki przeważnie stanowi karma. Zależy mi na tym, żeby jego motywacja się nie zmieniała. Oczywiście jak miałby wybierać, to wolałby jedzenie.

*zabiegi pielęgnacyjne
Nie raz prawie straciłabym zęby przez rzucanie się Emeta przy czyszczeniu mu uszu. Przy myciu zębów chciał mi zgryźć rękę. Trochę z nim powalczyłam, ale na ten moment nie ma żadnych problemów z myciem zębów czy czyszczeniem oczu/uszu. Jedyne nad czym warto by było popracować (a raczej robić to częściej) to przycinanie pazurków. Kiedyś nawet nie dał sobie dotknąć łapek podczas obcinania, potrafił nawet burczeć. Tu tak samo nie ustępowałam, dodałam kilka ostrych słów (chociaż raczej nie reaguje na ton głosu) i jako tako mamy opanowane. Wielce obrażony, ale da sobie przyciąć.

*miasto
Duma mnie rozpiera, kiedy razem przemierzamy miasto. Emet idzie spokojnie przy nodze, kiedy gdzieś siadam odpoczywa przy mnie, nie reaguje na ludzi i pojazdy, a dzieciom spokojnie daje się pogłaskać czy wytarmosić za uszy. Mam wrażenie, że im większy tłok, tym pies jest spokojniejszy i trzyma się bliżejmnie. Postęp zrobiliśmy przez ostatni rok i biorąc pod uwagę to, że jako szczeniak widział tylko las, jest naprawdę cudownie.

*nauka 
Powtórzę to jeszcze nie raz, ale jestem pod wrażeniem jego sprytu i inteligencji. O ile w codziennym życiu niekoniecznie nam to ułatwia, bo cały czas myśli ,,czy warto, czy się opłaca, co teraz zrobię'' to bardzo pomaga w nauce, przez co każda sesja jest świetną zabawą dla mnie i dla niego. Czasami jest trochę nudno, kiedy nie mam pomysłu żeby podnieść kryteria na daną sztuczkę a na inną nie ma predyspozycji fizycznych, ale w obi na szczęście cały czas możemy się rozwijać :).


Podsumowując, jeśli chodzi o codzienne życie Emeciątko wyrosło na naprawdę bezproblemowego psa. Inną sprawą są moje wymagania, głównie dla jego dobra. Będę walczyć z jego niezależnością, bo wierzę że nadejdzie ten moment kiedy znacznie częściej będzie mógł biegać bez smyczy i cieszyć się z bycia psem :). Ze sobą też muszę walczyć, żeby nie wracać do dawnych doświadczeń i bardziej w niego uwierzyć.

Komentarze

  1. Gratulacje i trzymamy kciuki za dalsze postępy :-)

    Pozdrawiamy!
    Śledź też pies

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulujemy! I oby było więcej tych postępów! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji wspólnych trzech lat! Życzę Wam mnóstwa kolejnych, równie owocnych lat razem! :)
    Co do ćwiczeń przy psach - dużo w tej kwestii daje szkolenie grupowe lub ćwiczenia w towarzystwie innego, dobrze ogarniętego psa, który nie będzie się bawił i witał, ale pracował i pokaże Emetowi i co Ci chodzi.
    W ogóle lista robi wrażenie, naprawdę dużo udało się Wam osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak dużo osiągnęliście! Gratuluję i życzę jeszcze więcej! :)

    Pozdrawiamy,
    Monia i Roxi,
    http://suczkaroxi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że i u Was nieprawdą staje się powiedzenie "żyją ze sobą jak pies z kotem" :)
    No i jak czas szybko leci - ważne, że spędzacie go na cieszeniu się wzajemnie sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją uwagę najbardziej przykuło wyrażenie "rundka powitalna z zabawką". Azra za każdym razem, kiedy ktoś znajomy wchodzi do mieszkania, leci po jakąś zabawkę i przybiega z nią do wchodzącej do domu osoby po czym biega z daną zabawką po całym mieszkaniu. Myślałam, że tylko mój pies tak robi :p Wie ktoś może, co jest przyczyną takiego zachowania?

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje postępów. Oby było ich więcej :)

    W&M

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele spraw macie przepracowanych i jestem pewna, że ze wszystkimi problemami Wam się uda, prędzej czy później! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie! I jeszcze wielu, wielu, wielu długich lat razem <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Mroczny z niego psiak z tymi pazurkami :D. Super, że tak fajnie dogaduje się z Tigrą.Mój Leo dopiero powoli zaczyna się przyzwyczajać do młodszej siostry.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie to wszystko rozpisałaś.Fajny filmik jesteście naprawdę dobrzy.
    Emet dzięki tobie umie naprawdę dużo.

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejnych latek i postępów razem. Świetnie, że tak dobrze idzie wam w Obi, ja wiem że to nie byłby spory dla nas.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniale wszystko opisalas Kochana :) Z ta policja mnie rozbawilas ;D Super, ze z Tigra stosunki sa inne. Nie dziwie Ci sie, ze jestes dumna z Emeta, to madry i piekny psiak :)! Zycze Wam ogromu wspolnych, pelnych unfosci i oddania lat :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ ten czas szybko leci! Gratulacje. Więcej takich rocznic.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!

    OdpowiedzUsuń
  15. aż miło popatrzeć jak właściciel pupila układa.

    OdpowiedzUsuń
  16. witam, jak wyćwiczyła Pani odpoczywania w domu? mój psiak jest pobudliwy, zaczepia jak nie zwracam uwagi i jak oduczyła Pani skakania na ludzi, ja wydaję komendę siad i skupiam na sobie jak ktoś przechodzi, nagradzam smaczkami czy dobrze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczywanie w domu to głównie zasługa jego dorastania, jako szczeniak też cały czas mnie zaczepiał. Na pewno kluczowe było rozgraniczenie mu czasu na odpoczynek czy pracę, czyli jeśli wymagałam od niego kontaktu, mówiłam "Emet ćwiczymy?" lub "Emet idziemy na spacerek?" a poza tym nie było odzywania się do psa, przy czym nie potrzebował tego kontaktu ciągle - codziennie ćwiczymy chociażby podstawowe komendy i wychodzimy często na spacery, w tym conajmniej jeden dłuższy z jakimiś zadaniami, np szukaniem smakołyków w trawie. To wszystko daje mu zajęcie psychiczne i fizyczne i już nie musi szukać zajęcia w domu, chociaż oczywiście jako szczeniak nie było to takie proste. Większość musiałam przeczekać, a dorastać zaczął w wieku dwóch lat.
      Ze skakaniem robiłam tak samo, ale z czasem nie używałam już żadnych komend tylko sama czekałam na jego reakcję i spojrzenie na mnie. Tutaj głównie u nas zadziałała metoda spalenia miski (w zakładce nasze rady/testy jest odnośnik).

      Usuń
    2. super dała ma Pani nadzieję ze wyrośnie. a ile spacerków ma Emet dziennie, moja psina ma 2: jeden 1,5 h z bieganiem po polu, ćwiczeniem przywołania (ok12/13), drugi na smyczy z ćwiczeniem posłuszeństwa(ok.20/21)lub dla odmiany raz na jakiś czas jeden na boisko z ćwiczeniami drugi bieg z psem czy tak jest ok? na podwórku tylko ćwiczenia samokontroli z leżeniem na kocyku (2 sesje po ok. 10 minut, czasem więcej). największym rpoblem mam z kończeniem zajęc komenda koniec psina próbuje zaczepiać i z nie zwracaniem uwagi- bardzo się pobudza, skacze, trzyma nogę, drapie czasem podgryza:(

      Usuń
    3. U nas ze spacerami podobnie, oczywiście oprócz tego ogród na chwilkę jak musi wyjść. Mój też na słowo koniec tak reagował, jak mówię wszystko przyszło z czasem więc ciężko mi poradzić coś co by teraz mogło pomóc. Wiele osób korzysta z klatki do wypoczynku, u nas jest niepotrzebna na ten moment ale zawsze można spróbować przyzwyczaić psa żeby nauczył się wyciszać.

      Usuń
    4. naprawdę? czyli trzymać się planu i ćwiczyć:) wielkie dzięki naprawdę. moja psina najbardziej nudzi się rano jak wstaje ok 8/9 do tej 12/13 nieraz dostaje gryzaka ale zwykle nie mamy dla niej czasu a jak jest czas nie chce zmieniać planu

      Usuń
    5. dodam jeszcze ze psiak ma obecnie rok i 5 miesięcy, jest u nas od 7 miesięcy, psina ze schroniska

      Usuń
    6. a jaka częstotliwość ćwiczeń do zabawy i odpoczynku?:)

      Usuń
    7. To sprawa indywidualna, są psy które nie potrzebują wysiłku a są takie które te wyzwania psychiczne muszą mieć. U nas poza ćwiczeniami na spacerach na ćwiczenia w domu przeznaczam max 20 minut dziennie i to też z przerwą. W domu ma kilka misiów ale ze mną żadnej zabawy nie ma, pies nawet się tego nie domaga. Ciekawsze zabawki są na spacerach /podczas ćwiczeń. W domu tylko odpoczynek. Jak był młodszy w domu było więcej zabawek, głównie takie dające zajecie- Kong, sznurki, szarpaki, czy prasowane kości. Teraz jak mówię, nie ma potrzeby żeby pies w domu ganiał za piłką, jedynie dostaje Konga jeśli nie mam zbyt dużo czasu a chcę go zająć. Bardzo fajne są też zwykłe kartony, które można szybko wypełnić gazetami a pomiędzy nie wrzucić różne smakołyki. Można podnosić poziom trudności, np obowiązujących pudełko sznurkiem, dzięki czemu pies jeszcze bardziej się zmęczy i straci energię.

      Usuń
    8. rozumiem ja zabawek staram się nie zostawiać jedynie właśnie jakieś kongo i kartony też stosuje zwykle z jabłkiem. a zmniejszenie na spacerach biegania zamiast tego spokojne wachanie jest dobrym pomysłem? wiem ze szczeniak musi się wybiegac ale za dużo chyba żle na nią wpływa

      Usuń
    9. Samo luźne bieganie bez zabawek nie powinno nakręcać. Gorzej gdy jest to np długotrwałe rzucanie piłki. Zabawy węchowe są bardzo dobrym pomysłem, ale też nie na zupełnie podkręconego psa czyli najlepiej bieganie jeśli ma dużo energii to chociaż chwilę a później jak już lekko opadną emocje (czyli na przykład pies na smyczy) , wąchanie.

      Usuń
    10. super dziękuje za wszytkie porady na pewno wykorzystam czy w razie problemów mogę do Pani pisac bo Pani ma wieksze doświadczenie:)

      Usuń
    11. jeszcze chciałabym się dowiedziec czy nagradzanie psa smakiem za lezenie jak ja chodze jest ok czy wprowadzam wtedy tryb pracy? chciałąbym nagradzac odpoczynek psiaka

      Usuń
    12. mam jeszcze pytanie po spacerze ile czasu średnio potrzeba psiakowi na regeneracje żeby móc zacząc ćwiczenia ok 1 godziny?

      Usuń
    13. Mogłabym prosić o maila? Będzie mi łatwiej odpowiedzieć i dokładniej jeśli będę potrafiła pomóc :). W zakładce kontakt jest podany mój mail.

      Usuń
  17. Wszystkiego najlepszego! :D O matko ... naprawdę dużo osiągnęliście! My mamy straszny problem nad rozproszeniami, a tak naprawdę niuchaniem. Figa jeśli przestanie niuchać to tak naprawdę może wszystko robić przy psach, ludziach. Problem w tym, że ona jest typowym niuchaczem (terrier ;p) i cały czas chce wąchać. Przez to mamy wiele problemów z pracą w nowych miejscach :( Kolejną sprawą jest odwołanie, które nam nie wychodzi przez niuchanie :P Gdy już przestanie niuchać to bardzo szybko przybiega na zawołanie... :P Ja nie zmienię niestety stosunków Figa - kot, ponieważ ona ich nie toleruje i gdyby zobaczyła np. na zawodach kota to by poleciała i nawet nie wróciła na przywołanie. :(
    FIlmik już widziałam, jesteście świetni! :D I czekam aż w końcu poznam Emeta, bo Ciebie już poznałam ( :D ), jeszcze czas na psa! :D
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, zdrówka i wielu lat razem! :)
    Pozdrawiamy! ;)
    Nina & FIga

    OdpowiedzUsuń
  18. Hihihi dzień adopcji Emeta to dzień, w którym moja Gandzia się urodziła :)
    Najważniejsza jest super relacja z psem, frajda z wspólnego spędzania czasu, coś robienia, resztę można dopracować ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. cudownie go wytresowalas:) ja niedlugo tez bede brala psa ze schroniska

    OdpowiedzUsuń
  20. http://schroniskoweszczescie.blog.pl/
    zapraszam do mnie będę wdzięczna za wszelkie komentarze ze zwróceniem uwagi na moje ewentualne błędy

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo fajnie idzie Wam to obikowanie. Świetnie, że robicie postępy i pokazujecie, że kundel ze schroniska też pies, też ma mózg i przy odrobinie chęci też potrafi. Życzę cierpliwości, wytrwałości, sukcesów w dalszej pracy, a przede wszystkim ciepła i miłości w Waszej cudownej, wzajemnej relacji :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  22. Cenię ludzi, którzy potrafią przyznać się do problemów z psem i opowiadają o tym, jak z nim pracują. Poznałam Was nie tak dawno, ale i tak jestem pod wrażeniem jak fajnie Wam idzie!

    A jak Emet pięknie trzyma koziołek! Ach zazdrość zazdrość! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratulacje oby było więcej postępów!
    oczamipsa365.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz