Podsumowanie miesiąca wakacji

nasze wakacyjne cele
podsumowanie po 14 dniach

To już miesiąc, cały miesiąc jaki spędzamy na wsi!
Życie kręci się wokół tego samego, czyli biegania i pływania, ale postanowiłam zrobić kolejne krótkie podsumowanie. Następne będzie dopiero za miesiąc :).
 Gdyby post był dodany wczoraj, pisałabym że w kwestii przywołania i ucieczek nadal nic się nie zmieniło. Niestety dzisiaj za sprawą kota na polance oraz tropu saren, Emet zaliczył małą ucieczkę. Małą, bo mniej więcej ciągle miałam go na oku. Ale trwała parę minut, do czasu aż złapałam go kiedy przebiegał blisko mnie- z braku sił nie dał rady uciec przed moją ręką. W trakcie łapania tropu minął kilka rowerów i biegaczy, taka pora. Nawet nie myślał, żeby do kogoś podbiec. Instynkt pogoni jest zdecydowanie na najbardziej pożądanym przez niego miejscu.
To tyle w kwestii niemiłych przygód ;). Nie chcę nic pisać, ale powiem tylko że nie będę dłużej godzić się na takie zachowanie i ciągłe sprawdzanie, czy ktoś nie idzie naszą drogą. Pomyślałam, że 4 lata to czas, który mógł zostać wykorzystane na wszystkie (pozytywne) metody i jeśli nadal jest tak samo, nie ma co się łudzić o poprawę. Więcej w tym temacie dopiero pod koniec tego roku. Na razie Emet korzysta ze spokojnej wolności.


Jak widać po zdjęciach, nadal dużo czasu spędzamy nad jeziorem. Ostatnio pogoda krzyżuje nam plany, ale czasami odpoczynek też jest potrzebny. Nasz nowy kong wet wubba jest całkiem fajny, ale jest dość ciężki po namoczeniu wodą i z moim talentem zwykle ląduje gdzieś na boku przy brzegu. Tylko kilka razy udało mi się go fajnie wyrzucić :D.
Sztuczkami zajmujemy się rzadko, ale udało nam się wyklikać kilka kroczków w cofaniu, a w sztuczce ,,chowaj się'' pod ręką, nagradzam go już kiedy lekko schyla głowę. Z obi tak jak planowałam nie robimy nic, ale chcąc wykorzystać ogromną polanę zrobiłam jedną sesję zostawania na odległość ok. 100m, ciekawe doświadczenie :P. Kamizelka chłodząca uratowała sprawę (link do recenzji), akurat było wtedy bardzo ciepło.
Na tej samej polanie postanowiłam wyciągnąć frisbee, które nadal trzyma się od czasu wygranej u pieswwarszawie.pl (kiedy to było? :D). Krótki filmik z oddawania możecie podejrzeć na naszym fanpage'u, mam nadzieję że i łapanie uda się nam pokazać za jakiś czas. Na szczęście we wrześniu wybieram się jako obserwator na seminarium frisbee z Asią Korbal, więc z pewnością podszkolę się w tej sprawie.
W najbliższym czasie na blogu pojawi się kilka recenzji. Mam nadzieję, że produkty Wam się spodobają, jeśli nie lubicie tego typu postów- dajcie znać! :)
Emet chwilowo jest na lekach ponieważ nasiliła się alergia (ciągłe tarzanie się i szaleństwa w zbożu), ale niedługo powinna być poprawa.
Martwi mnie ostatnio jakość zdjęć które wgrywają się na bloga, czy myślicie że ustawienie rozdzielczości w aparacie ma na to wpływ, lepiej wybierać większą czy mniejszą?
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o zabawce konga lub jakiejkolwiek innej rzeczy, na której recenzję czekacie, możecie w każdej chwili napisać do mnie wiadomość. Czasu mam aż za dużo, więc z całą chęcią odpiszę.
Buziaki! :)

Komentarze

  1. Troszkę nie zrozumiałam - z czym konkretnie walczycie od tych 4rech lat? Z odwołaniem?
    U mnie też czasami zdjęcia wgrywane do postów wyglądają dziwnie, dużo gorzej niż kiedy je przeglądałam na komputerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, tak tylko wspomniałam bo właściwie ten temat ciągle przewija się na blogu. Tak, z odwołaniem.

      Usuń
  2. masz szelki julius? jeśli tak napiszesz recenzję? Ja osobiście większa rozdzielczość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie mamy tych szelek. Może kiedyś.. :)

      Usuń
    2. My mamy IDC pasowe (bez siodełka) i pięknie leżą na psie, także polecamy jakby co ;)

      Usuń
  3. W takich okolicznościach przyrody tylko można Wam zazdrościć odpoczynku. Tego jeziora zazdraszczam baaaardzo :D
    A na recenzje czekam, osobiście baaardzo lubię takie posty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odwoływanie to jest czasem katorga, wiem to z własnego doświadczenia.
    Fado zawsze jest na smyczy podczas spacerów. Co do zdjęć na blogu to blogger strasznie pogarsza jakość. Jak większa część 'portali społecznościowych' typu facebook, photoblog itp.
    Co do recenzji to ja bym z chęcią przeczytała :)

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    Zapraszamy: Biscuit life

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierze, że to już miesiąc minął ...
    Macie genialne miejsca do wodowania, frizbowania, hasania, kurde, no raj! Tylko pozazdrościć! Gdzie takie klimaty? :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieś za Człuchowem, Przechlewo dokładnie. Polecamy, można wpaść na wypoczynek nad samym jeziorem :D.

      Usuń
  6. U mnie z fotkami jest zawsze okej.
    Dobrze, że spędzacie aktywnie czas - wypady nad jeziorem i szaleństwa w zdrowiu.
    Zdrówka dla Emeta, by ta alergia odpuściła! :D
    Ja walczę tez z wieloma cechami i rzeczami u Roxi, czasem bywa ciężko. Wam życzę powodzenia! :D Na pewno nie jest tak źle i na pewno wkrótce będzie lepiej! :D Zresztą na pewno nie jest źle :D ?(tak, wiem powtarzam się)
    Tropy saren na mojego psa też nieźle działają... ;/
    Proszę o recenzję Konga! :D Jak przeżył to wodowanie?

    Pozdrawiamy,
    Monia i Roxi,
    http://psie-perypetie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety, czas ciągle pędzi na przód, ale jeżeli wykorzystuje się go aktywnie, aż tak to nie boli :)
    Macie tam piękne tereny, no ale co się dziwić, wieś, a wsie są piękne pod względem terenów <3
    Miłej reszty wakacji! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh... te dzikie instynkty. Ciężko nad nimi zapanować. Zwłaszcza kiedy od malucha się nad tym nie mogło pracować. Nie ma co się załamywać, każdy ma jakąś piętę achillesa. ;)
    Myślę, że recenzje to super sprawa i zawsze warto o nich pisać. Każdy czasem potrzebuje jakiejś opinii na temat pewnych rzeczy. ^^
    Co do jakości zdjęć, jestem załamana. Na moim blogu też nie jest ona zbyt dobra, mimo że używam Nikona D5100 i zdjęcia na komputerze wyglądają prześlicznie ( chodzi o jakość), a na blogu tracą ten "błysk".
    Pozdrawiam, Ines :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Wam fajnie z tym bieganiem i plywaniem na wsi, zazdroszcze :)!

    OdpowiedzUsuń
  10. niestety ale uważam, że wyłącznie pozytywne metody prowadzą- tak samo jak bezstresowe wychowanie dzieci- po prostu nie działa. Nie mówię to od razu żeby kolczatkę włączać do prądu, ale ze zdrowym rozsądkiem można sporo osiągnąć korzystając z innych metod szkolenia.
    Jestem bardzo ciekawa co wybierzesz i co planujesz. W końcu Twój blog stał się dla mnie największą motywacją, żeby trenować posłuszeństwo i skupiać się na komendach z G'Iro- border kusi, żeby to olać i skupić się na widowiskowym kicaniu za frisbee. Dzięki Tobie ma też trochę spokoju a ja pękam z dumy na coraz lepsze chodzenie przy nodze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jak uwielbiam takie komentarze, dziękuję! :D <3
      Napiszę Ci więcej we wrześniu jak już wrócimy i zaczniemy program naprawczy, niestety blog nie jest do tego dobrym miejscem na tym etapie.

      Usuń
    2. Dużo zależy od psa, ale również - ja mieszam metody, zdarza mi się porządnie z*ebać psy, bo próbują wchodzić na głowę. Nie zawsze da się po dobroci, ale jestem zdania, że jeśli choć trochę się da, to warto tą drogą iść :)

      Usuń
  11. Im większa rozdzielczość tym lepsza jakość zdjęcia - chyba, że ustawisz zbyt wysoką kompresję w aparacie. Przydatne może okazać się zapisywanie zdjęć w PNG zamiast w JPG, wtedy fotka mniej traci, nawet jeśli jest kompresowana przez serwis, na którym ją umieszczamy :P .

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas z przywołaniem raz jest lepiej a raz nie. Czasem ładnie się odwołuje przy innych psach a czasem nie, więc my też musimy nad tym popracować. Super, że pojawisz się na seminarium :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Terror nie ma problemu z przywołaniem jedynie jak nie ma rozpraszaczy w postaci innych psów/kotów/ptaszków czy ludzi, który go obciumkują i miziają :/
    Ja wolę większe zdjęcia, ale to Twój blog - dostosuję się do wszystkiego :D
    Pozdrowienia!
    K&T
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że jedziesz na seminarium, zazdroszczę :D U nas akurat z przywołaniem jest ok, ale za to Lola różnie reaguje na psy... ;/

    | www.mundkowaferajna.blogspot.com |

    OdpowiedzUsuń
  15. Odwołanie i instynkt to wielki problem... miałam ten sam problem. Do końca nie wiem jak udało się zminimalizować instynkt do tego stopnia że pies nie leci tylko czeka, czy pozwolę czy nie. Chodź ucieczki czasem ale to bardzo rzadko się zdarzają.
    Spacerowanie mhmh :D U nas jak by było jakieś jezioro to można szaleć ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Instynkt pogoni jest jednym z najgorszych problemów, jakie mogą spotkać właścicieli czworonogów. Szczególnie, jeżeli pies koniecznie chce dorwać pędzący motor... Borykałam się z tym problemem z Cheri - udało nam się go przezwyciężyć, ale z Shanti nie jest tak łatwo :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Pogoń za bażantem czy sarną u nas też to zmora :( Naszczęście udało nam się wyeliminować obsesje na samochody/rowery/pociągi, i koło ludzi też może biegać mają totalną olewkę :)
    Cudownie wypoczywać tyle czasu w takim miejscu! Jeziorko w okolicy w upalny dzień to naprawdę zbawienie! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten instynkt... Trudno z nim wygrać, no ale dobrze, że zdążyłaś złapać psa. Jak jeździmy na Mazury to pogonie za królikiem zdarzają się dość często... Zazdroszczę tych kąpieli nad jeziorem, zdjęcia świetne jak zwykle, szczególnie te wśród zboża (?) podczas odpoczynku :) Fajnie że wam się sprawdza ta kamizelka chłodząca. Czekamy na recenzje :)
    Pozdrawiamy
    http://niszczycielsko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę, że Wam się nie nudzi, ale... mnie by się nudziło. Nawet z całą gromadką psiaków, znam siebie, ech... :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak fajnie Emecik biega:) Też wiem coś o problemowym odwołaniu i instynkcie - w polach Mula zawsze jest na lince, nie trzymam linki, ale w razie czego przydepnę. Poza tym organizuje jej dużo zajęć, jeśli już biegamy w polu - to razem, nie pozwalam na podejmowanie śladu zwierzyny. Zaczęłam wspólne tropienie, doszlifowuje aport - polujemy wspólnie na zabawki:). Polecam - jest dużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Za każdym razem gdy patrzę na Emeta popadam w zachwyt - cudowny gigant! O instynkcie doskonale wiem , sama się z tym borykam aczkolwiek swego czasu sama go nakręciłam także "masz babo placek" :P
    Pozdrawiam, dodaliśmy się do obserwatorów :)
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Och, widać, że Emetowi podoba się wolność i swoboda :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Trudno uwierzyć, że minęła już połowa wakacji. :/

    Człuchów jest oddalony od nas około 50km. :D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. O tak! Wakacje na wsi - idealne dla Emeta jak widać ;) Ola - na szczęście studenci mają dłuższe wakacje! Myślę, że korzystasz z tego. Ja niestety ubolewam, że to moje ostatnie "wakacje" ;p .

    OdpowiedzUsuń
  25. Czyżbyś myślała o OE? Ja się biję z myślami już dłuuuuugo w temacie fiksy na zwierzynkę i pewnie skończy się na prądzie, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie próbujcie z OE, to jest wielka krzywda dla psa. Znam osoby, które korzystały i psy popadają w straszną nerwice albo lęki, do tego zdarza się, że uciekają tak długo, aż skończy się pole w którym działa obroża. Dla mnie to najgorsza rzecz jaką można zrobić i nie wiem kto wymyślił taką torturę :/
    Trzymam za Was kciuki, wierzę, że dacie sobie radę, bez tego ustrojstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja na szczęście nie mam problemu z przywołaniem Nera, ciekawa jestem co będzie z Mikim.
    Gdy byliśmy na sesji o zachodzie słońca wybiegło stadko saren, jeleni a on bez problemu się odwołał. <33
    Ochh, w naszej wiosce brakuje nam jedynie jeziora- zazdrościmy!!
    Trzymamy kciuki, powodzenia i życzymy postępów! :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale Wam tam fajnie! Wypoczywajcie, spacerujcie.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz